Obecnie nieobecna
/
Nieobecność bywa niekiedy wyższą formą obecności – jak to jest na przykład w przypadku Wojskowych Służb Informacyjnych, czy Służby Bezpieczeństwa.
Niby ich „nie ma”, a tu – proszę; pan red. Jerzy Jachowicz twierdzi, że w 20 lat po sławnej transformacji ustrojowej, w trakcie której zlikwidowano SB, formacja ta nadal panoszy się w naszym nieszczęśliwym kraju, jak gdyby nigdy nic. „Tak samo i w wojsku” – jak zwykł kończyć każdą tyradę major Czeżowski ze Studium Wojskowego UMCS w Lublinie.
Nie tylko w wojsku, ale – nie chwaląc się – również w moim przypadku. Niby to nie ma mnie w naszym nieszczęśliwym kraju, któremu przyglądam się z oddali, podróżując po Kanadzie i USA, więc w dodatku nie mogę oglądać, dajmy na to, TVN 24, ale to nic nie szkodzi, bo dzięki internetowi mogę dowiedzieć się wszystkiego, a nawet rozweselić opowieściami redaktorów „Gazety Wyborczej” o debatach, a konkretnie – o debacie na temat przyszłosci świata, jaka w TVN24 odbyła się w gronie kibiców polityki światowej to znaczy – byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju Aleksandra Kwaśniewskiego, byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza, z jakichś tajemniczych powodów zażywającego reputacji autorytetu moralnego, ministra Radosława Sikorskiego od groźnych min, no i największego cadyka, pana Aleksandra Smolara.
Nietrudno się domyślić, że to znakomite grono wolało wróżyć z fusów o przyszłości świata po 11 września 2001 roku. Takie kibicowanie światu jest znacznie łatwiejsze, niż dbanie o polski interes państwowy. W tej dziedzinie żaden z uczestników rozhoworów przed kamerami TVN sie nie popisał a zwłaszcza – prezydent Aleksander Kwaśniewski, będący prawdziwym nieszczęściem naszego nieszczęśliwego kraju.
Oto kiedy w 2003 roku roku USA rozpoczęły operację w Iraku, Aleksander Kwaśniewski i premier Miller bez zgody Sejmu wysłali tam nasze dzielne wojska. Spełnili w ten sposób prośbę Amerykanów, którym zależało na stworzeniu wrażenia, że to jest operacja pacyfikacyjna całej wspólnoty międzynarodowej, a nie kolejna awantura w interesie bezcennego Izraela – ale nie odważyli się poprosić o przysługę wzajemną, na przykład w postaci uzyskania zgody na militarną konwersję polskiego długu zagranicznego oraz cichą obietnicę, że USA nie będą naciskały Polski, by zadośćuczyniła majątkowym roszczeniom żydowskim. W rezultacie kiedy nasze dzielne wojska opuściły Irak, nie można było nawet dowiedzieć się, czy tę wojnę wygraliśmy, czy nie.
Już choćby na tym przykładzie widać, że nasi mężykowie stanu nie prowadzą żadnej polityki zagranicznej, a tylko ją markują, na przykład przy pomocy rozhoworów, którymi nie mogą się nazachwycać funkcjonariusze „Gazety Wyborczej”.
Okazuje się, że nie tylko nieobecność może być wyższą formą obecności, ale i niższą, ale pozorna obecność – formą nieobecności – na przykład Polski w polityce międzynarodowej.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: prawy.pl