Rząd zaoszczędzi na refundacji in vitro

0
0
0
/

Nie zdziwmy się jeśli w najbliższym czasie usłyszymy o kolejnym wielki sukcesie rządzących. O tym, że zaoszczędzili sporą sumę pieniędzy na… refundacji in vitro. Jak to możliwe? W Polsce jest brak klinik, które spełniają wymogi ministerstwa ustalonych na konkurs o dofinansowanie metody sztucznego zapłodnienia.

 

Do programu refundacji metody in vitro ze środków publicznych zgłosiło się aż 37 klinik. Po kilkunastu dniach od ogłoszenia tej liczby Ministerstwo Zdrowie podało, wymogi spełniają tylko 2, spośród wszystkich zgłoszonych, placówek. Szczęśliwymi klinikami, które będą mogły korzystać z pieniędzy podatników okazały się kliniki "Gravita" z Łodzi i "Kriobank" z Białegostoku.


Odrzucenie 35 wniosków klinik wiązało się przede wszystkim z błędami w dokumentacji tj. brak odpowiednich podpisów, nieaktualne odpisy z Krajowego Rejestru Sądowego, bądź też brak informacji o przychodach z innych źródeł na realizację zadań tego samego rodzaju jak w przedmiocie konkursu.


Ministerstwo Zdrowia zastrzegło jednak, że ubiegający się o publiczne pieniądze placówki mogą uzupełnić braki formalne w formie pisemnej do dnia 24 maja. "W przypadku niedotrzymania tego terminu oferta podlega odrzuceniu" – poinformował resort.


Ministerstwo Zdrowia przewidziało, że z rządowego programu pomocy w przeprowadzaniu in vitro weźmie udział 15 tys. par. Każda z nich metodzie sztucznego zapłodnienia będzie mogła poddać się trzy krotnie.


I tu dochodzimy do miejsca kształtowania się kolejnego sukcesu Platformy Obywatelskie. Twórcy programu założyli, że w pierwszym roku z dofinansowania skorzysta 2 tys. par. Jak to wyliczono? Nie wiadomo, a że to abstrakcyjna liczba potwierdza wypowiedź ministra Bartosz Arłukowicza sprzed kilkunastu dni:


- Dziś tak naprawdę nie wiadomo do końca w ilu klinikach przeprowadza się zabiegi in vitro – przyznał, ze dziecięcą szczerością, kierujący Ministerstwem Zdrowia Arłukowicz.


W Polsce nie ma rejestru ośrodków przeprowadzających in vitro, a ministerstwo jest na etapie przygotowywania rozporządzenia, które ureguluje funkcjonowanie Rejestru Medycznie Wspomaganej Prokreacji.


Tak więc możemy, z bardzo dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że liczba 2 tys. jak i 15 tys. par, które skorzystają z dofinansowania zostały ustalone na chybił trafił.


Po ostatnich doniesieniach odnośnie wdrażania w życie programu dofinansowywania in vitro możemy mieć wątpliwości czy w Polsce jest odpowiednia ilość miejsc, które to, w najbliższym roku, byłyby w stanie przyjąć owe wymyślone 2 tys. par.


Czy resort spodziewał się tak niskiego poziomu placówek przeprowadzający sztuczne zapłodnienia w Polsce - tego się raczej nie dowiemy. Ale jeśli wybrane dwie kliniki nie zdołają obsłużyć osławionych 2 tys. par w najbliższych miesiącach będzie to oznaczać, że nie wszystkie pieniądze przeznaczone na program zostaną wydane.


I tu dochodzimy do tego w jaki sposób rząd zaoszczędzi na refundacji in vitro. Po prostu zostanie przeprowadzonych mniej zabiegów niż w mediach to ogłoszono, a co za tym idzie zostanie wydanych mniej pieniędzy niż założono.


Podsumowując możemy stwierdzić, że kolejny wielki finansowy, sukces PO już gotowy. Teraz pozostaje nam tylko czekać aż zostanie ogłoszony.


Agata Bruchwald

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną