Przybyli do Kanady uchodźcy z Syrii skarżą się na… nadmierne powodzenie wśród lokalnych kobiet. Kanadyjki nie dają im spokoju.
Rodzina państwa Hendawi przybyła do do małej rybackiej wioski Shelburne w kanadyjskiej Nowej Szkocji prosto z Syrii. Miasteczko, które ich przyjęło, zebrało fundusze na zapewnienie imigrantom roku życia w nowym miejscu. Rodzina Hendawi to małżeństwo z trzema synami (osiemnastoletni Saed, szesnastoletni Mohamad i piętnastoletni Ahmed) i córka. Są jedynymi Syryjczykami we wsi.
Pastorka Joanne McFadden, która pomagała rodzinie w nowym kraju, odebrała telefon od dyrektora szkoły Shelburne Regional High School - Uhhh, Joanne, mamy problem. Wszystkie dziewczyny w szkole uganiają się za chłopcami Hendawi. Nawet nie przyszło nam do głowy, że coś takiego jest możliwe. Okazało się, że mamy kilka spraw do rozwiązania – opowiada pastorka.
Od listopada zeszłego roku do Kanady jako "uchodźcy" przybyło ponad 30 tys. Syryjczyków. Prawie połowa z nich jest sponsorowana przynajmniej do pewnego stopnia przez prywatne osoby. Imigranci wspomagani przez rząd są zazwyczaj lokowani w dużych miastach, podczas gdy ci, którzy są prywatnie sponsorowani, mogą znaleźć się w dowolnym miejscu. W ponad 300 gminach w całym kraju mieszkańcy połączyli siły w celu zapewnienia tzw. uchodźcom mieszkań, lekcji języka angielskiego, kursów na prawo jazdy czy nauki kanadyjskich zwyczajów.