7,5 mln głównie arabskich i murzyńskich analfabetów w bogatych Niemczech

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_rozne_a_z_i_islam_szkolaJak podaje dziennik "Deutsche Welle" aż 180 mln euro zamierzają w najbliższych latach wydać niemieckie władze na naukę czytania i pisania. Eksperci oceniają, że w Niemczech jest nawet 7,5 miliona analfabetów i liczba ta rośnie, przede wszystkim ze względu na napływ imigrantów. W Niemczech przybywa różnego rodzaju analfabetów. A sztuka czytani i pisanie to nie tylko problem dzieci w szkole. Dodajmy - w jednym z najbardziej totalnych i totalitarnych krajów pod względem szkolnictwa, porównywalnym z Kubą i Koreą Północną. Ponieważ całkowicie uniemożliwia edukacji domowej, a za nie posłanie dziecka ze szkoły na zajęcia z homosiami można dostać grzywnę, areszt, albo nawet stracić dzieci. Problem analfabetyzmu to także miliony dorosłych "nowych Niemców". Wielu z nich to tak zwani "analfabeci funkcjonalni". Mają oni ogromne trudności z rozpoznawaniem liter, składaniem je w całe słowa i budowaniem z nich sensownych zdań. Mają także duże trudności z czytaniem i rozumieniem jakichkolwiek tekstów. Analfabetyzmem w ścisłym tego słowa znaczeniu dotkniętych jest, jak wykazały przeprowadzone badania, 2,3 mln osób w wieku produkcyjnym. Potrafią oni czytać i pisać jedynie pojedyncze słowa, ale nie potrafią układać z nich zdań. Około 300 tys. mieszkańców Niemiec nie potrafi nawet poprawnie napisać swego imienia i nazwiska. Dlatego zarówno władze centralne, jak i poszczególne będą oferować projekty alfabetyzacji. Obejmą one również napływających do Niemiec migrantów.   Kraje związkowe będą wcielać w życie projekt „Dekady na rzecz alfabetyzacji”. Ma on pomagać takim osobom w lepszym odnajdywaniu się w życiu codziennym i zwiększeniu ich szans zawodowych. Dotyczy to także migrantów. Napływ źle wykształconych azylantów gwałtownie zwiększa liczbę analfabetów w Niemczech. Dlatego w ramach alfabetyzacji będą oferowane również kursy dla migrantów poszukujących schronienia w Niemczech. Komentarz Prawego - W Polsce Ludowej w sposób bardzo brutalny, ale jednocześnie skuteczny zlikwidowano problem analfabetyzmu. Gdybyśmy tak jak chcieli: Angela Merkel, Donald Tusk i Ewa Kopacz przyjęli rzekomych "uchodźców" to dzisiaj oprócz dodatkowych kosztów, siedlisk agresji, przemocy i patologii oraz zlikwidowanych w Europie chorób zakaźnych mielibyśmy także nowe siedliska analfabetyzmu. Co więcej od Polaka jadącego do pracy do Niemiec, czy Norwegii wymaga się przynajmniej podstawowej znajomości języka. W przypadku agresywnych i roszczeniowych nierobów z krajów III Świata takiego wymogu nie ma. Zresztą po co się uczyć niemieckiego, skoro i bez niego można otrzymywać niemiecki socjal?

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną