Broń gładkolufowa i miotacze gazu przeciw protestującym w obronie Kosowa! [ZOBACZ ZDJĘCIA]
W sobotę wieczorem, 15 lutego w Warszawie, miała miejsce demonstracja na rzecz serbskiego Kosowa. Zorganizowali ją Autonomiczni Nacjonaliści i inicjatywa Polacy na Rzecz Serbskiego Kosowa.
Autonomiczni Nacjonaliści to liczne i prężne środowisko nacjonalistów niezwiązane z Ruchem Narodowym. W Marszu, który przeszedł już po raz czwarty, szli Autonomiczni Nacjonaliści z Warszawy, Radomia, Wielkopolski, Łodzi, działacze NOP, aktywiści MW z Warszawy, Pruszkowa, Krakowa, Gdyńscy Nacjonaliści, Opcja Społeczno Narodowa, Narodowa Łęczna, neopoganie z Niklota. W pochodzie wzięli udział nacjonaliści serbscy, mieszkający w Polsce Serbowie, działacze Europejskiego Frontu Solidarności dla Kosowa.
Nad tłumem powiewały flagi z szczerbcem, krzyżami celtyckimi, toporłem, konfederacji, serbskich nacjonalistów, serbskie i polskie.
Marsz przeszedł od Ogrodu Saskiego, Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi, Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem, Placem Teatralnym, na Świętokrzyską przed przedstawicielstwo Parlamentu Europejskiego.
Wzięło w nim udział ponad tysiąc osób, nie licząc licznie zgromadzonej policji wyposażonej w strzelby gładkolufowe, i ogromne miotacze gazu noszone w baniakach na plecach. Władze Warszawy przywitały nacjonalistów nie tylko liczną reprezentacją prewencji przygotowanej do pacyfikacji manifestacji, ale oświetlonym na tęczowo Pałacem Kultury i Nauki.
Zdaniem manifestantów „Kosowo jest serbskie”. Kosowo, jako kolebka państwowości serbskiej winno być częścią Serbii, a nie tworzyć osobnego państwa zarządzanego przez albańskich muzułmańskich kryminalistów. Dokonany przez NATO i UE odział Serbii zdaniem Autonomicznych Nacjonalistów świadczy o tym, że każdy kraj w Europie, w tym i Polska, może stać się ofiarom rozbiorów.
Dla manifestantów obrona integralności Serbii jest obroną integralności Polski. Wyrazem tego przekonania jest już czwarty marsz na rzecz serbskiego Kosowa.
Jan Bodakowski
fot. JB, RN
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU i ZDJĘĆ ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać materiału w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu i zdjęć w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl