NASZ WYWIAD: Świadkowie Operacji Polskiej przemówili

0
0
0
/

Ukazał się pierwszy w polskiej historiografii zbiór relacji świadków ludobójstwa przeprowadzonego na Polakach przez Sowietów w latach 1937-1938. Z Tomaszem Sommerem, autorem opracowania relacji świadków „Dzieci operacji polskiej mówią” rozmawia Robert Wit Wyrostkiewicz.


 

- Muszę zadać encyklopedyczne pytanie o to, czym była operacja polska, ponieważ o ile po 1989 r. zaczęto mówić o agresji sowieckiej na Polskę w 1939 r., prawdziwym obliczu „bratniej pomocy” w 1944, czy represjach powojennych, to ludobójstwo z lat 1937-1938 jest wciąż białą plamą, wiedzą tajemną, tematem pomijanym.


Na szczęście to się zaczyna powoli zmieniać i nieskromnie powiem, że mam w tym swój udział. Operacja polska była jedną z części sowieckiego Wielkiego Terroru, który z kolei był największą sowiecką operacją ludobójczą przeprowadzoną w sposób planowy. Wcześniejszy Wielki Głód też był oczywiście ludobójstwem, ale do pewnego stopnia „nieświadomym” - innymi słowy komuniści, jak się wydaje, nie zdawali sobie sprawy z tego, że jego skala przyjmie aż takie rozmiary. Natomiast Wielki Terror polegał na tym, że z góry planowano ile ma być ofiar – a później te plany wykonywano.


- A więc jak wykonywano?


Opisując te zdarzenia w wielkim skrócie: najpierw, w pierwszej połowie 1937 r. rozpoczęto czystkę w Armii Czerwonej. Równolegle trwała czystka w partii komunistycznej, która wówczas nazywała się WKP(b), w NKWD i w Kominternie, czyli Międzynarodówce Komunistycznej. To było jednak tylko preludium. Pod koniec lipca 1937 rozpoczęła się tzw. operacja kułacka, która polegała na planowym mordowaniu wszelkich wrogów władzy sowieckiej, a w szczególności chłopów, którzy nie chcieli się podporządkować. Na początku sierpnia 1937 rozpoczęła się natomiast operacja polska, która z kolei sprowadzała się do mordowania Polaków. W rosyjskiej historiografii operację polską włącza się automatycznie do tzw. operacji narodowościowych, bo jest faktem, że w trakcie Wielkiego Terroru ucierpiały także inne narodowości. Tyle, że skala mordów na innych narodach nawet nie zbliża się do tej, która miała miejsce w przypadku Polaków. Dość powiedzieć, że Polaków zamordowano ok. 200 tys. Jeśli przyjąć, że było ich w Związku Sowieckim ok. miliona, to znaczy, że wymordowano niemal wszystkich dorosłych mężczyzn. Żaden inny naród w Związku Sowieckim nie podlegał w czasie Wielkiego Terroru eksterminacji na taką skalę. Dlatego moim zdaniem operację polską trzeba traktować nie jako część operacji narodowościowych, tylko jako zdarzenie sui generis. Po prosty drugą co do wielkości część Wielkiego Terroru, po operacji kułackiej, w której zginęło co najmniej pół miliona osób.


- Dlaczego komuniści podczas Wielkiego Terroru oszczędzali Żydów, Litwinów a często także Niemców?


To nie do końca jest tak, że ich oszczędzali. Jeszcze w lipcu 1937 r. rozpoczęła się tzw. operacja niemiecka, tyle, że dotyczyła ona tylko „niemieckich poddanych” (tak zapisano w rozkazie jej poświęconym) i początkowo byli oni wyrzucani do Niemiec. Żeby było śmieszniej taki los spotkał też grupkę Polaków z zaboru pruskiego, którzy nie mieli okazji by formalnie stać się obywatelami polskimi. Natomiast, na początku 1938 r., operacja niemiecka została przekształcona na wzór operacji polskiej i od tego momentu, do czasu zakończenia Wielkiego Terroru, co w zasadzie nastąpiło pod koniec 1938 roku, komuniści zdołali zamordować ok. 60 tys. Niemców. Charakterystyczne, że te represje prawie nie dotknęły rejonów, gdzie ludność niemiecka mieszkała w dużych skupiskach – np. na Powołżu.


Co do Litwinów i Żydów, to oczywiście nie jest tak, że i oni nie ucierpieli. Tyle tylko, że nie ucierpieli jako Litwini i Żydzi. Najwięcej Żydów ucierpiało w wyniku czystki w NKWD, gdzie stanowili większość oraz w wyniku czystki w partii. Natomiast nie skierowano przeciwko nim specjalnych operacji narodowościowych. Co więcej, wielu Polaków na przykład, co widać w prezentowanych przeze mnie relacjach, było aresztowanych za „antysemityzm” i często takie aresztowanie kończyło się rozstrzelaniem. Z opublikowanych relacji wynika, że ludność polska była przekonana, że Żydzi będący u władzy w Związku Sowieckim szczególnie angażują się w jej prześladowania i niestety istnieją poważne przesłanki wskazujące, że tak rzeczywiście było. Smutna prawda jest taka, że w czasie holokaustu Polaków w Związku Sowieckim, tamtejsi Żydzi-komuniści nie byli obojętnymi sąsiadami, tylko aktywnie w tych mordach uczestniczyli.


Co do Litwinów – władze sowieckie traktowały ich szczególnie, gdyż postrzegały ich jako dywersantów wobec Polski. Przecież Związek Sowiecki nigdy nie uznał np. odzyskania przez Polskę Wilna. Co nie przeszkodziło Sowietom w zajęciu tego miasta gdy tylko nadarzyła się okazja.


- Polaków zabijano dlatego tylko, że byli Polakami, tak jak Żydów mordowali Niemcy tylko za to, że byli Żydami. Być może to pytanie zabrzmi banalnie, ale co powodowało sowietami w dziele unicestwiania narodu polskiego na terenie ZSRR?


Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Myślę, że zgrupowało się wiele czynników, które doprowadziły do tej zbrodni. Pierwsza z nich to rosyjska nienawiść do Polaków, która ciągle trwała, co więcej została spotęgowana przez upokorzenie, jakiego doznali Rosjanie gdy Polska odzyskała niepodległość. Drugi czynnik to obawa, że Polacy będą dążyli do odzyskania granicy z 1772 r. w sojuszu z Niemcami, co zresztą tylko Polakom wydawało się mrzonką. Trzeci czynnik to przywiązanie Polaków do wiary i niechęć do wstępowania do kołchozów – które doskonale, jak myślę, zostały przedstawione w prezentowanych przeze mnie relacjach. Te dwie rzeczy szczególnie irytowały Sowietów. Nie bez znaczenia pozostał też fakt, że w sowieckim aparacie represji przeważali Żydzi, którzy wywodzili się z ruchów syjonistycznych i z reguły mieli bardzo zły, żeby nie powiedzieć nienawistny stosunek do Polaków. A już szczególnie nienawidzili państwa polskiego. Wszystko to doprowadziło do usytuowania Polaków w pozycji pariasów Związku Sowieckiego. Tyle tylko, że pariasi są „nietykalni”, a Polacy okazali się łatwą ofiarą. Ten proces pariasyzacji Polaków zaczął się zresztą już wcześniej – bo pod koniec lat 20. XX w.


- Na rynek trafiła właśnie oddzielna Pana praca poświęcona jedynie relacjom dzieci, które przeżyły terror lat 1937-1938. Dlaczego zdecydował się Pan na osobną publikację książkową i wyodrębnienie tych ofiar w osobnym opracowaniu?


Odpowiedź jest prosta – bo tylko ówczesne dzieci jeszcze żyją. Właśnie minęło 76 lat od rozpoczęcia operacji polskiej. Jeżeli przyjąć, że dzieci, by być świadome tego co się dzieje, muszą mieć minimum 7 lat, to znaczy, że mówimy obecnie o pokoleniu co najmniej 83-latków. Oczywiście te relacje były zbierane od kilku lat, więc respondenci byli nieco młodsi. Celem mojej pracy jest pierwsze spójne przedstawienie takich relacji oraz ustalenie jak operacja polska funkcjonowała w świadomości jej ofiar. Mimo iż to ludobójstwo dotknęło tak wielkiej liczby osób, nikt przede mną nie pokusił się o zrealizowanie takiego badania. Jest to o tyle nieprzyjemny fakt, że tuż po 1989 roku moi świadkowie byli 24 lata młodsi, pamiętali więcej i żyło ich znacznie więcej. Wtedy żyli też ludzie, którzy byli aresztowani w czasie operacji polskiej, a nie zostali zamordowani. Teraz ich już nie ma. To naprawdę skandal, że w Polsce mamy tylu historyków, a nie zajmują się oni zbieraniem tych informacji, które ciągle istnieją, ale niedługo będą niedostępne. Oczywiście te relacje to także część mojego programu badawczego dotyczącego operacji polskiej NKWD. Opisując zjawisko historyczne trzeba je naświetlać z wielu stron. Relacje, czyli historia mówiona, to jedno z najpoważniejszych źródeł.


- Za kilka miesięcy ukaże się Pana monografia poświęcona operacji polskiej NKWD.


Tak, ta książka jest już prawie gotowa. Będzie to pierwszy szczegółowy opis ludobójstwa Polaków. Nad jej przygotowaniem pracuję już piąty rok. Przez ten czas przeczytałem tysiące dokumentów, setki relacji, a także ok. stu rosyjskich monografii dotyczących Wielkiego Terroru. Szokujące jest to, że o tej komunistycznej zbrodni piszą Amerykanie, Niemcy, Norwegowie czy Holendrzy, tylko jakoś Polacy, którzy właśnie padli jej ofiarą, się nią w zasadzie nie zajmują. Chcę to zmienić.

 

- Dziękuję za rozmowę.


„Dzieci operacji polskiej mówią. 45 relacji sowieckiego ludobójstwa z lat 1937-1938”, opr. Tomasz Sommer, 3S Media, Warszawa 2013 >>

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną