Sakiewicz – redaktor zainstalowany na prawicy

0
0
0
/

Zaangażowanie części „mediów patriotycznych” w tzw. „sprawę abp Wielgusa”, w tym rola, jaką odegrał redaktor Sakiewicz z „Gazety Polskiej”, jeszcze długo będzie powodowało niesnaski i spory.

 

Fascynacja neokonserwatyzmem przez środowisko „Gazety Polskiej” nie podlega dyskusji, jeśli wsłuchać się w to, co mówią i piszą ludzie zgromadzeni wokół redaktora Tomasza Sakiewicza. Niezdrowa, bo sięgająca irracjonalności rusofobia, zoologiczny antykomunizm (w odróżnieniu od antylewicowości), akceptacja wszystkiego, co produkuje amerykańsko-izraelska korporacja Nowego Porządku Świata i „jagielloński obłęd” w sprawie Kresów.


Wymieniać by można długo. Oto katalog podstawowych części składowych kompasu znaczącego wpływowego medium, mieniącego się „patriotycznym” i co gorsza „prawicowym”. Credo środowiska Tomasza Sakiewicza, Bronisława Wildsteina, czy ex komunistów Wolskiego, Targalskiego, czy Czabańskiego. To oni cichą akceptacją, a bezpośrednio Sakiewicz dokonali brutalnej interwencji w to „co boskie”.


Nazywający rzeczy po imieniu, zarówno te z rodzimego podwórka w polskim kościele i polskiej polityce, a także zdeklarowany przeciwnik wszechpotężny „władców cienia” - abp Wielgus – stał się przedmiotem napastliwych ataków „patriotów”. Spotkało go coś w rodzaju samosądu.


Ani Kiszczak, Jaruzelski, czy Kwaśniewski nie zostali potraktowani przez zoologicznych antykomunistów z Filtrowej, tak źle jak abp Wielgus.


Do dziś wraca pytanie dlaczego i na czyje polecenie środowisko „Gazety Polskiej” wykonało operację „stop dla Wielgus”? Czy były to czynniki wyłącznie krajowe, czy decyzja o zniszczeniu arcybiskupa zapadła poza Polską?


Jaką rolę odegrał choćby „uśpiony mason” Bronisław Wildstein i inni „czynni” wolnomularze. Kto był i pozostaje pośrednikiem między rządem światowym, w tym Klubem Bildelberg, a „obozem patriotycznym” w Polsce?


Cała sprawa do dziś nie doczekała się wyjaśnienia. Sakiewicz dawał co prawda w ostatnim czasie do zrozumienia, że chciałby przejść nad tą kwestią do porządku dziennego. „Na zgodę” wyciągał swoją – nie ulega wątpliwości – brudną rękę w kierunku tych, którzy stali i stoją po stronie „zgładzonego” abp Wielgusa. Ich pamięć, jak każdego z nas może nie jest doskonała, ale nie na tyle krótka, by uścisnąć dłoń Sakiewicza.


Jak powiedział trafnie kilka tygodni temu ojciec Tadeusz Rydzyk, redaktor Sakiewicz, w oczekiwaniu na pojednanie, powinien najpierw udać się do konfesjonału, wyznać grzechy, postanowić poprawę i przeprosić tych, których skrzywdził.


Problem „grzesznika” Sakiewicza pozostaje wciąż aktualny. Najnowszy komunikat z Torunia szefa Radia Maryja nie pozostawia wątpliwości, że wobec braku chęci naprawy wyrządzonych szkód Polsce i polskiemu kościołowi przez Sakiewicza, o współpracy między jego gazetą i jej klubami a mediami toruńskimi nie może być mowy.

Ojciec Tadeusz Rydzyk dał wyraźny sygnał katolikom angażującym się w Klubach „Gazety Polskiej”, a jednocześnie konserwatystom i tradycjonalistom, by od instytucji Sakiewicza trzymali się jak najdalej. Nie ma między innymi zgody na wspólne organizowanie marszów w obronie wolnych mediów.


