Na otwarcie festiwalu „Hymn do Donalda”
Cuda się dzieją panie dzieju! Artyści, przez lata tak ulegli, uniżeni, służalczy, pokazali lwi pazur i wypięli pewną część ciała na ten obmierzły, paskudny, prostacki, reżimowy rząd, którego medialnym ramieniem zbrojnym jest upartyjniona, obmierzła, paskudna, prostacka, reżimowa Telewizja Polska. Przemiana Festiwalu Polskiej Piosenki w NIC zyskała aplauz prezydenta grodu nad Odrą. Wreszcie przestał być tylko włodarzem Opola i okolic. Stał się guru! Ogólnopolskim.
ON Sobie Nie Życzy aby sławetny amfiteatr plugawili pieśniarze spolegliwi wobec głównego organizatora – TVP. Organizator ów dzierży bowiem za pazuchą ponurą kartkę w czarnym kolorze, zwaną popularnie czarną listą, na której to umieścił niewygodnych mu wykonawców. A że takiej kartki ze świecą szukać, bowiem została wydumana przez pewną rozjuszoną KOD-owską piosenkarkę - inna sprawa. Zresztą kto powiedział, że wszystko musi być w zgodzie z prawdą? Nie musi. Wystarczy pogłoska, i burza w szklance wody gotowa. Że to niskie, podłe? Ludzie nie w takie bzdury wierzyli. Tępakom, jak gęsiom prowadzonym na rzeź, starczy sypnąć karmy, a polecą za nami na skraj świata. Uwierzą we wszystko. Wszak od wieków wiedziano, że plotka to potęga. Zmiata władców, burzy trony, lud wyprowadza na ulice. No to zmiatamy, burzymy, wyprowadzamy! Hulaj dusza, piekła nie ma!
Stare porzekadło ostrzega jednak: Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. No i zginął sobie Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Z prostej głupoty. Tylko dlatego, że chciała tego jedna pani i jeden pan. A potem jeszcze jedna pani i jeszcze jeden pan. I jeszcze, i jeszcze. Jak po sznurku. Jeśli wszedłeś między wrony, musisz krakać jak i one. Gęganie jest zaraźliwe nie tylko wśród gęsi.
Z założenia nie komentuję wydarzeń politycznych. Robią to moi tutejsi sąsiedzi komentatorzy; lepiej się na tym znają. Tym razem jednak okoliczności niejako osobiste skłoniły mnie do zabrania głosu. Powód? Mieszkałam otóż w Opolu przez ładnych parę lat. Chodziłam na każdy festiwal, raz nawet dorabiałam tam jako pomocnik pomocnika. Bywało świetnie, bywało nudnawo. Ale było. Festiwal spoił się z miastem - a miasto z nim. Rosły legendy, często barwne, jak ta o artyście nago biegającym nocą wokół ratusza, czy piosenkarce publicznie zanurzającej swój obfity biust w kielichu z winem albo o przygodach dziarskich muzyków z nadobnymi tuziemkami.
Ale to se ne wrati – jak mawiają Czesi. Festiwal padł! Wyniósł się z Opola. Czy na dobre? Oto jest pytanie. Zdarzenia wokół festiwalowej afery skaczą raźno niczym pchły po lisie. Co przeważy? Buta i arogancja czy rozsądek i umiar w ocenach? Cóż, tego nie zdołałby przewidzieć sam Nostradamus. Publice podrzucana jest wersja wyprowadzenia imprezy z Opola. Na zawsze. Albo zorganizowanie dwóch festiwali. Ten robiony przez TVP może np. wylądować w pięknym amfiteatrze na kieleckiej Kadzielni. Ten drugi odbędzie się w Opolu, ale bez TVP, którą chętnie zastąpi np. TVN. Już widzę jego program. Jedynie słuszny, antyreżimowy, w pełni popierany przez ową artystkę, przez prezydenta miasta i grono potakiwaczy.
Festiwal zainauguruje Hymn do Donalda, w tekście zręcznie pominie się sprawę drastycznego podniesienia przez jego rząd podatku dla artystów. Śpiewakom potowarzyszy grupa Bijmy Jarosława. Do konkursu staną: Ballada o zboczonym proboszczu, Dumka o dumnym geju, duet damski z songiem Zakochane w sobie dziewczęta, duet dziecięcy z Mam dwóch tatusiów, trio z Jestem chłopak czy dziewczynka, grupowa bluesowa z Zabrać, zabrać 500+ , zestaw piosenek integracyjnych Daj mi uchodźcę oraz Mój Romeo bombę ma! A także odśpiewana przez wszystkich pieśń Jaka znów Polska, mam Europę. Oj, będzie wesoło!
Dlaczego więc jest mi smutno? Że kolejny raz staniemy się zakładnikami osobistej ambicji jakiegoś rozbuchanego polityka? Że sprawy małe, malutkie chcą wypchnąć te większe, ważniejsze? To już przerabialiśmy. Głupota nie zna granic – ot co.
Zuzanna ŚliwaŹródło: prawy.pl