Śmierć trójki dzieci pchnęła Palestyńczyków na ulice
Setki Palestyńczyków protestowały w Strefie Gazy przeciwko niemalże dziesięcioletniej już izraelskiej blokadzie enklawy. Przyczynkiem do protestu stał się pogrzeb trzech chłopców, którzy zginęli w pożarze.
Ludzie wyszli w niedzielę na ulice, aby wyrazić swój sprzeciw wobec dziewięcioletniego oblężenia Gazy, która sparaliżowała nie tylko infrastrukturę.
Protestujący nieśli ze sobą zdjęcia trójki dzieci, które zmarły po tym, jak ich dom w obozie dla uchodźców w al-Shati zapalił się od świecy (mieszkańcy Gazy w większości są zmuszeni do używania świec ze względu na stałe przerwy w dostawach prądu, które pozostawiają ich bez elektryczności przez nawet 18 godzin na dobę).
Trzech braci spłonęło żywcem w piątkową noc. Uczestnicy konduktu pogrzebowego, który przerodził się w spontaniczną manifestację trzymali w dłoniach zdjęcia spalonych dzieci na znak protestu przeciwko izraelskiej blokadzie i polityce władz w Tel-Awiwie wobec ludności palestyńskiej.
Enklawa częściowo zaopatrywana była w prąd przez jedyną czynną elektrownię. Tak było do zeszłego miesiąca, kiedy niedobory paliwa spowodowały jej zamknięcie. Pozostała część dostaw pochodzi z Izraela i Egiptu.
Strefa Gazy pozostaje pod izraelskim oblężeniem od czerwca 2007 roku. Blokada spowodowała gwałtowny spadek standardu życia oraz bezprecedensowy poziom bezrobocia idący w parze z niewyobrażalnym ubóstwem.
Źródło: PNN
Fot. PNN
Źródło: prawy.pl