TYLKO U NAS: Pierwszy w Polsce wywiad z człowiekiem, który resztę życia spędzi na Marsie

0
0
0
/

Z Oliverem Silva Barrera, pierwszym astronautą, który rozpocznie kolonizację planety Mars, gdzie spędzi resztę swojego życia rozmawia Anna Wiejak

 

Po raz pierwszy w dziejach astronauci zamierzają wybudować kolonię na Marsie. Projekt – według wstępnych szacunków – ma kosztować 6 mld dolarów. Wielu ludzi uważa, że to zarówno strata czasu, jak i pieniędzy. Pan nie podziela ich punktu widzenia...

6 miliardów dolarów wydaje się być dużą sumą pieniędzy, i naprawdę jest to kosztorys z nadmiarem. Prawdą jest, że suma ta mogłaby zostać wykorzystana na zapewnienie wielu znajdującym się w potrzebie ludziom jedzenia i dachu nad głową, albo na pomoc zwierzętom, czy jakąkolwiek inną akcję charytatywną, jednakże aby rozwiązać właśnie te problemy, z którymi jako ludzie musimy się teraz zmierzyć, trzeba pozbyć się ich korzeni, nie zaś ograniczyć się jedynie do reagowania na nie, co czynimy rozdając żywność ofiarom ubóstwa spowodowanego problemem o wiele większej skali. Wracając jednak do wspomnianej kwoty, w zasadzie 6 mld dolarów to zaledwie niewielki odsetek tego, co każda agencja kosmiczna z osobna, czy to NASA (Stany Zjednoczone), ESA (Europa), Roscosmos (Rosja), czy też CNSA (Chiny) inwestują w eksplorację przestrzeni kosmicznej i bynajmniej nie mniej, niż sumy wydawane na cele militarne oraz obronę. Dla przykładu, 3 najbogatsze kraje świata wydały w 2012 roku 1000 mld dolarów na obronę. W porównaniu z tą sumą 6 mld dolarów, zgromadzonych wysiłkiem całego świata to chyba niezbyt wiele, nieprawdaż?

 

Wielu jest marzycieli, wierzących, że ludzie na Marsie będą w stanie eksploatować złoża geologiczne i sprowadzać kopaliny na Ziemię. Są ludzie, którzy nie mają żadnych wątpliwości co do tego, że w przyszłości będzie to świetny biznes. Jak Pan na to patrzy?

W mojej ocenie głównym i zasadniczym rezultatem tej misji na Marsa jest pokazanie, w jaki sposób tworzyć warunki wystarczające do prowadzenia życia, mając do dyspozycji bardzo ograniczone zasoby. Warunki, jakie będą panowały w nowym osiedlu na Marsie będą wymuszały na człowieku przekraczanie limitu ludzkiej kreatywności w celu przeżycia.

 

Jeżeli to się uda, co mogliby zrobić z tą wiedzą ludzie tu na Ziemi?

Sądzę, że mogliby naprawdę zmienić sposób, w jaki żyją tutaj, korzystając skutecznie z naszych źródeł i prac we wspólnocie.

 

A wracając do mojego poprzedniego pytania...?

Są ludzie, których marzenia nie są marzeniami wszystkich. Sądzą oni, że zorganizowanie wydobycia kopalin na Marsie czy na jakimkolwiek obiekcie niebieskim – księżyc też już proponowano dokładnie w tych celach – doprowadzi do rozprzestrzenia w układzie słonecznym dokładnie tych samych problemów, które mamy tutaj, na Ziemi. Eksploracja kosmosu oraz jego podbój powinien być brany poważnie pod uwagę jako wysiłek ludzkości, a nie biznesowy pomysł kilku marzycieli. „Mars Jeden” pokazuje położenie, w jakim się to odbywa, dając sposobność do tego, aby każdy z nas mógł uczestniczyć w tym śnie na jawie.

 

Tak się zastanawiam, czy jest możliwe, aby – jeżeli oczywiście do tego dojdzie – kopaliny sprowadzone z Marsa zastąpiły złoto jako środek płatniczy, tzn. oparcie dla waluty? A może spowodują na Ziemi inflację? Czy - mówiąc pół żartem, pół serio – powinniśmy spodziewać się monetarnego trzęsienia ziemi? To jest fantazja, ale zaledwie 70 lat temu podróże kosmiczne również należały jedynie do sfer wyobraźni...

Złoto już w zasadzie zostało zastąpione jako środek płatniczy. Chciałbym podkreślić po raz kolejny, że wykorzystywanie planety Mars oraz jej zasobów dla przymnożenia sobie bogactw na Ziemi to nie jest dobra motywacja do podbijania planety, ani dobry początek misji. Wtedy – jeżeli tego typu fantazje zaczną być realizowane – z całą pewnością możemy spodziewać się monetarnego trzęsienia ziemi.

Dlaczego widzi Pan swoją przyszłość w Kosmosie, na Marsie? Czy naprawdę jest Pan gotów poświęcić wszystko, na czym Panu zależy, opuścić ludzi, których Pan kocha tylko po to, aby doznać przygód w Kosmosie? Czy może to wcale nie o przygodę tu chodzi...?

Tak. Widzę moją przyszłość w Kosmosie, nie konkretnie moją, lecz naszą. Wysiłki, aby podbić Marsa i stać się międzyplanetarnym gatunkiem są czymś, o co nie tylko „Mars Jeden” prowadzi wyścig, a z pewnością podczas kolejnych dekad wiele będziemy na ten temat słyszeli. Uważam, że tak właśnie się stanie. Nie postrzegam tej wyprawy jako przygody, ani też jakiegokolwiek poświęcenia, ale jako ogromną szansę dla nas wszystkich. Czy ta szansa warta jest tego szoku, który stał się udziałem moim i osób mi bliskich? Mam nadzieję, że tak.

 

Co Pana skłoniło do podjęcia tej decyzji?

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o misji „Mars Jeden”, nie był to pierwszy raz, kiedy słyszałem o misjach na Marsa w ogóle, jednakże z pewnością po raz pierwszy uwierzyłem w to, że jest to możliwe, że się uda. Wiele jeszcze badań musimy przeprowadzić, aby upewnić się, że ludzie mogą przeżyć na Marsie, lecz ufam, iż dobrze zaplanowana praca może przynieść naprawdę dobre rezultaty i umożliwić powodzenie tej wyprawy. Dlatego też zdecydowałem się ją wesprzeć i zgłosiłem się na ochotnika.

 

Czy powstał harmonogram tej wyprawy? Czy wiecie już, jak będzie wyglądała Wasza praca?

Niespecjalnie. Po pierwsze musimy się skoncentrować na badaniach naukowych, na rozwoju technologicznym, którego brakowało przy poprzednich misjach na tę planetę. Koncentrujemy się również na szkoleniu załogi, z którego wiedzę chłoniemy jak tylko możemy, aby tam, w Kosmosie, umieć sprostać każdemu wyzwaniu. Naszym głównym zadaniem na Marsie jest przeżyć i to w najlepszy z możliwych sposobów. Rzecz jasna będzie to zależało w głównej mierze od pracy, jaką wykonamy przez następne 10 lat.

 

Czy mógłby mi Pan powiedzieć, jeżeli nie jest to tajemnicą, jakie będą Pana ostatnie słowa przed opuszczeniem Ziemi?

Przyznam, że o tym nie myślałem, ale mogą być jakiekolwiek.

 

Dziękuję za rozmowę.

© Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Jeśli koniecznie chcesz go skopiować do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną