To jest niestety tylko akt osobistego oddania się temu Królowaniu, a nie o charakterze publicznym, więc może być traktowany wyłącznie jako maleńki krok we właściwym kierunku – stwierdził prof. Jacek Bartyzel, odnosząc się do sobotnich uroczystości w krakowskich Łagiewnikach. I trudno odmówić mu racji. Wprawdzie w uroczystość Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana zgromadziła,oprócz licznych rzesz wiernych, także władze państwowe, jednakże w treści przyjętego dokumentu nie znalazł się zapis o Jezusie Chrystusie Królu Polski.
Jezus ma zatem królować jedynie w sercach Polaków, jakby cała pozostała przestrzeń została po prostu pozostawiona złemu. A przecież istotą Ślubów Jasnogórskich króla Jana Kazimierza było oddanie Maryi całej Polski we władanie, nie zaś ograniczenie się do grupy wiernych.
Zresztą kraj nie został przez władze publiczne przygotowany do oddania go Jezusowi. Utrzymano zbrodniczy kompromis aborcyjny, a w Konstytucji nadal wpisany jest zrównoważony rozwój, który niesie ze sobą deprawację dzieci, seksualizację oraz mordowanie nienarodzonych. Co ciekawe, dwóch zagorzałych orędowników wspomnianego zrównoważonego rozwoju, prezydent Andrzej Duda oraz prof. Jan Szyszko, stało w pierwszych rzędach przy odczytywaniu Aktu Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana. Czy przyjęcie tego aktu sprawi, iż odejdą od ideologii zrównoważonego rozwoju? Czy też może ich obecność na uroczystości miała jedynie charakter taktyczny i polityczny? Zresztą politycy Prawa i Sprawiedliwości nie raz udowodnili, że lubują się w szlifowaniu kardynalskich korytarzy, powoływaniu na katolickie wartości, co w zasadzie nijak się przekłada na podejmowane przez nich decyzje polityczne, rzutujące bezpośrednio na życie społeczne. Trzeba mieć naprawdę ogromny tupet, żeby uczestniczyć w uroczystości intronizacji, nie wyrzekając się zła, przy którym się uparcie trwa.
A przecież, jeżeli owa uroczystość intronizacji ma mieć znaczenie, chociaż jedynie w sercach, a nie w przestrzeni publicznej, to niezbędne jest właściwe przygotowanie się do niej, wyrzeczenie grzechu, szczere postanowienie poprawy i stan Łaski Uświęcającej. Naród nie został odpowiednio przygotowany do tego aktu przez kościelną hierarchę, jednakże politycy nie uczynili kompletnie nic, aby ich obecność budowała wspólnotę nie zaś gorszyła – projekt o zakazie aborcji wylądował w koszu, natomiast cały rząd narzuca sprzeczny z prawem naturalnym, o wierze nie wspomniawszy, konstrukt, elementem którego jest właśnie zabijanie nienarodzonych dzieci.