Coraz więcej kongresmenów zapowiada bojkot uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa
Rośnie liczba kongresmenów z ramienia Demokratów, którzy deklarują, że zamierzają zbojkotować uroczystość zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Dotychczas deklarację taką złożyło ponad dwunastu Demokratów z Izby Reprezentantów, oświadczając, iż nie zamierzają brać udziału w zaplanowanej na 20 stycznia ceremonii ze względu na niezmiernie dzielący społeczeństwo charakter kampanii wyborczej.
Tym samym łamią oni wieloletnią tradycję nakazującą odłożyć na bok polityczne spory i personalne uczucia i obserwować objęcie urzędu przez nowego prezydenta.
Większość Demokratów jednak zapowiada, iż weźmie udział w uroczystości.
Ruch bojkotowania prezydenta elekta rozpoczął kongresmen z Illinois Demokrata Luis Gutierrez, który w grudniu poinformował w programie CNN, że nie weźmie udziału w inauguracji, ponieważ Trump kontynuuje „zianie nienawiścią, bigoterią i przesądami”.
Zamiast na zaprzysiężenie prezydenta Gutierrez wybiera się na wymierzony przeciwko Trumpowi Marsz Kobiet, który odbędzie się w Waszyngtonie 21 stycznia. - Uczestniczyłem w inauguracji George'a Busha i przez cały ten czas pracowałem z Republikanami – mówił podczas przemówienia w Kongresie, jakie wygłosił w mijającym tygodniu. - Ale teraz jest inaczej. Nigdy nie uważałem, że George Bush próbuje uczynić mój własny kraj wrogim mnie osobiście, wrogim wobec mojej żony, wobec moich córek – przekonywał.
- Nie uczczę ani nie uszanuję wstępującego na urząd prezydenta, który wprowadza do Białego Domu rasizm, seksizm, ksenofobię i bigoterię – oświadczyła Barbara Lee, kongresmen z Kalifornii z ramienia Demokratów.
- Nazwał kobiety „świniami”, podsycał islamofobię i atakował rodzinę Gold Star. Szydził z niepełnosprawnego reportera i odwoływał się do najgorszych instynktów ludzkich. Nie mogę z czystym sumieniem brać udziału w inauguracji, która wyniesie do rządów tę dzielącą obywateli zmianę – mówiła Lee. - W dniu inauguracji nie będę świętować. Będę organizować i przygotowywać opór – dodała.
Tymczasem od momentu kiedy Demokrata z Georgii John Lewis powiedział w rozmowie z NBC, iż „nie uważa Trumpa za prawomocnego prezydenta” coraz więcej Demokratów przyłącza się do bojkotu nowej głowy państwa.
- To będzie pierwszy raz, kiedy nie będzie mnie [na inauguracji – przyp. red.] w Kongresie – powiedział Lewis, który po raz pierwszy dostał się do Kongresu w 1986 roku. - Nie można być w domu, gdzie czujesz, że jest źle, a nie dobrze – przekonywał w piątek.
Donald Trump w sobotę odpowiedział na deklaracje Lewisa w serii tweetów. „Kongresmen John Lewis powinien spędzać więcej czasu naprawiając swój dystrykt i pomagając jego mieszkańcom, który jest w fatalnej kondycji i rozpada się (nie mówiąc już o wzroście przestępczości), zamiast w sposób fałszywy narzekać na wyniki wyborów” napisał Trump.
Źródło: PressTV
Źródło: prawy.pl