Przejawem schizofrenii narodowej Polaków jest kult, jakim otacza się Józefa Piłsudskiego.
W Polsce, która aspiruje do miana kraju demokratycznego, szanującego parlamentaryzm i prawa obywatelskie, otaczany czcią jest człowiek odpowiedzialny za zniszczenie polskiej demokracji i parlamentaryzmu. Schizofrenia narodowa Polaków jest tym większa, że Piłsudski otoczony jest czcią nawet przez katolików, choć odebrał władzę w Polsce partii katolickiej, oddał ją masonom, wprowadził aborcję, zalegalizował homoseksualizm, praktykował okultyzm i wyrzekł się dla nowej żony wiary katolickiej.
Józef Piłsudski już za młodu był lewicowcem. Działalność terrorystyczna, nie dosyć, że odciągnęła Piłsudskiego od studiów, to i spowodowała jego zsyłkę na Sybir. Po zesłaniu, Józef Piłsudski, działał dalej na lewicy, we władzach Polskiej Partii Socjalistycznej pod pseudonimem „towarzysz Wiktor”. W PPS zajmował się wydawaniem czerwonej propagandy. Celem działalności towarzysza Piłsudskiego była socjalistyczna Polska.
Po kolejnym aresztowaniu Piłsudski znalazł się w szpitalu psychiatrycznym. Nie niepokojony przez nikogo oddalił się z psychiatryka w nocy z 14 na 15 maja 1901 roku. By uniknąć dekonspiracji działał dalej pod pseudonimem towarzysz Mieczysław.
W 1905 Piłsudski został szefem organizacji bojowej PPS. W 1906 towarzysze, jak sami siebie tytułowali, z OBPPS zostają za terroryzm wykluczeni z PPS, co było powodem przyjęcia przez nich miana PPS Frakcja Rewolucyjna. Nowa nazwa całkowicie wyrażała tożsamość Piłsudskiego i jego towarzyszy. 28 Września 1908 PPS FR wsławiła się napadem rabunkowym w Bezanach, gdzie łupem towarzyszy padło 200 tys. rubli.
Wiedząc, że nie ma poparcia społecznego, Piłsudski tylko w terrorze zbrojnym widział możliwość przejęcia władzy. Jak sam przyznaje w „Obrona Lwowa” w Magdeburgu nie widział się w roli polityka, ale ktoś już o nim tak myślał. Podobny schemat kreowania lidera przez zewnętrzny ośrodek udało się powtórzyć kilkadziesiąt lat później w Gdańsku.
Towarzysz Piłsudski dawał wyraz swoim lewackim zabobonom w wydanej w 1895 roku „Rosji”, pisząc, że niepodległość Polski najlepiej zabezpiecza i ułatwia ostateczne zwycięstwo proletariatu czyli „zaprowadzenie ustroju socjalistycznego”. Dla Piłsudskiego „Niepodległość jest znamiennym warunkiem zwycięstwa socjalizmu w Polsce”. Niepodległość Polski dla Piłsudskiego była tylko środkiem realizacji celu, jakim była dyktatura socjalistyczna.
W tej samej pracy Piłsudski deklarował, że jego środowisko to odłam międzynarodowego ruchu robotniczego, którego najwybitniejszymi przedstawicielami byli Karl Marks, Friedrich Engels, Karl Liebknecht, August Bebel. Piłsudski deklarował, też że socjalistą został w wieku 17 lat na fali mody. Pożywką dla tego zboczenia była fascynacja, jaką Piłsudski darzył rzeźnika rewolucji francuskiej i prześladowcę katolicyzmu Napoleona Bonaparte. Piłsudski przyznawał na kartach swojej pracy: „byłem rozkochany w Napoleonie i wszystko, co się tego mego bohatera tyczyło, przejmowało mnie wzruszeniem i rozpalało wyobraźnię”.
Tak jak każdy lewak, tak i Piłsudski czcił terror rewolucji francuskiej. Piłsudski pisał, że „byłem zachwycony zapałem i zajadłością rewolucji oraz udziałem mas ludowych”. Piłsudski deklarował, że krytykując ustrój społeczny, zamiast studiować „bezwiednie zaczął (...) ulegać wpływowi logicznie zbudowanej koncepcji Marksa”. Na zesłaniu Piłsudski jak sam pisze ponownie przeczytał Marksa co go „ugruntowało (...) w socjalizmie”.
Jak każdy szanujący się socjalista Piłsudski miał służącą. I jak każdy socjalista uważał proletariat za głupiutki. Proletariat zawinił Piłsudskiemu tym, że nie podzielał jego socjalistycznych zabobonów. Piłsudski pisał w „Naprzód”, że „nasza służąca Władzia (...) cicha, spokojna dziewczyna, zahukana i nieśmiała (...) miała złe strony- umiała czytać”.
W niezwykle barwnej publicystyce Piłsudskiego widać, że Piłsudski czuł odrazę do Polaków. Polacy rozczarowali Piłsudskiego tym, że nie pasowali do jego wizji.