Wczoraj pod Sejmem, na szczęście nie w gmachu Sejmu, demonstrowali dawni esbecy i WSI wspierani przez działaczy SLD. Członkowie kawiorowej demokracji, z Włodzimierzem Czarzastym i Ryszardem Kaliszem na czele, ci którzy przegrali wybory parlamentarne i jak do tej pory nie rzucają się zbytnio w oczy, tym razem wygłosili płomienne przemówienia w obronie uciśnionych emeryckich kolegów.
„Uciśnieni” nie mogą pogodzić się z utratą wysokich emerytur. Na pytania dziennikarza, ile obecnie wynosi ich świadczenie, padały liczby: trzy tysiące, cztery czy pięć. Ciekawe, który przeciętny emeryt może się pochwalić taką kwotą. Ale „uciśnieni” nie popadną w biedę, bo ich emerytury mają być wypłacane w wysokości 2tys. złotych. Ilu emerytów było by szczęśliwych, gdyby na ich kontach znalazły się takie przelewy. No ale czerwoni baronowie przyzwyczajeni są do „tłustego” życia, i perspektywa odchudzenia wpędza ich w panikę.
Jak widać, nie rezygnują z protestów i obnaszania się ze swoją krzywdą. Wiadomo czym się skończyło grudniowe uchwalenie ustawy, próbującej choć trochę przywrócić normalność. Teraz chodzą słuchy, że pokrzywdzone towarzystwo spotyka się z dawnym prezydentem Bronisławem Komorowskim i pod jego patronatem chce przeprowadzać akcje nieposłuszeństwa. Może taki był cel zwołania w gmachu Sejmu konferencji pod hasłem „Ochrony praw funkcjonariuszy i żołnierzy w demokratycznym państwie.” W tym celu dawni posłowie SLD zwrócili się z prośbą do Kancelarii Sejmu o udostępnienie sali. Gdy okazało się, że liczba pokrzywdzonych uczestników konferencji przekracza 700 osób, odwołano zgodę. I zbłąkani emeryci zajęli jedynie teren przed Sejmem. Tak jakby w Warszawie nie było odpowiedniej sali do wynajęcia na potrzeby konferencji. A zamiary uczestników konferencji były konkretne. Mieli powołać „Inicjatywę ustawodawczą” i „omówić założenia do obywatelskiego projektu ustawy o zmianę ustawy „represyjnej.” Tyle oficjalne plany, ale jaka była ich prawdziwa motywacja, nie wiadomo. Wprawdzie prof. Romuald Szeremietiew mówi, że „zamierzając przygotować pucz zbrojny, trzeba mieć bezpośredni wpływ na struktury wojskowe, a tego ci ludzie nie mają.”, ale mogą rozpętać następną zadymę sejmową.
Uczestnicy wczorajszego protestu wykazują niebywałą bezczelność i cynizm. Gen. Jerzy Stańczyk dawny Komendant Główny Policji mówi bez zmrużenia oka : „Każdy ma to, na co sobie zasłużył. A to, że ktoś ma niższe świadczenie? Mógł pójść do milicji” Wtórował mu gen. Henryk Jasik ostatni szef wywiadu PRL i zapewniał, że „Nie czuję się źle, że miałem wyższą emeryturę”.
Tak tłuste misie PRLu stawiały się zawsze ponad społeczeństwem. I Polska po 89 roku była jedynym krajem w bloku „demoludów”, która nie dokonała rozliczeń ze zbrodniczą przeszłością. W konsekwencji dawni oprawcy żyli sobie jak pączki w maśle, a ich ofiary przymierały głodem. Ikona solidarnościowej walki Krzysztof Wyszkowski ma emeryturę wysokości 1540 złotych. Inni mają jeszcze mniej, a do tego zrujnowane zdrowie w więzieniach i podczas przesłuchań.
Niestety magdalenowy układ i wynikająca z niego” gruba kreska” Mazowieckiego uniemożliwiła jakiekolwiek rozliczenia. A bezkarne buszowanie po esbeckich archiwach Adama Michnika spowodowało, że ustalenie win najgrubszych ryb stało się niemożliwe. I rozzuchwalona bezkarnością kasta esbeków jest gotowa na wszystko, aby tylko zatrzymać dotychczasowy ich status majątkowy.
Ciekawe, ile jeszcze czasu będzie się ten smród za nami ciągnął…
Iwona Galińska