Matka męczennika

0
0
0
/

matka_meczennikaTrudno jest pisać o świętych, ale jeszcze trudniej chyba pisać o ich rodzinach, które przecież też nie są uwolnione od grzechów. Często wiadomo o nich tak niewiele, że każdy najmniejszy nawet strzępek informacji zdaje się na wagę złota. Tak też było i w przypadku matki św. Maksymiliana Kolbego, bohaterskiego zakonnika, który był gotów oddać swoje życie za drugiego człowieka, ojca rodziny. Jednak zanim przyjął na siebie męczeństwo, jako dziecko chłonął atmosferę rodzinnego domu, w którym Pan Bóg i Maryja byli zawsze na pierwszym miejscu. Dorastał pod okiem matki, kobiety surowej i głęboko wierzącej, dla której największym szczęściem było wychowanie trzech synów na księży. O Mariannie Kolbe - mimo że żyła stosunkowo niedawno – wiadomo bardzo niewiele. Strzępy wspomnień świadków i zachowane listy to nadal zbyt mało, aby w pełni zrozumieć, kim była kobieta, która wychowała tego świętego franciszkanina. W oparciu o tak nieliczne informacje każda próba nakreślenia jej życia pozostawi niedosyt. Tak też jest i z historią opowiedzianą przez Natalię Budzyńską. Ta dziennikarka i pisarka stara się możliwie dokładnie odtworzyć wydarzenia epoki składające się na biografię matki świętego, po której męczennik odziedziczył heroiczną odwagę i to ona umożliwiła mu pójście drogą przeznaczoną mu przez Boga. Była przy nim, gdy stawiał pierwsze kroki. Wspierała go w jego kapłańskim powołaniu. Skromna, rozmiłowana w ubóstwie, zatroskana była przede wszystkim o życie wieczne. Z kart książki Natalii Budzyńskiej jawi się jako niemalże święta: pracowita, pobożna, oddana całym sercem Maryi. Była jednocześnie kobietą prostą, a zarazem niezwykłą – Budzyńska wspomina jej apodyktyczny charakter i twardą rękę, jaką trzymała swoje dzieci. Budzyńska nie przedstawiła jej w sposób cukierkowy, ani odpustowy, ale jako twardo stąpającą po ziemi kobietę z krwi i kości, która po śmierci ukochanego syna wylała morze łez. Czytelnik może spojrzeć na świat oczami matki świętego, poznać jej głęboką duchowość, poczuć atmosferę domu, gdzie wzrastała. Jej dylematy mogą szokować - pragnienie zjednoczenia z Bogiem nawet kosztem własnego małżeństwa we współczesnym świecie może budzić nie lada sensację. A jednak zostały opisane z zupełnie naturalny sposób. Autorka unika sztucznych opisów, czy wybielania opisywanej postaci. Ta ostatnia jest niesamowicie ludzka, skomplikowana i fascynująca. Autorka przybliżyła również losy innych członków rodziny św. Maksymiliana, trudne, bolesne i dalekie od świętości. Budzyńska odniosła się do nich z dużą dozą empatii i współczucia. Nie ocenia, nie potępia, ale po prostu stara się ukazać rzeczywistość, oddając pole tłumaczenia poszczególnych zachowań psychologom. „Matka męczennika” to lektura, która nie tylko buduje pragnienie świętości, lecz również pokazuje, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, powielamy błędy naszych antenatów, wielokrotnie upadamy, ale nasze życie w oczach Boga ma naprawdę wielkie znaczenie. Przecież gdyby nie wybory życiowe Marianny Kolbe, Polska nie miałaby dziś tego wielkiego orędownika.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną