Homo i islamofobiczni złośliwcy dodają przy tym, że najlepiej na pośladku. Nowy radosny pomysł na walkę z terroryzmem podbija Wielką Brytanię. Ma ogromne szanse na przebicie wszystkich dotychczasowych akcji „kredka”, „kwiaty przeciwko bombom i pistoletom” i marszów z cyklu „nie damy się zastraszyć” skończonych zanim się rozpoczęły.
Oczywiście ze względu na zagrożenie terrorystyczne. Wywlekano również fortepiany (jakby komuś coś komuś zawiniły) żeby odegrać „Imagination” Lennona (to w Paryżu) i „Don't Look Back in Anger”
Oasis (to w Manchesterze). Jednak to nie koniec. W walce z terroryzmem pojawiła się nowa, śmiercionośna broń - "pokojowe" tatuaże z pszczołą.
Nie, nie szanowni czytelnicy. Ja wcale nie zwariowałem. To kolejny sposób na „walkę” z terroryzmem. Mieszkańcy Manchesteru zamiast rysowania kredą, robią sobie „pokojowe” tatuaże z pszczołą. Złośliwi erotomani-islamofobowie śmieją się, że to podprogowy przekaz do muzułmanów „bzyknij mnie”.
Oficjalne tłumaczenie brzmi, że w następstwie ataku lokalni tatuażyści z Manchesteru wpadli na pomysł niezwykłej akcji. Polega ona tym, że za 50 funtów oferują wykonanie tatuażu-pszczoły, a cały zebrany dochód zostanie przekazany na pomoc ofiarom ataku terrorystycznego w Manchester Arena i ich rodzinom. Pszczoła to znany wszystkim mieszkańcom Manchesteru symbol, który znaleźć można w wielu miejscach w mieście – nawiązuje do historycznie dominującej w regionie klasy robotniczej, której przedstawiciele są 'pracowici jak pszczoły' (w języku angielskim powszechnie używa się idiomu 'busy as a bee').
Co do pracowitości mieszkańców Albionu, a szczególnie Manchesteru nie mnie się wypowiadać. Natomiast akcja „zrób se pszczółkę walcz z terroryzmem” (oczywiście bez słowa „islamskim” bo to mowa nienawiści) jest tak głupia i nic nieprzynosząca, że aż żal. Jak nisko upadli potomkowie dumnych władców połowy świata.
Chyba, że liczą, że ta forma sprzeciwu wobec zamachów terrorystycznych u zamachowców może wywołać śmierć. Niestety tylko ze śmiechu.
Michał Miłosz