Potapowicz: Hanna Gronkiewicz-Waltz nie była i nie jest liderem stolicy

0
0
0
/

- Warszawa, która powinna rywalizować z innymi stolicami w naszym regionie, nie podejmuje tego wyzwania, a nawet zaczyna ustępować innymi miastom w Polsce w walce o to, gdzie najsilniej bić będzie tętno życia gospodarczego, kulturalnego czy społecznego. To efekt zaniechań, braku wizji rozwoju miasta i niespełnionych przez lata obietnic – uważa Sławomir Potapowicz, wiceprzewodniczący Stronnictwa Demokratycznego.


 

Uda się odwołać, prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz?


Nie wiem. Wiem za to, że wraz ze Wspólnotą Samorządową i wspierającymi ją podmiotami doprowadzimy do referendum. Wiem też, że nawet jeśli referendum nie będzie skuteczne, to Hanna Gronkiewicz-Waltz uzyska bardzo słaby wynik. Myślę też, że jeśli dojdzie do referendum, to będzie to wyraźny sygnał końca jej samorządowej kariery.


Ile trzeba zebrać podpisów, ile już jest zebranych i ile zostało jeszcze czasu na zebranie wymaganych podpisów?


Ponad 135 tysięcy. Z informacji, które posiadam wynika, że zebrano już ponad 80 tysięcy. Akcja cały czas trwa i zaangażowanych jest w nią wiele, często bardzo odległych środowisk. Proszę zwrócić uwagę, że akcję referendalną zainicjowaną przez Wspólnotę Samorządową popiera Ruch Palikota, Solidarna Polska, PiS, Stronnictwo Demokratyczne i wiele innych organizacji lokalnych i społecznych. W sumie mamy na zebranie podpisów 60 dni. To niewiele czasu. Tym niemniej powtórzę tu deklarację jaką często można usłyszeć z ust liderów wspólnoty: wymagana liczba podpisów zostanie zebrana a kwestią otwartą pozostaje odpowiedź na pytanie czy będzie to 150 tysięcy czy może 200 tysięcy podpisów. Biorąc pod uwagę tempo w jakim spływają karty z podpisami warszawiaków można być optymistą i obstawiać, że będzie to znacznie więcej podpisów niż początkowo zakładali organizatorzy i pomysłodawcy referendum.


Wymogi zorganizowania referendum i późniejszego odwołania prezydent Warszawy są bardzo wyśrubowane. Aby było ważne, musiałoby w nim wziąć udział niemal 390 tys. warszawiaków. Prezydent traci stanowisko, gdy więcej niż połowa głosujących opowie się przeciw urzędującym władzom. Przyzna Pan, że przed warszawiakami trudne zadanie?


Zgadzam się. Największym problemem, jeśli dojdzie do referendum, będzie zmobilizowanie mieszkańców Warszawy do wzięcia w nim udziału. Dopiero wówczas zacznie się prawdziwa kampania i batalia, która rozstrzygnie o losach Warszawy na najbliższe lata.

 

W inicjatywę zbiórki podpisów włączyły się przeróżne środowiska. Od Ruchu Palikota, przez Stronnictwo Demokratyczne po PiS. Ciekawa koalicja się wytworzyła.


Raczej porozumienie. Koalicja to jednak znacznie szersze pojęcie. Warto w tym miejscu podkreślić jedną rzecz, która pani prezydent udała się w 100 procentach. Otóż chyba żaden inny polityk nie doprowadził do sytuacji, w której bardzo odległe od siebie ideowo, programowo i personalnie środowiska postanowiły wziąć udział we wspólnej akcji.


Dlaczego Stronnictwo Demokratyczne włączyło się w zbiórkę podpisów?


