Wielokrotnie wsłuchujemy się w medialne doniesienia o działaniach politycznych posłów, staramy się poznać prawdziwą intencję z wybrzmiewających komentarzy jakie sobie nawzajem serwują zarówno politycy jak i prowadzący z nimi rozmowy dziennikarze. Właściwie pojawia się nieustannie jedno pytanie: o jaki interes komu chodzi w danym momencie?
Czasami bardzo trudno jest prześwietlić intencje gadających głów, ale niekiedy zdarza się coś tak absurdalnie prostego, jak na przykład ów kolejowy przejazd Donalda Tuska i jego piesze przejście ulicami miasta do prokuratury.
… Że też im się ta limuzyna nie zagotowała podczas spaceru! Właściwie powinna się była zagotować! Byłoby jeszcze więcej powodów do współcierpienia z szefem unijnym. Już słychać te hymny pochwalne: „Nawet limuzyny ze specjalną chłodnicą pielgrzymkową mu odmówiono! Nawet bryczki, najlepiej stukonnej, bez Madonny!” …z Madonną – pamiętamy - pokazywał się inny…
Doprawdy, aż żal było patrzeć jak człowiek, niemal męczennik, ‘opozycjonista’ powłóczy nogami, ale za to z nieodlepialnym uśmiechem! Czoło jakież wytarte… /nie wiadomo czy z nerwów te włosy wyszły? A może Angela za mocno głaszcze?/
Tak, cynizm nie jest nigdy na miejscu: Przepraszam! …ale ciężko się powstrzymać, gdy się widzi takie absurdy, mając świadomość po co ta gra. I że są realni ludzie, Polacy, którzy naprawdę cierpią z powodu działań takich i jemu podobnych ‘męczenników’!
Co teraz?
Jeśli już szopka miała miejsce, to możemy dzięki niej poznać, na przykład w licznych komentarzach, z kim mamy do czynienia. Czego spodziewać się po TVN- ach to wiemy, do tego wyborcze, najwyższe z możliwych obcasów, Neewsweek’i itd… Ale mamy też na przykład wywiad w Gościu Poranka (TVP info), który przeprowadził pan redaktor Adrian Klarenbach z p. Stanisławem Tyszką. I to od prowadzącego program właśnie można było dowiedzieć się, że kartki witające Donalda Tuska miały być… pomarańczowe! Niestety pan Klarenbach nie powiedział skąd to wiedział.
Pan Tyszka, a z nim my wszyscy oglądający program, byliśmy uświadamiani przez pana redaktora, że na peronie to było całkowicie spontaniczne wsparcie dla Donalda Tuska!
Hm… ot i mamy jeden z ciekawych przykładów komentowania pieszej wycieczki pana Donalda bynajmniej nie nad rzeczkę.
Całe wydarzenie przemarszu jest oczywiście smutno - śmieszne, a o ile wiemy - sam pan Bareja przecież nic tam nie nakręcał tego dnia? …chyba że czegoś nie wiemy?
Dobrze jest uważnie posłuchać, kto i jak rozmawia o owej procesji Donalda Tuska do prokuratury i jak ją pokazuje. Można na bazie tych wypowiedzi i obrazów bowiem zobaczyć wiele. Więcej niż byśmy mogli przypuszczać!
A zatem, według niektórych cały wspólnotowy rajd pieszy przez miasto z byłym premierem był spontaniczny, na przykład pomarańczowe kartki spontanicznie się zaczerwieniły i przypadkowo rozmnożyły, panie ‘polityczki’ z PO pewnie też po prostu były w pobliżu na zakupach, limuzyna jechała spontanicznie, chociaż tej naprawdę w scenariuszu mogli napisać żeby się zagotowała! Acha, jeszcze zestaw nagłaśniający dla podejrzanego solisty, pewnie spontanicznie jechał i się włączył… nota bene: ale chłopaki mają gust, nie spodziewamy się oczywiście Mozarta na takich imprezach, ale mogliby podnieść swój poziom choćby do standardu disco polo!
Właściwie w tym wszystkim, co wytknęło wiele mediów, najmniej spontaniczny – może jak zwykle? – okazał się Grzesiu Dyndała… to znaczy Schetyna. Kto wie… może i bardzo chciał być, ale… zaspał?
Co dalej u nich zatem?
Jak donoszą profile społecznościowe, biedni bo zniewoleni fani Donalda Tuska już krzyczą o wielkim marszu wolności. Wolność została im odebrana, i biednemu Danielowi Olbrychskiemu i skutej w kajdany Krystynie Jandzie też. Pewnie dlatego tak będą chodzić po mieście z transparentami, bo właśnie są tacy… zniewoleni!
Co z tym zrobimy? W sumie sztuki teatralne mogłyby być w… teatrach. Tam nawet mogliby sobie wyreżyserować jakieś ‘spontaniczne aresztowanko’! Byłaby choć namiastka wiarygodności…
Tylko jakby tam ta limuzyna się zmieściła? No i koniecznie niechby się zagotowała tym razem!
Katarzyna Chrzan