Czy istnieje w świecie polityki granica do jakiej można się posunąć w walce politycznej? Mam wrażenie, że taka granica nie istnieje. Polscy widzowie amerykańskiego serialu
Domek z kart (House of cards), być może nie zdają sobie nawet sprawy z tego, iż taki serial tylko oparty na faktach moglibyśmy nakręcić w Polsce. Mój pomysł na taki serial jest taki aby kręcić równolegle dwa takie seriale, pierwszy z punktu widzenia poczynań PO a drugi PiS.
Pomysły na poszczególne odcinki? Ano weźmy pierwszy lepszy przykład z brzegu – ostatnie rewelacje na temat przyczyn śmierci Andrzeja Leppera. Otóż jak donoszą media, zwłaszcza te na usługach partii rządzącej, Lepper został zlikwidowany bo miał kwity na Millera i Pawlaka, które chciał przekazać Kaczyńskiemu i Ziobrze (sic!). To zaskakująca teoria zważywszy na wzajemne relacje na linii Lepper – Kaczyński. Przecież to Kaczyński doprowadził do zniszczenia Samoobrony poprzez między innymi oszczercze i nie znajdujące potwierdzenia oskarżenia pod adresem Leppera. Przypomnijmy, iż za tę sprawę pretorianin Kaczyńskiego ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński został skazany przez sąd I instancji za przekroczenie uprawnień i nielegalne działanie CBA. PiS zamiast przeprosić rodzinę Leppera, wspaniałomyślnie ułaskawił Kamińskiego tuż po przejęciu władzy. Dziś w cyniczny sposób formacja naczelnika Kaczyńskiego wykorzystuje śmierć Leppera w bieżących rozgrywkach politycznych. PiS zapomniał, że z Lepperem było im między innymi nie po drodze z powodu odmiennego podejścia co do polityki zagranicznej. Warto przypomnieć, że przewodniczący Samoobrony wbrew oficjalnej linii politycznej w Polsce wielokrotnie podkreślał potrzebę budowania dobrych relacji zarówno z Białorusią jak i z Rosją. Lepper po prostu widział jak dużo tracą polscy rolnicy i sadownicy na skutek szkodliwej polityki kolejnych polskich rządów, na odcinku wschodnim. Również z tego powodu był zaciekle atakowany właśnie przez PiS. Lepper z pewnością nie ufał ani Kaczyńskiemu ani ludziom z jego formacji. Lepper miałby rzekomo chcieć przekazać niezwykle poufne informacje Zbigniewowi Ziobrze, temu samemu, którego Kaczyński wyznaczył na oskarżyciela posiłkowego w sprawie przeciwko niemu samemu? No tak minęła od tych wydarzeń już dekada, większość ludzi nie pamięta już okoliczności rozpadu kolacji PiS-Samoobrona-LPR. Tego, że listę oczekiwań budżetowych przedstawionych przez Samoobronę (podwyżki rent, emerytur, dla służby zdrowia, nauczycieli czy dopłat do paliwa rolniczego), ówczesny premier Kaczyński nazwał warcholstwem i przystąpił do zmasowanej akcji, której celem było zniszczenie Leppera i Samoobrony.
Podobnie rzecz się ma ze śmiercią generała Petelickiego gdzie z jednej strony oglądać możemy przejęte jego śmiercią twarze polityków PiS sugerujących, że to był mord za, którym stały rosyjskie służby co nie przeszkadzało im jednocześnie deprecjonować roli generała Petelickiego wytykając mu to, że jego kariera zawodowa rozpoczęła się w strukturach PRLu, kiedy to pełnił służbę jako oficer wywiadu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.
I wreszcie temat niemal równoległy z rewelacjami Sumlińskiego dotyczącymi Leppera. PiS prowadzi ekshumację ofiar katastrofy smoleńskiej w efekcie, której opinia publiczna dowiaduje się, że szczątki poszczególnych ofiar znajdujące się w trumnach są ze sobą wymieszane. Reakcja społeczna może być tylko jedna – oburzenie i gniew. Na kogo spadają cięgi oczywiście na PO i Rosję. Propisowski publicysta grzmi w radiowym eterze, że to dowód azjatyckiego barbarzyństwa Rosjan i zaniedbań PO. Nie znając okoliczności sprawy nie sposób rękami i nogami podpisać się pod pogardliwym tonem wymierzonym w Platformersów i Ruskich. A jak wyglądała rzeczywistość ? Szczątki ludzkie wisiały na drzewach, wymieszane były z elementami samolotu i ziemią. Pracujące na miejscu ekipy Rosjan i Polaków zmieniały się co kilka godzin ponieważ nikt nie mógł znieść dłuższego przebywania w strefie objętej skutkami katastrofy. Ekipy działały pod presją czasu. Zarówno Rosjanie jak i Polacy tam pracujący byli w fatalnym stanie psychicznym. Gdyby rzeczywiście skrupulatnie miały posegregować każdy fragment szczątków to operacja zajęłaby nie kilka dni a kilka tygodni. PiS miał tego świadomość. Wówczas zależało mu na jak najszybszym przewiezieniu szczątków do Polski i pochówku. Dziś poza co miesięcznym wykorzystywaniu katastrofy i jej ofiar do bieżących działań politycznych postanowił pogłębić wykorzystanie i oddziaływanie tematyki katastrofy w swoich posunięciach politycznych. Po raz kolejny można uderzyć zarówno w PO jako wroga wewnętrznego numer jeden oraz Rosję, swojego wroga zewnętrznego również numer jeden. Oczywiście z punktu widzenia rodzin tragicznie zmarłych i norm ogólnoludzkich stała się rzecz zła bo można było z pewnością dołożyć większej staranności podczas identyfikacji ofiar zarówno po stronie rosyjskiej jak i polskiej. Odcinanie dziś jednak kuponów od tej sytuacji uważam za wysoce niemoralne. Powyższe przykłady pokazują jak zostały przełamane kolejne granice w makiawelicznej tezie wg której cel uświęca środki.
Arkadiusz Miksa