Przyczyn jest wiele. Wymienię tylko kilka - moim zdaniem - najistotniejszych. Pierwsze, co się rzuca w oczy to nieudolność jej rządów. Hanna Gronkiewicz-Waltz – wbrew hasłom, które towarzyszyły jej pierwszej kampanii wyborczej w Warszawie w 2006 roku – nie była i nie jest liderem stolicy. Jej prezydentura miała swoje szanse. Dawały je, zarówno z jednej strony mocne poparcie w Radzie Miasta – w pierwszej kadencji wspierała ją silna koalicja, a w drugiej samodzielna większość PO; a z drugiej, nie do przecenienia, gdy mówimy o stolicy, wsparcie rządu tworzonego przez partię, której Hanna Gronkiewicz Waltz jest wiceprzewodniczącą. Do tego dochodził kolejny czynnik – środki unijne. Mimo tych obiektywnych bonusów jej prezydentura nie zmieniła Warszawy na lepsze. Co więcej, odnoszę wrażenie, że Warszawa, która powinna rywalizować z innymi stolicami w naszym regionie, nie podejmuje tego wyzwania, a nawet zaczyna ustępować innymi miastom w Polsce w walce o to, gdzie najsilniej bić będzie tętno życia gospodarczego, kulturalnego czy społecznego. To efekt zaniechań, braku wizji rozwoju miasta i niespełnionych przez lata obietnic.


I po drugie, to niespotykana dotychczas skala zawłaszczenia miasta. Rozrost administracji, ogromne nagrody dla urzędników, ujawniane przez media błędy i nieprawidłowości przy organizacji konkursów na stanowiska w urzędzie miasta. I – to co chyba najgorsze – skala zatrudnienia działaczy Platformy Obywatelskiej w jednostkach samorządowych. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że warszawski samorząd stał się czymś na podobieństwo „pośredniaka”, który organizuje miejsca pracy dla tych, którzy legitymują się właściwą odznaką partyjną. Trudno się więc dziwić, że niezadowolenie z rządów Gronkiewicz-Waltz znalazło w końcu swój oddźwięk w akcji społecznej zapoczątkowanej przez samorządowców skupionych wokół Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.

 

Hanna Gronkiewicz-Waltz jest tak bardzo złym Prezydentem dla Warszawy?


Podam Panu kilka przykładów, które obrazują prezydenturę Gronkiewicz-Waltz. Najważniejszym i chyba najbardziej widocznym jest swoista niemoc inwestycyjna. Pamiętam pierwszą kampanię wyborczą pani prezydent w 2006 roku i jej obietnice dotyczące budowy przepraw mostowych. Z czterech obiecanych mostów udało jej się wybudować jeden i to tylko dlatego, że prace nad nim zapoczątkowali jej poprzednicy. O pozostałych mostach już nawet nie wspomina.

 

Druga linia metra miała być już ukończona a prace nad nią nadal się ślimaczą. Zgodnie z programem Operacyjnym „Infrastruktura i Środowisko”, obejmującym dofinansowanie inwestycji infrastrukturalnych z funduszy unijnych, tzw. centralny odcinek II linii metra miał być zrealizowany w latach 2009–2012. Cała II linia miała być ukończona do 2013 roku. Do dziś, rządzącej Warszawą Platformie, udało się rozpocząć budowę jedynie centralnego odcinka. A dodać trzeba, że co chwila prace są przerywane. Co więcej, towarzyszy im niemal permanentny paraliż centrum miasta.

 

Kolejna sprawa, to nie wykorzystanie szansy jaką były mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Euro 2012 miało być impulsem do rozwoju warszawskiej Pragi. Zaplanowano dziesięć inwestycji związanych z tą dzielnicą, które miały być zrealizowane przez władze Warszawy. Centralny odcinek II linii metra, most i trasę mostu Północnego, Trasę Świętokrzyską, obwodnicę śródmiejską, Trasę Siekierkowską, ul. św. Wincentego, al. Tysiąclecia i linię przesyłową oczyszczalni ścieków „Czajka”. Spośród nich prezydent Warszawy zrealizowała tylko trzy. Pozostałych siedem okazało się być pustymi obietnicami. To dramatyczna porażka, chyba gorsza nawet od wyników naszej reprezentacji podczas Euro.


Nie można też zapomnieć o chaosie architektonicznym i braku rozwoju Warszawy. Najlepszym przykładem są tu wciąż niezagospodarowane dwa najbardziej reprezentatywne place Warszawy: Defilad i Piłsudskiego. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że jak żaden inny włodarz Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz miała i wciąż ma idealną sytuację w radzie miasta do realizacji naprawdę wielkich i widocznych zmian. Skąd się bierze ten zastój? Odpowiedź może być tylko jedna: z nieudolności.


Do tego wszystkiego można jeszcze dodać aferę związaną z wdrażaniem przepisów tzw. ustawy śmieciowej, podwyżki cen biletów, próby zlikwidowania nocnych przejazdów metra, cięcia w edukacji. Nie można też zapomnieć o rozroście biurokracji. Warszawa ma najwięcej w Polsce urzędników w przeliczeniu na jednego mieszkańca i najdłuższy w Polsce czas oczekiwania na decyzje administracyjne. Nie bez znaczenia pozostaje również kwestia kogo zatrudnia pani prezydent. Skala kolesiostwa i nepotyzmu jaka jest w Warszawie, jest niespotykana gdzie indziej w Polsce. O zatrudnieniu nie decydują kompetencje a przynależność partyjna.

 

Jaką partią jest obecnie Stronnictwo Demokratyczne. Media informują, że rozmawiacie o współpracy z totalną lewicą od Palikota?


Stronnictwo Demokratyczne jest przede wszystkim partią demokratyczną i liberalną. A rozmowy toczymy ze środowiskami, które widzą potrzebę zmian w Polsce. Oczekują głębszej konsolidacji w ramach Unii Europejskiej, stawiają jako warunek rozwoju naszego kraju dbałość o tworzenie odpowiednich warunków dla wzrostu gospodarczego a także, co uważamy za nie mniej ważne, likwidowanie barier uniemożliwiających praktyczne realizowanie praw mniejszości. Właśnie rozpoczęliśmy też pracę w ramach Europy Plus co mam nadzieję, zaowocuje trwałą współpracą w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego, samorządowych i wyborach do Sejmu i Senatu RP. Twierdzę, i myślę, że nie jest to pogląd odosobniony, że tylko silna lista centrolewicy może być alternatywą dla bloku PO i PiS.

 

A jak odnosi się Pan do inicjatywy Przemysława Wiplera, który wystąpił z PiS i zakłada Stowarzyszenie Republikanie?


Po części rozumiem decyzję Wiplera. W końcu jako deklarujący się liberał w sferze gospodarczej mógł mieć poczucie, że niewiele łączy go z etatystycznymi tezami programowymi PiSu. Tym niemniej decydując się kilka lat wcześniej na współpracę z partią Jarosława Kaczyńskiego musiał mieć świadomość jaką kieruje partią i jaki ma pogląd na życie gospodarcze w naszym kraju. Tak więc deklarowanie dziś przez Wiplera, że PiS zmierza w złym kierunku jest chyba jedynie próba publicznego uzasadnienia decyzji o opuszczeniu Prawa i Sprawiedliwości. A czy jest koniunktura na partię lidera, który znany jest jedynie w kręgach politologów i osób szczególnie zainteresowanych polityką? Raczej nie. Wydaje mi się, że jest to inicjatywa skazana na porażkę, chyba, że ruch Wiplera wiąże się z jakimś szerszym planem związanym w ogóle z rekonstrukcją polskiej sceny politycznej. W szczególności myślę tu o rozpadzie Platformy Obywatelskiej a przynajmniej o jej osłabieniu poprzez opuszczenie jej szeregów przez skrzydło konserwatywne z Gowinem na czele. Ale o tym przekonamy się dopiero za kilka tygodni lub miesięcy.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Grzegorz Lepianka.
fot. Dominik Różański/prawy.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną