Irański bloger: Media społecznościowe wykańczają Internet
"Ojciec" irańskich blogerów uważa, że Facebook i Twitter zagrażają wolności sieci.
Hossein Derakhshan w 2001 napisał kurs w farsi, jak zostać blogerem. Dzięki jego staraniom perski stał się piątym językiem wśród sieciowych publicystów. Stworzył poradnik, który umożliwił starszym osobom prowadzenie bloga, co w kraju jest zagrożone więzieniem ze względu na działająca cenzurę. Derekhsham został przez rząd Iranu osadzony w 2008 na sześć lat, a od 2015 pisze w Teheranie o wpływie mediów społecznościowych.
Po wyjściu z więzienia zauważył na łamach Deutsche Welle: "Zaobserwowałem przejście od Internetu bardzo zdecentralizowanego, różnorodnego, opartego o odsyłacze, połączonego, ciekawego, otwartego na zewnątrz i zorientowanego na tekst do przestrzeni wokół obrazu, która jest bardziej rozrywkowa niż wokół dyskusji bądź debat lub myślenia".
W jego ocenie sieć "ma teraz mniej poważnych treści - włączając w to polityczne". Wskutek przejścia na media społecznościowe widzi, że spada liczba zainteresowanych "poważnymi informacjami oraz poważnymi dyskusjami". Derakhshan uważa, że w latach 90. Internet stworzył możliwość dla rozmów i rozwoju intelektualnego. Teraz przeistacza się w: "nową wersję telewizji, która jest oparta o Internet i spersonalizowana i dostępna na wszelkiego rodzaju urządzeniach". Za tym idzie wypieranie tekstu na rzecz nagrań, co ogranicza złożoność przekazu. Skutkiem tego jest wkraczanie: "demagogów i populistów".
W oparciu o aktywność w mediach społecznościowych w Egipcie z 2011 wskazuje, że ruchy polityczne mogą "w pewnym momencie wyjść na ulicę", ale nie pomagają w przemianach społecznych, bo "są skuteczne w oddaniu negatywnych uczuć o status quo, ale nie prowadzą do niczego pozytywnego". Nie pozwalają - w jego ocenie - na zjednoczenie się, gdyż promują różnice między ludźmi.
Bloger wskazuje, że obecnie w Iranie jak w reszcie świata: "mniej osób jest zainteresowanych czytaniem więcej niż kilku paru akapitów", a proces ten się pogłębia. Obok tego: "ekstremalnie popularny w Iranie jest Instagram" oraz Telegram. Hossein Derakhshan, choć sam używa Twittera, wskazuje, że mimo iż dominuje tutaj tekst, portal zmierza w kierunku przekazu wideo. Winą za taki stan rzeczy obarcza m. in. algorytmy tworzące "strefy komfortu dla każdego". Zmianę tego stanu rzeczy widzi wyłącznie przy zaangażowaniu się: "wielkich struktur społecznych jak państwa".
Derakhshan stawia w magazynie Matter pytanie: "czemu nikt tego nie zatrzymuje?". Zauważył, że dziś w celu dotarcia do szerszego odbiorcy korzystanie z Facebook jest koniecznością. Sieci społecznościowe zaś zmieniły rolę odsyłacza. Stał się "taki sam jak zdjęcie, czy fragment tekstu". Zauważa, że "dodanie kilku linków do fragmentu tekstu jest zwykle niedozwolone". Równocześnie pojawia się proces, w wyniku którego treści poza Facebookiem są niżej cenione, niż przekaz, jaki powstał na tej platformie. Ten zabieg przykuwa użytkowników do miejsca w jakim operują. Nie liczy się tutaj odwoływanie się do idei, lecz do wykorzystania infrastruktury np. Intstagramu. Podsumowuje "konsekwencja jest taka, że sieć poza mediami społecznościowymi umiera".
Rodzi się za to sieć typu "Stream". Redaktor Alexis C. Madrigal z The Atlantic zauważył, że w niej kluczowe znaczenie ma strumień informacji w miejsce "dedykowanych stron internetowych". Derakhshan ocenia, że efektem "stream" jest brak konieczności istnienia źródeł poza kanałem dystrybucji. Dodaje: "W wielu aplikacjach pojawiają się głosowania - polubienia, plusy, gwiazdki, serca - są one faktycznie związane ze słodkimi awatarami i statusem celebryty niż z treścią, co jest opublikowane". Zauważa, że wskutek tego zmienia się waga treści, bo stawia: "na równi newsowość i popularność z ważnością". Za tym idzie skanowanie naszych oczekiwań i dostarczanie tego, co zdaniem danej platformy chcemy ujrzeć.
Punkt widzenia Derakhshana ukazuje, że wbrew obiegowej opinii dostęp do mediów społecznościowych nie oznacza wolności słowa, ani możliwości uzyskiwania wiedzy o świecie. Za tym idzie kwestia zweryfikowania miejsca Internetu w naszym życiu.
Źródło: prawy.pl