W czwartek, podczas podróży Cipi Livni do Wielkiej Brytanii, doszło do incydentu, który aż do niedzieli był trzymany w ścisłej tajemnicy. Brytyjski Scotland Yard postawił byłej szefowej izraelskiej dyplomacji zarzuty i o mały włos jej nie aresztował.
Przyczyną zarzutów są zbrodnie wojenne popełnione przez reżim w Izraelu podczas morderczej operacji Płynny Ołów, jaka była prowadzona w latach 2008-2009. Informację tę, jak wynika z doniesień dziennika „Jerusalem Post”, potwierdził resort spraw zagranicznych.
W międzyczasie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz inne izraelskie agencje rządowe pracowały na pełnych obrotach, aby zapobiec jakimkolwiek oskarżeniom, włącznie z tym, że wydały rezolucję, iż Livni przebywała w Wielkiej Brytanii jako wysłanniczka państwa Izrael i miała spotkać się z brytyjskim dyplomatą.
Tylko i wyłącznie dzięki temu wybiegowi Livni uniknęła aresztowania, jako że jej wizyta podchodziła wówczas pod definicję „wizyty państwowej” dającej jej immunitet niepozwalający na przesłuchanie.
Warto w tym miejscu dodać, że już w przeszłości, zarówno Livni, jak i wielu innych izraelskich polityków, groziło aresztowanie jeżeli tylko przekroczyliby granice Wielkiej Brytanii. Wszystko przez zbrodnie wojenne, jakich się dopuścili.
Policyjne listy gończe, jakie m.in. wysłano za Livni, przez co jest ona poszukiwana przez brytyjską policję, może stanowić nową taktykę, która narobi poważnych kłopotów izraelskim urzędnikom – nowe prawo w tym zakresie zostało przyjęte przez brytyjski rząd kilka lat temu.
Przywódca opozycji Izaak Herzog ostro zareagował na ten „incydent”, wysyłając w niedzielę list do brytyjskiego Sekretarza ds. Zagranicznych Philipa Hammonda, w którym żąda, aby tego typu sytuacja więcej się nie powtórzyła.
Fot. Wikipedia