Elyty sprzedają nas jak nie Niemcom, to bander-Ukrainie

0
0
0
/

prawy.pl_images_wiejakPodczas gdy PiS dwoi się i troi, aby wmówić Polakom, że na Ukrainie banderyzmu nie ma i z uporem godnym lepszej sprawy walczy o to, aby przypadkiem neobanderowców nie urazić ustawą określającą zbrodnię wołyńską mianem ludobójstwa, rada miasta Kijowa zdecydowała o nazwaniu głównej ulicy w stolicy imieniem Stepana Bandery.

Jeżeli do tego dodamy liczne pomniki ku czci banderowców, przydrożne kapliczki udekorowane czerwono-czarnymi flagami, marsze ku czci Bandery i program szkolny, w którym wpajanie spuścizny tego ludobójcy stanowi podstawę w patriotycznym wychowaniu, to ogarnia człowieka przerażenie.

„Ja aż tak bardzo nie dostrzegam gloryfikowania banderyzmu na dzisiejszej Ukrainie, raptem tylko kilka procent osób wie, co to był banderyzm” przekonywał nie tak dawno minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w wywiadzie dla portalu Kresy.pl. Inna rzecz, że nawet gdyby Ukraińcy powitali polską delegację z Waszczykowskim na czele czerwono-czarnymi flagami, wrzeszcząc „Hierojom sława!” też by zapewne twierdził, że banderyzmu nie dostrzega. W końcu taką PiS przyjął linię polityczną – wmówić Polakom, że nie ma na Ukrainie kultu ludobójców, przy czym PiS, a przynajmniej zdecydowana większość tego ugrupowania, oczekuje, że twierdzenie to zostanie przyjęte jako prawda objawiona, bo pokrycia w faktach przecież nie ma.

Co więcej, kiedy w czwartek przed sejmem demonstrowały środowiska kresowe i narodowe, domagając się ustawy o godnym upamiętnieniu ofiar ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na obywatelach II RP, bo przecież wśród ofiar byli nie tylko Polacy, żaden z posłów PiS nie wyszedł do demonstrujących, jako że zajęci byli goszczeniem w sejmowych progach Ukrainki Nadii Sawczenko z neobanderowskiego batalionu Ajdar, fanatycznej banderówy. Policzek dla Kresowian bolesny.

Wprawdzie do demonstrujących wyszła grupa senatorów PiS z prof. Janem Żarynem na czele, która usiłowała złagodzić całą sprawę i obiecała, że Senat przyjmie uchwałę wzywającą Sejm do przyjęcia uchwały o ludobójstwie, co zresztą się stało, to ciągle mowa była o uchwale, czyli dokumencie nie niosącym za sobą żadnych prawnych konsekwencji.

Tymczasem ukraińscy nacjonaliści szaleją w najlepsze, otwarcie odwołując się już nie tylko do spuścizny Bandery i Doncowa, lecz również niemieckiego nazizmu. Zaledwie kilka dni temu Światowy Kongres Ukraińców wezwał społeczności ukraińskie na całym świecie do świętowania rocznicy powstania karykaturalnego rządu u boku hitlerowców i uczczenia wszystkich „heroicznych bojowników o wolność, niezależność i terytorialną integralność państwa ukraińskiego” u boku III Rzeszy. Co ciekawe polskie MSZ w ogóle na to nie zareagowało.

Zupełnym już skandalem są targi dobijane z Ukraińcami kosztem prawdy historycznej i ofiar ludobójstwa. A jeszcze większym skandalem – nieudolne i prymitywne próby ich tuszowania i mówienia: „Polacy, nic się nie stało”. W sumie nie wiadomo, jak to nazwać... Hipokryzją?... Arogancją?... a może po prostu zdradą?

Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość liczy na to, że ugnie karki Polaków, narzucając im wykreowaną przez siebie wizję rzeczywistości, to jest w grubym błędzie, który zemści się dość szybko. W zasadzie można zaryzykować stwierdzenie, że decydując się na deal z neobanderowcami i tuszując ukraiński neobanderyzm, podczas gdy nie czynią tego nawet sami Ukraińcy, politycy frakcji rządzącej popełniają polityczne samobójstwo. W końcu do wyborów szli z hasłami patriotycznymi, obiecywali nazwanie ludobójstwa po imieniu, dokładnie tego samego ludobójstwa, które teraz określają mianem „bratobójczej walki”. Czy to jest godne upamiętnienie ofiar?

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że nie wszyscy politycy tej formacji akceptują taką politykę, ale niestety oni obrywają niejako rykoszetem dokonań swoich partyjnych kolegów. Inna rzecz, że za bardzo starają się nie wychylać, jakby i w tej kwestii panowała partyjna dyscyplina.

Co takiego jest w sprawie ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na Kresach II Rzeczypospolitej, że większość polityków, niezależnie od frakcji tak bardzo boi się jej rozliczenia? Trzeba przyznać, że jako jedyni zdrowy rozsądek zachowują posłowie z ugrupowania Kukiz'15 i oby w tym wytrwali. Zaraza neobanderowskich inklinacji na razie ominęła przynajmniej ich. A tak swoją drogą to niesamowicie smutne i deprymujące, że rządzą nami elity gotowe nas w każdej chwili sprzedać, jak nie Niemcom, to baner-Ukrainie... I to w imię czego?

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną