Precedensowy wyrok sądu w sprawie tzw. kredytu frankowego

0
0
0
/

images_nowe_stories_media_felietonisci_kuzmiuk_zbigniew1Pod koniec kwietnia tego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście wydał wyrok w którym uznał, że klauzula waloryzacyjna w kredycie frankowym pozwalająca przeliczać zaciągnięty kredyt na złote oraz w drugą stronę od początku była nieważna. Sąd bowiem stwierdził, że kwestionowana klauzula stosowana przez mBank została wpisana do rejestru klauzul niedozwolonych decyzją Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów już w 2011 roku podobnie jak klauzule stosowane jeszcze przez 4 banki (Millennium, BPH, Getin Noble Bank i Raiffeisen). Ponadto w listopadzie 2015 roku Sąd Najwyższy podjętą uchwałą jednoznacznie stwierdził, że wpisanie klauzuli do rejestru oznacza, że taka klauzula jest bezskuteczna również w konkretnych umowach stosowanych przez tego samego przedsiębiorcę, którego dotyczył wpis. Zdaniem sądu w tej sytuacji kredyt wypłacony w złotych nie mógł być przeliczany na franki szwajcarskie i tak samo nieważne są przeliczenia wg aktualnego kursu franka miesięcznych rat. W rezultacie tzw. kredyt frankowy jest kredytem złotowym przy czym sąd pozostawił jego oprocentowanie według stawki LIBOR zamiast standardowej przy kredytach złotowych stawki WIBOR (obecnie ta pierwsza dla franka szwajcarskiego jest ujemna i wynosi -0,72%, natomiast stawka WIBOR 1,67%). Tak więc sąd zdecydował, że z umowy kredytowej należy wykreślić niedozwoloną klauzulę i w związku traktować ją tak, jakby jej w niej w ogóle nie było, natomiast pozostałe postanowienia umowy pozostają w mocy, w tym te dotyczące stawek oprocentowania. Zdaniem sądu nie ma tu znaczenia fakt, że kredytów o takiej charakterystyce nie ma na rynku (złotowych oprocentowanych wg. LIBOR), gdyż jest to rodzaj sankcji dla banku, który stosuje klauzule niedozwolone. Zdaniem prawników reprezentujących kredytobiorcę w tej sprawie, tego rodzaju rozstrzygnięcie jest zgodne zarówno z wyrokami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości ale także z krajowym orzecznictwem. Zapewne mBank będzie się w tej sprawie odwoływał, ponieważ takie rozstrzygnięcie sądu oznaczałoby, że ze wszystkich umów opiewających na franki szwajcarskie należałoby takie klauzule usunąć, a to oznacza, że były one kredytami złotowymi oprocentowanymi według stawek LIBOR znacznie korzystniejszych niż stawki WIBOR. Trudno rozstrzygnąć jak potoczy się ta sprawa w II instancji ale nie ulega wątpliwości, że gdyby wyrok został utrzymany w mocy to banki mające w swoich portfelach dużo tzw. kredytów frankowych znalazłyby się w tarapatach. Kolejne rozstrzygnięcia sądowe na korzyść kredytobiorców tzw. kredytów frankowych (także rozstrzygnięcie sądu w Szczecinie), kolejne pozwy zbiorowe przeciwko poszczególnym bankom prowadzone przez czołowe kancelarie prawnicze (największy z nich to pozew zbiorowy przeciwko bankowi Millenium do którego dołączyło 4 tysiące osób) powodują, że pomysłodawcom tego toksycznego instrumentu inwestycyjnego, zaczynają puszczać nerwy. Podczas procesów sądowych częściej okazuje się także, że banki udzielając tzw. kredytów frankowych, nie miały w swoich zasobach odpowiednich zasobów tej waluty, co więcej nie miały także wykupionych zabezpieczeń, które pozwoliłyby im się wywiązać z podpisanych umów kredytowych. W tej sytuacji przygotowany przez Kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy projekt ustawy o przewalutowaniu tzw. kredytów frankowych po tzw. kursie sprawiedliwym, może okazać się najłagodniejszą formą wyjścia z tych kredytów bankom, które ich udzielały. Mimo tego, że ten projekt jest kontestowany przez banki, które co i rusz informują opinię publiczną, że musiałyby ponieść straty sięgające 70 mld zł, to rozstrzygnięcia sądowe dotyczące tzw. kredytów frankowych mogą być jeszcze kosztowniejsze.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną