Stanisław Michalkiewicz: Święto wiosenne i zimowe

0
0
0
/

- Po pierwsze, 13 grudnia 1981 roku Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, to znaczy – soldateska, która tak właśnie się nazwała, w imieniu sowieckiego okupanta formalnie przejęła rządy w Polsce. Po drugie, że 13 grudnia 2007 roku premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego podpisali Traktat Lizboński - pisze Stanisław Michalkiewicz.

 

Jak powszechnie wiadomo, 1 maja, nie tylko za komuny, ale i w III Rzeczypospolitej uznany za dzień świąteczny, jest świętem naszych okupantów. Nie tylko dlatego, że to właśnie oni, nasi okupanci w osobach wybitnego przywódcy socjalistycznego Adolfa Hitlera oraz drugiego wybitnego przywódcy socjalistycznego Józefa Stalina, ustanowili na ziemiach polskich to święto, ale również dlatego, że tradycję świętowania w dniu 1 maja podtrzymali po wojnie komuniści z PPR i PZPR, którzy też byli okupantami, tyle, że nie samodzielnymi, a zależnymi.


Za komuny w tym dniu ich reprezentanci włazili na trybuny, przed które spędzali swoich niewolników, by składali im hołd. W III Rzeczypospolitej już tego nie robią, tylko maszerują, ale nieważne są formy, tylko fakt, że święto naszych okupantów obchodzone jest również w III RP, uchodzącej nie za okupacyjną, tylko niepodległą formę państwowości polskiej.


Niestety, to nie jest pewne, a poszlaką, która tę niepewność co do niepodległościowego charakteru III RP pogłębia, jest właśnie święto 1 maja.
 

Ale nie tylko ono. Oto na naszych oczach zaczyna kształtować się nowa, świecka tradycja świątecznego obchodzenia dnia 13 grudnia. Wprawdzie nie jest to jeszcze święto państwowe, ale pewnie nim zostanie, skoro już teraz organizowane są w tym dniu uroczyste marsze „niepodległości i suwerenności”.


Dlaczego akurat tego dnia? Powody mogą być dwa. Po pierwsze, 13 grudnia 1981 roku Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, to znaczy – soldateska, która tak właśnie się nazwała, w imieniu sowieckiego okupanta formalnie przejęła rządy w Polsce.


Po drugie, że 13 grudnia 2007 roku premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego podpisali w Lizbonie „Traktat z Lizbony Zmieniający Traktat O Unii Europejskiej I Traktat Ustanawiający Wspólnotę Europejską”.


Traktat ten wynegocjował prezydent Lech Kaczyński, który na podstawie ustawowego upoważnienia Sejmu, 10 października 2009 roku w imieniu Polski go ratyfikował. W rezultacie, 1 grudnia 2009 roku traktat ten wszedł w życie, co oznaczało, iż tego samego dnia pojawił się nowy podmiot prawa międzynarodowego w postaci Unii Europejskiej, państwa którego Polska stanowi odtąd część składową. W następstwie przyjęcia tego traktatu Polska została wepchnięta na drogę postępującej utraty niepodległości i suwerenności.


W tej sytuacji urządzanie uroczystych „Marszów Niepodległości i Suwerenności” akurat w tym dniu nosi charakter uroczystości pogrzebowej. Trudno inaczej, skoro organizatorem tego Marszu jest polityk, który zarówno w 2003 roku popierał Anschluss Polski do Unii Europejskiej, podobnie jak 1 kwietnia 2008 roku poparł ratyfikację traktatu lizbońskiego.


A ponieważ 13 grudnia 1981 roku soldateska w imieniu okupanta sowieckiego formalnie przejęła rządy nad krajem, by w ten sposób pozbawić Polaków nadziei na odzyskanie niepodległości państwowej i suwerenności politycznej, to dzień 13 grudnia może być również uznany za święto naszych okupantów i to aż z dwóch powodów.


Wygląda na to, że nasi okupanci w III Rzeczypospolitej mają aż dwa doroczne święta: wiosenne i zimowe.
 

Stanisław Michalkiewicz

 

© Wszystkie prawa zastrzeżone. Jeśli koniecznie chcesz skopiować tekst do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną