Marsz po władzę

0
0
0
/

Sobotni Marsz Wolności to miał być pokaz siły przywódczej Grzegorza Schetyny. Platforma ostatnio uskrzydlona brukselskim wyborem Donalda Tuska czuła się tak pewnie, jakby już odzyskała władzę. Marsz Wolności miał być pierwszym triumfem tej walki. W jego organizację zaangażowano olbrzymie pieniądze. Kampanię przeprowadzano z wielkim rozmachem. Plakaty dekorujące Warszawę, miasto - bastion PO, oklejone plakatami autobusy miejskie, wrzucanie do skrzynek pocztowych ulotek, skandaliczny spot, w którym uświadamia się dziecku, kto jest gorszym sortem, internetowe zaangażowanie celebrytów zwołujących się na marsz, wszystko to miało zaowocować frekwencją 200 –tysięczną. A czym w rzeczywistości zaowocowało? Sprzyjała im tylko pogoda. Frekwencja to porażka. Według obliczeń policji - 12 tys, według Ratusza – 90 tys. Tylko kto, po dotychczasowych kompromitujących wpadkach liczenia uczestników pochodów, jeszcze wierzy Ratuszowi. Średnia wieku uczestników już w latach przejrzałych. Znowu te same zacięte twarze, cudaczne przebieranki i lejące się z ust Grzegorza Schetyny zapewnienia, że tu jest Polska ta przyjazna, uśmiechnięta, chyba sztucznym uśmiechem swojego lidera. Terenowe struktury PO dostały jasny przekaz – mają bezwzględnie ściągnąć do Warszawy jak najwięcej ludzi, inaczej wobec nich będą wyciągane poważne konsekwencje. No i ruszyły darmowe autobusy z całej Polski z ludźmi często nieświadomymi, po co właściwie jadą do stolicy. Ot kazali, to przyjechali. Pytani przez dziennikarza TVP nie orientują się w sytuacji politycznej, wykrzykują jedynie banały wypisane na transparentach. Zresztą aktywiści PO byli czujni. W wielu wypadkach nie pozwalali otworzyć ust demonstrantom. Co najzabawniejsze, nad Marszem Wolności unosił się duch pierwszomajowych pochodów jeszcze za PRL-u. Tak samo zorganizowane spędy ludności, groźby konsekwencjami w wypadku niepodporządkowania się słusznemu celowi. Tak same bezmyślnie skandowane hasła i przemarsz z transparentami przed liderami. Podobne przemówienia, nie mające żadnego związku z rzeczywistością. Marsz Wolności zdominowany był przez flagi i emblematy Unii Europejskiej, które wyparły naszą biało-czerwoną. Zastanawia w obronie czego ci ludzie demonstrowali? Żyją nadal w matrixie, w którym wolność jest zagrożona, demokracja tłamszona, panują rządy totalitarne. W rzeczywistości władza nikogo nie rozpędza, każdy ma prawo demonstrować, wyrażać swoje poglądy. Panuje całkowita swoboda. A marsz opozycji po władzę jest chroniony przez policję. I widać, że można uchronić demonstracje przed zadymami. Jakoś nie było spalonych budek przed ambasadą rosyjską, rwania płyt chodnikowych i rzucania nimi w tłum, nikt się nie pobił, policja nie pałowała. Pod tym względem Marsz Wolności był zupełnie inny niż pamiętne Marsze Niepodległości. Jakoś widać, że z prowokatorami można się rozprawić. Opozycja odniosła niewątpliwie jeden sukces. Do zachodnich mediów znów popłynął przekaz, że w tej totalitarnej Polsce ludzie muszą walczyć w obronie wolności. Nikt się nie będzie zgłębiał nad atmosferą przebiegu demonstracji, ale znów zostaną wyartykułowane absurdalne hasła, pod którymi kroczyli wielbiciele poprzedniej władzy. I znów Timmermans z Junckerem pochylą się z troską nad losem zniewolonej przez Kaczyńskiego Polski, a nowy prezydent Francji zagrozi nam sankcjami. Ale dla Schetyny to za mało. Poczuł się liderem całej opozycji, chce, aby wszyscy, którzy walczą z władzą Kaczyńskiego poszli do wyborów pod jednym szyldem. A on ich poprowadzi do zwycięstwa. Tak jak zapowiedział w swym przemówieniu wiecowym. Najpierw zwycięstwo w wyborach samorządowych, potem w europejskich, parlamentarnych i na koniec w prezydenckich. Organizując ten marsz, chciał zapewne pokazać „królowi Europy” swoją siłę, że bez jego pomocy potrafi zgromadzić nieprzebrane rzesze ludzi. Niestety to mu się nie udało. Zamiast 200 tys. karnie stawiło się na Plac Bankowy jedynie kilkanaście tysięcy. I to z całej Polski. Widać, że Polacy mają dosyć boksowania się PO z Pis-em i są bardziej zainteresowani poprawą warunków życia, które może im zagwarantować partia rządząca. Tak na marginesie, to już pan z kucykiem, Mateusz Kijowski potrafił lepiej zorganizować swoje pochody. Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną