Irakiem wstrząśnie kolejna wojna?

0
0
0
/

Eksperci nie mają złudzeń – istnieje poważne zagrożenie, że w cieniu wojny syryjskiej wybuchnie wojna domowa w Iraku. W obliczu protestów, a nawet pojedynczych aktów przemocy premier Nuri al-Maliki będzie zapewne zmuszony do przyznania sunnickiej mniejszości rzeczywistego wpływu na politykę państwa.

 

- Wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych kilku dni – ocenił w rozmowie z telewizją Al Arabiya Ishan al-Shammari, profesor na uniwersytecie w Bagdadzie specjalizujący się w naukach politycznych. Jego zdaniem rząd w Bagdadzie ma dwa wyjścia: albo poprowadzi kraj w kierunku demokratyzacji, gdzie wszyscy będą posiadali równe prawa, albo nastąpi totalny chaos i wojna domowa, prowadzące nawet do rozbicia państwa.


Trudno jednak wyobrazić sobie Irak jako państwo demokratyczne, skoro ten rodzaj ustroju nigdy tu nie funkcjonował, nie ma zatem tradycji politycznej, która by to umożliwiła. Ponadto w mentalności Irakijczyków prawdziwa demokracja w zasadzie nie ma racji bytu. Oznacza to, że quasidemokratyczny eksperyment mógłby przynieść jeszcze większy chaos i koniec końców również doprowadzić do rozlewu krwi.


Niezadowolenie sunnitów narastało latami, a powodowane było wykluczeniem ich z rządów krajem. Często stawali się ponadto celem służb bezpieczeństwa. Podjęta przez Malikiego decyzja o zniszczeniu liczącego sobie rok obozu protestujących na obrzeżach prowincji Anbar 30 grudnia zeszłego roku przelała czarę goryczy.


Otwartym pozostaje pytanie, czy tylko ona była iskrą rzuconą na beczkę prochu. Warto przypomnieć, że od kilkudziesięciu lat Irak jest terenem wzmożonej aktywności amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA (Central Intelligence Agency). Przedstawiciele tej agencji wielokrotnie chwalili się przed kamerami, że CIA jest w stanie dokonać przewrotu w zasadzie w każdym miejscu na ziemi w ciągu 24 godzin. Jeżeli zatem weźmiemy pod uwagę, że jak zwykle, kiedy USA chcą dokonać inwazji na jakiś kraj, natychmiast (przynajmniej w mediach) pojawia się w nim Al-Kaida, należy przypuszczać, iż znów dojdzie do „pokojowej” interwencji w Iraku, z którego bardzo blisko będzie Amerykanom do Syrii...


Warto zauważyć, że już w tej chwili amerykańscy eksperci mówią o kolejnym wcieleniu Al-Kaidy (ISIL), dokonującym nagłego powrotu do swojej aktywności i obejmującym swym zasięgiem sąsiednią Syrię. Obciążają jednocześnie odpowiedzialnością ISIL za podżeganie sunnitów do nienawiści.


- ISIL był w stanie wywierać nacisk siecią swoich powiązań oraz możliwości w Iraku, aby zdobyć silną pozycję w Syrii, gdzie stał się głównym rozgrywającym w trwającym już trzy lata wewnętrznym konflikcie w Syrii – stwierdził Daniel Byman, starszy analityk Brookings Institution’s Saban Centre for Middle East Policy, mającego swój oddział również w Waszyngtonie. Interesujące, iż nie do końca był w stanie uzasadnić swój tok rozumowania, determinowany najwyraźniej innymi niż logika czynnikami. Należy zauważyć, iż członkami eksperckiego grona, do którego należy Byman są m.in. Madeleine Albright, Samuel Berger oraz Zbigniew Brzezinski, a to chyba wyjaśnia wszystko.


Nie bez wpływu na nastroje ludności jest fatalna sytuacja ekonomiczna kraju. Wszystko to Irak zawdzięcza tzw. misji pokojowej wojsk sprzymierzonych ze Stanami Zjednoczonymi (w czym partycypowała również Polska), a w rzeczywistości brutalnej wojnie, nie tylko militarnej, lecz również ekonomicznej. Gospodarka Iraku została w zasadzie doprowadzona do ruiny – rosną jedynie zyski tzw. zagranicznych inwestorów i to w najprawdę szybkim tempie (30 proc. w ciągu ostatniego roku), natomiast większość Irakijczyków zmaga się z trudnymi warunkami życiowymi. Poniżej granicy ubóstwa żyje w tym kraju prawie 20 proc. obywateli ( dla porównania w 2010 r. było ich 23 proc.) czyli około 6 milionów.


Anna Wiejak
fot. sxc.hu

   

© Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Jeśli koniecznie chcesz go skopiować do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną