Viktor Orban miażdży unijną politykę i wzywa do kontrrewolucji
Zauważył, że twór określany mianem „narodu europejskiego” nie istnieje, są za to Polacy, Węgrzy, Niemcy itd., a im silniejsze są owe tożsamości klasyczne, tym „skuteczniejsi będziemy w kolejnych dekadach”. - Uważam, że wy Polacy jesteście bardziej skuteczni niż Węgrzy, bo wasza tradycyjna tożsamość jest silniejsza niż nasza. To dlatego w minionych latach osiągaliście lepsze efekty. Nie ma tu innej przyczyny jak tylko ta, że polska tożsamość, wiara jest silna. Wierzę w to, że waśnie to decyduje o konkurencyjności – mówił.
- Osiągamy sukcesy gospodarcze, mamy tożsamość, mamy spojrzenie europejskie i możemy z Europy Środkowej zapoczątkować przekształcenie intelektualne, dzięki któremu cała Europa będzie bardziej konkurencyjna niż teraz. Widzę tę szansę, ale jest jeden problem. Węgry są 10 mln krajem. To się nie uda w pojedynkę. Polska ma prawie 40 mln obywateli. Dlatego namawiam, by czynić to razem. Grupa V4 to już 65 mln obywateli. To już jest coś. Jeśli doliczymy tu jeszcze kilka krajów, w których ta tradycyjna tożsamość została zachowana, to jest nas 100 mln. To jest już siła. Razem możemy zacząć kierować kulturę europejską do źródeł – skonstatował, przekonując, iż jest ku temu idealny moment.
Szef węgierskiego rządu odniósł się także do prowadzonej przez UE polityki migracyjnej. Orban podkreślał, że rolą Europy nie jest przyjmowanie migrantów, ale pomaganie im w ojczystych krajach.
- Przyczyną migracji nie jest wojna, ale słaba Europa. Jeśli nie będziemy pilnować tego, że jest ustawowy porządek przybywania do Europy, to wszystko, na co pracowaliśmy w ostatnim okresie, utracimy. Przybywa społeczność, która ma silniejszą tożsamość. Trzeba chronić granice – podkreślał węgierski premier.
- Reprezentujemy tu kraje, które wywodzą się z kultury chrześcijańskiej, więc nie możemy mieć zamiast serc kamieni. Mamy przeciwne uczucia i emocje, dlatego, że czujemy się zagrożeni przez migracje. Ale jednocześnie współczujemy tym ludziom. Z jednej strony chcemy pomagać, ale i chronić to życie, które po trudach zbudowaliśmy i naszą tożsamość. Musimy dobrze pomagać, czyli tam, gdzie jest kłopot, a nie przynosić go tutaj – dodał.
Źródło: prawy.pl