Treść przesłania Dyrektora Radia Maryja jest czytelna jak „2+2=4”. Neotrockizm Sakiewicz może sobie uprawiać dalej, ale nie będzie to po drodze z wizją Polski i kościoła prezentowanych w mediach toruńskich. Sakiewicz wygrał „sprawę Wielgusa”, ale przegrał resztę. Jego dziennik „GPC” jest wysoce nierentowny. Kłopoty finansowe dotykają „Gazetę Polską”. TV Republika, w której Sakiewicz ma swoje programy, jest na pasku ludzi starego układu z rekinami pokroju Zygmunta Solorza na czele.


Żeby ratować „cztery litery” Sakiewicz musi brnąć w jeszcze większe uzależnienie, albo od największej partii opozycyjnej, skomląc i wisząc na klamce prezesa i skarbnika, albo od „ubeków i wojskówki”, którą oficjalnie zwalcza i chce odsunąć od biegu spraw w Polsce. Chce werbalnie. Dlatego wiarygodność Sakiewicza dla wielu, w tym dla mnie, spadła do zera.


Może niebawem przyjdzie czas, by odkryć karty w „obozie patriotycznym”. Wtedy okaże się, jak wielu jest w nim zainstalowanych tylko po to, by prawdziwe środowiska katolicko-narodowe i konserwatywne, nie znaczyły w naszym kraju nic. Jednym z "zainstalowanych" jest redaktor Tomasz Sakiewicz.


Wanda Grudzień
 fot. Jan Bodakowski/prawy.pl

 

Poniżej treść ostatniego komunikatu o. dr. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja w związku z artykułem nieznanego autora w „Gazecie Polskiej Codziennie” w poniedziałek, 17 czerwca, pt. „Marsz w obronie wolnych mediów”:

 
Komunikat o. dr. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja


W związku z artykułem nieznanego autora w „Gazecie Polskiej Codziennie” w poniedziałek, 17 czerwca, pt. „Marsz w obronie wolnych mediów”, w którym czytam między innymi, że „manifestację organizowały Kluby ’Gazety Polskiej’, koła Radia Maryja i Stowarzyszenie Solidarni 2010”, informuję, że nikt z organizatorów nie mówił przed ani po marszu, że Kluby „Gazety Polskiej” są organizatorami tego wydarzenia.


Proszę wszystkich organizatorów następnych marszów czy jakichkolwiek innych wydarzeń dotyczących Telewizji Trwam lub innych wydarzeń związanych z naszym toruńskim ośrodkiem o informowanie nas o tym w celu uzyskania zgody. Jest to potrzebne, aby uniknąć jakichkolwiek nieprawidłowości.


Jednocześnie zaznaczam, że nie współpracujemy z panem redaktorem Tomaszem Sakiewiczem, a więc i z „Gazetą Polską” czy klubami z nią związanymi. Niestety, jesteśmy do tego zmuszeni, o czym mówiłem w wywiadach w „Naszym Dzienniku”. Przypomnę jeszcze raz, że skłaniają mnie do tego sytuacje, w których „Gazeta Polska” pisała i nie odwołała do dziś poważnych nieprawd dotyczących Radia Maryja. Istotną sprawą są też niewyobrażalnie krzywdzące wypowiedzi głoszone i pisane przez red. Sakiewicza oraz niektórych redaktorów „Gazety Polskiej”, także w radiu i telewizji, które w dużej mierze przyczyniły się do wyeliminowania Księdza Arcybiskupa Stanisława Wielgusa z posługi Kościołowi i Polsce, którą miał podjąć przed paru laty. To bardzo poważne skrzywdzenie Księdza Arcybiskupa noszące znamiona samosądu na Kościele. Pan redaktor Tomasz Sakiewicz nigdy nie przedstawił dowodów na wiarygodność tej wypowiedzi. Nigdy też tego nie odwołał ani nie powiedział, że to była pomyłka. Na temat tamtych działań pana redaktora można dowiedzieć się więcej z książki pana Sebastiana Karczewskiego „Zamach na Arcybiskupa”. Dlatego też nie zgadzam się na współorganizację między innymi marszów dla Telewizji Trwam z podmiotami związanymi z panem redaktorem Tomaszem Sakiewiczem, jakkolwiek do ludzi związanych z klubami żywię należny szacunek. Do pana redaktora nie noszę żadnej urazy i modlę się o godne rozwiązanie tych problemów.


o. Tadeusz Rydzyk CSsR
Dyrektor Radia Maryja

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną