Stanisław Michalkiewicz: Gendermeria w służbie genderactwa
Aż miło popatrzeć, jak w promocję genderactwa w naszym nieszczęśliwym kraju i jego obronę przed kontrofensywą ze strony Kościoła katolickiego, zabrało się lobby żydowskie.
„Głos Cadyka”, czyli „Gazeta Wyborcza” zrezygnowała nawet z wykrywania i piętnowania organicznego polskiego antysemityzmu, co stanowi nieomylny znak, że na tym etapie sanhedryn uznał promocję genderactwa za zadanie priorytetowe, które powinien podjąć utworzony doraźnie fołksfront.
Podobnie w latach 30-tych i 40-tych kazał Józef Stalin, więc i teraz Żydzi puścili w niepamięć niesnaski z ubekami z roku 1968 i oto widzimy, jak „Żydy” w osobie Jana Hartmana, biegającego za „filozofa”, idą ręka w rękę z „Chamami” reprezentowanymi przez Leszka Millera.
Nawiasem mówiąc, warto, żeby jakiś naturalista spenetrował przyczyny, dla których nie tylko chamy, ale i Żydzi mają taką skłonność do tandety. Nie tylko materialnej, ale również -intelektualnej, czego znakomitym przykładem jest genderactwo.
Bardzo pouczająca w tym względzie jest opisana w „Dziejach Apostolskich” scena dyskusji żydowskich intelektualistów ze św. Szczepanem. Jak pamiętamy, kiedy nie mogli przeciwstawić mu się siłą argumentów, „podnieśli wielki krzyk”, wywlekli go za miasto i ukamienowali.
Od tamtej pory nic się nie zmieniło, więc tylko patrzeć, jak po „kłamstwie oświęcimskim” i – jak pokazuje przykład dyspozycyjnych niezawisłych sądów w Białymstoku - „kłamstwie jedwabieńskim”, zostanie wprowadzona penalizacja sprzeciwu wobec genderactwa, a może nawet – specjalna policja myśli, czyli gendermeria. Skoro można było sprawić, by – jak pisze w swojej „Historii filozofii” prof. Władysław Tatarkiewicz – by „marksizm w Związku Radzieckim został przyjęty powszechnie i bez zastrzeżeń”, to cóż powstrzyma i Żydów i „Chamów” przed próbą powtórzenia tamtego eksperymentu?
Oczywiście bez gendermerii się nie obejdzie, to jasne, więc wszystko dopiero przed nami. Warto w związku z tym przypomnieć opinię najwybitniejszego w swoim czasie w Europie, a więc i na świecie znawcy antyku, prof. Tadeusza Zielińskiego, że chrześcijaństwo rozpoczęło triumfalny, chociaż jakże trudny pochód przez świat antyczny, dopiero po oderwaniu się od żydowskich korzeni.
Powinniśmy o tym pamiętać zwłaszcza dzisiaj, kiedy obserwujemy zatruwanie Kościoła katolickiego „judeochrześcijaństwem” będącym rodzajem tandety religijnej.
Stanisław Michalkiewicz
© Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Jeśli koniecznie chcesz go skopiować do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.
Źródło: prawy.pl