Co dalej z Francją?

0
0
0
/

Francja pod rządami Hollanda i socjalistów mocno skarlała. Francuski kogucik pociągnął swoją partię na dno notowań, stał się obiektem kpin i złego smaku. Nie chodzi o źle skrojone garnitury, lecz o relacje z kobietami, z którymi dzielił życie. Zostanie zapamiętany jako osoba nieumiejąca się z klasą rozstawać i nieodpowiedzialna. Jeżeli aktualna towarzyszka życia dowiaduje się z informacji zamieszczonej w prasie przez samego Hollanda, że zakończył on właśnie z nią znajomość, to coś jest nie tak. Oburzyło to Francuzów do żywego, choć są bardzo tolerancyjni nawet na frywolność osobistego życia polityków. Zostanie bardziej zapamiętany jako fircyk w zalotach, przemykający w kasku motocyklem po ulicach Paryża do kochanki, niż mąż stanu. Francuzi mówią o zmarnowanej prezydenckiej kadencji, stąd ich wielka potrzeba zmiany. Jaka będzie ta zmiana dowiemy się już w niedzielę. Częściowo, po pierwszej turze. Zaważy druga tura, jednak już sam fakt, że Marine Le Pen w notowaniach idzie łeb w łeb z Macronem, mimo startu 11 kandydatów, świadczy o tym, że Francuzi obecnego status quo maja dość. Jakieś 40 procent się waha na kogo głosować, zatem ostateczny wynik wyborów może okazać się niespodzianką. Jeszcze nigdy dotąd Front Narodowy nie miał w społeczeństwie tak wielkiego poparcia. Choć w większości nie zgadza się ono z jej planami wyprowadzenia Francji z Unii Europejskiej, o ile nie da się Unii zreformować i wyrwać z niemieckiej dominacji. Nie chcą też wyjścia ze strefy euro, które jako wspólna waluta w sytuacji dużej mobilności francuskich obywateli jest dla nich wygodne. Trudno jeszcze orzec, co powiedzą na zaproponowane przez Le Pen trzy dni temu przywrócenie kontroli granic w strefie Schengen, ale i wyprowadzeniu Francji ze strefy Schengen. Nawet jeśli Le Pen nie zwycięży, to i tak siła poparcia przez Francuzów jej kandydatury sprawi, że nowy prezydent będzie musiał uwzględnić część jej postulatów, bo utożsamia się z nimi ogromna część społeczeństwa. To już będzie inna Francja. Wczorajszy atak terrorystyczny na policjantów w samym sercu Paryża, na Polach Elizejskich, dokonany przez człowieka z francuskim obywatelstwem pokazuje jednak, że problem dotyczy nie tylko obecnego napływu uchodźców, który Le Pen chce zatrzymać, ale też braku poczucia francuskiej tożsamości tych, których Francja już dawno przytuliła do serca, za co następne pokolenie wystawia teraz społeczeństwu krwawy rachunek. We Francji żyje 6 milionów muzułmanów. To oni parę dni temu urządzili manifestację, sprzeciwiając się programowi wyborczemu Frontu Narodowego. Partią Le Pen straszy zarówno lewica jak i prawica, walą w nią propagandowym obuchem również centryści. To oczywiście walka polityczna, która ma przywieść kandydatów do zwycięstwa, ale też silny lęk establishmentu przed diametralną zmianą, która zburzyć może misternie zbudowane układy i powiązania. Wczorajsza strzelanina w Paryżu, a wcześniej- udaremnienie przez policję kilku planowanych niedawno zamachów, otwierają Francuzom oczy. Czy na tyle szeroko, by dostrzec konieczność radykalnych zmian? Wątpię. Na hasło Front Narodowy wciąż głośno nad Sekwaną słychać odzew- faszyzm. W państwie, którego rząd Vichy kolaborował z Niemcami to wciąż obciach i zagrożenie wolności. Nawet, jeśli ceną będą kolejne ataki terroru. Słynący z poklepywania po plecach szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker potępił atak w Paryżu, przekazał wyrazy współczucia rodzinie zabitego policjanta, poszkodowanym funkcjonariuszom i wyrazy solidarności z prezydentem Hollandem, francuskim rządem i mieszkańcami Francji .- Obronimy razem demokratyczną i otwartą Europę- zapewnił.- Nie obronicie na pewno, skoro tysiącami przyjmujecie tych, którzy ją destabilizują- odpowiadają zwolennicy Le Pen. Obecna prezydencka kampania wyborcza toczy się w atmosferze strachu przed terrorem. Grożono nie tylko szefowej Frontu Narodowego, ale i innym kandydatom. Rezygnacja z prowadzenia kampanii w piątek, tuż po zamachu w Paryżu, to nie tylko gest wobec śmieci policjanta, który zginął na Polach Elizejskich. Ale okazja, by się głęboko zastanowić bez medialnego rwetesu, jaką drogą ma pójść Francja, póki jeszcze nie jest za późno. Polityka poprawności politycznej poniosła przecież klęskę. Alicja Dołowska  

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną