Iście dantejskie sceny rozgrywają się w Wielkiej Brytanii, gdzie trwa silna mobilizacja wszystkich prounijnych sił. Jeszcze nie przebrzmiały echa wyników referendum, a już zdążono zebrać ponad milion podpisów za powtórzeniem głosowania. Zwrócono się także do burmistrza Londynu, aby miasto wystąpiło z Wielkiej Brytanii i już jako niezależne wstąpiło do UE.
Wszystko wskazuje na to, że finansiści oraz inni czerpiący krociowe zyski z członkostwa Wielkiej Brytanii w UE nie zamierzają przejmować się demokratycznie podjętą decyzją obywateli o opuszczeniu struktur wspólnoty. Pod petycją o powtórzenie referendum zebrano ponad milion podpisów, chociaż wystarczyłoby 100 tys., aby została ona poddana pod głosowanie w Parlamencie.
O ile 52 proc. Brytyjczyków głosowało w czwartek za wyjściem z UE, to większość mieszkańców Londynu, Szkocji i Irlandii Północnej zagłosowała za pozostaniem w strukturach wspólnoty. I to właśnie tu przebiega linia podziału.
Petycja napisana przez Williama Olivera Healey'a zawiera takie wezwanie: „My niżej podpisani wzywamy rząd do wprowadzenia prawa, w którym o wyjściu, bądź pozostaniu może zdecydować dopiero 60 proc. obywateli przy frekwencji nie mniejszej niż 75 proc., w przeciwnym wypadku należy powtórzyć referendum”.
W oddzielnej petycji ponad 100 tys. osób wezwało burmistrza Londynu Sadiqa Khana do ogłoszenia niepodległości brytyjskiej stolicy od Wielkiej Brytanii i złożenia wniosku o wstąpienie do Unii Europejskiej. „Londyn jest międzynarodowym miastem i chcemy pozostać w sercu Europy” napisał w petycji James O'Malley. „Bądźmy szczerzy, pozostała część kraju się na to nie zgadza. Zatem zamiast skakać sobie do oczu przy okazji każdych wyborów, oficjalnie się rozwiedźmy i wprowadźmy do naszych przyjaciół na kontynent” dodał.
Źródło: BBC