Gliński, Glińska i amerykańska fundacja

0
0
0
/

1917183_790234994455925_3763950293264407560_nŚwiat polskich organizacji pozarządowych to niesamowite bogactwo klik, powiązań, machinacji, transferu pieniędzy dla "autorytetów" na politycznej emeryturze czy agentur wpływu. Głośno jest o wicepremierze Glińskim i jego żonie, która zasiada w radzie Pracownia Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia". Kwestia "Stoczni" to nie jedyna kontrowersyjna inicjatywa pozarządowa z udziałem żony wicepremiera. Już w kwietniu tego roku, w komentarzu do swojego tekstu poświęconego oddziaływaniu amerykańskich fundacji i wykorzystaniu ich do prowadzenia walki informacyjnej zwróciłem uwagę na kuriozalną sytuację, w której żona polskiego wicepremiera jest jednym z dyrektorów w Fundacji, której działania można uznać za agenturę wpływu. Mam tu na myśli Katarzynę Koźlicką - Glińską żonę wicepremiera i ministra kultury w rządzie premier Szydło Piotra Glińskiego. Pani Katarzyna jest mianowicie jednym z Dyrektorów Programowych Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolność. W Radzie Dyrektorów tej Fundacji zasiadały między innymi tak ciekawe postacie jak Michał Boni z PO czy Zbigniew Brzeziński, znany amerykański podjudzacz wojenny. Inicjatywy realizowane przez Fundację oraz cała otoczka Fundacji zawsze mogły liczyć na ciepłe słowo i gest ze strony prezydenta Kwaśniewskiego. Były prezydent, ukrywający się obecnie pod pseudonimem "40 %", wręczył w 1999 roku, sponsorującemu Fundację Polsko - Amerykańskiemu Funduszowi Przedsiębiorczości, Specjalną Nagrodę Gospodarczą za "za szczególny wkład w rozwój polskiej gospodarki". Dzięki Funduszowi utworzono 5 banków, w tym pierwszą w Polsce instytucję oferującą kredyty hipoteczne. Trudno chyba jednak uznać uwiązanie Polaków z wysoko oprocentowanym kredytem na 30 lat za wkład rozwój polskiej gospodarki. Wokół Fundacji, oprócz żony Glińskiego, kręcą się też takie persony, jak Paweł Kowal, Krystyna Łybacka czy Leszek Balcerowicz. Są więc i ci z tzw. prawicy i ci z tzw. lewicy a poczesne miejsce zajmują liberałowie, w myśl zasady wszyscy się przy tym korytku jakoś wyżywimy.

Fundacja prowadzi wysoce szkodliwą działalność z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej na odcinku wschodnim. Wśród realizowanych programów znajduje się między innymi program stypendialny im. Lane'a Kirklanda. Zaciekawiony, kim jest patron programu, wertuję notkę na Wikipedii, z której dowiaduje się, iż rzeczony Kirkland to działacz związkowy, popierający czynnie wojnę w Wietnamie, współpracujący z CIA w zakresie organizacji współpracy ze związkami zawodowymi w krajach Ameryki Łacińskiej, w których USA chciało dokonać przewrotów. Organizował również przekazanie kilku milionów dolarów dla Solidarności - "darczyńcą" było CIA. W dowód zasług prezydent Kwaśniewski odznaczył go pośmiertnie najwyższym polskim odznaczeniem Orderem Orła Białego.

Nie dziwi więc oburzenie wicepremiera Glińskiego wobec krytyków funkcjonowania części organizacji pozarządowych w Polsce. Swoją drogą postawienie przez PiS na Glińskiego świadczyło o tym, jak krótką ławką kadrową dysponuje ta formacja. Gliński w 1997 roku kandydował z list Unii Wolności, w latach 1998 -2000 był członkiem tej "zasłużonej" formacji politycznej. Jeśli przyjmy się jego zainteresowaniom naukowym, to również bez trudu dostrzeżemy, że raczej bliżej mu do zielonych niż do pisowskiej neosanacji. PiS wdepnął w Glińskiego i nawet jeśli się szybko z niego wyczyści, to smród jeszcze jakiś czas będzie nieprzyjemnie drażnił nozdrza Prezesa.

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną