„Męczennicy” spod znaku tryzuba i gazowa niezależność Polski

0
0
0
/

Te tematy zdominowały środowe wysłuchanie informacji premiera Polski. Donald Tusk, znany z górnolotnych słów, jakie wypowiada względem obecnego rządu na Ukrainie, tym razem sprowadził Majdan do roli męczenników unijnej demokracji. - To jest jedyne miejsce na ziemi, w której ludzie oddali życie za integrację europejską - wzruszał się szef rządu.

 

Jego zdaniem „każdy, kto uważa, że można kupić pokój i stabilizację poprzez ustępstwa, jest w błędzie”.

 

Pytanie zatem, dlaczego rząd w Warszawie ustępuje rządowi w Kijowie w kwestiach polityki historycznej, przechodząc do porządku dziennego nad banderyzmem nowych ukraińskich władz? Dlaczego poświęca sprawę Kresowian oraz pamięć o prawdziwych męczennikach, z których wielu nie doczekało się nawet pomników nagrobnych, w imię źle rozumianej „przyjaźni” między narodami polskim i ukraińskim?
 

- Jedynie prawomocnym rządem Ukrainy jest rząd premiera Arsenija Jaceniuka, wybrany w sposób demokratyczny - podkreślał Tusk.

 

Skoro zatem na Ukrainie zamach stanu i uliczne bitwy z policją Donald Tusk uznał za demokratyczne dochodzenie do władzy, to dlaczego wydał polecenie tak brutalnego spacyfikowania Marszu Niepodległości w 2011 r., który – co należy z całą mocą podkreślić – w przeciwieństwie do Majdanu, rzeczywiście był pokojową demonstracją? Następnie zaś w mediach mętnego nurtu – jak zwykł mawiać o. Tadeusz Rydzyk – pojawiły się „informacje” o „polskich faszystach”. Premier Tusk zupełnie nie zareagował na tę medialną potwarz, należy więc przypuszczać, że w pełni się pod nią podpisywał.
 

- Nie ma mowy o suwerennej Ukrainie, nie ma mowy o suwerennej polityce europejskiej bez suwerenności energetycznej - oświadczył premier niewątpliwie zgodnie z prawdą, tyle że o suwerenności energetycznej Polska na razie może zapomnieć, mimo iż specjaliści robią wszystko, aby zminimalizować straty wynikłe z ewentualnego „przykręcenia kurka”.

 

- Poziom polskiej niezależności gazowej jest wystarczający - ocenił tymczasem premier. Zapomniał jednak dodać, że gaz z Zachodu pochodzi głównie z... Rosji, dostarczany przez rurociąg Nord Stream. Jeszcze większe zdumienie wzbudziły kolejne słowa premiera „Polska już dziś nie jest państwem wrażliwym na ewentualne sankcje gazowe ze strony naszego wschodniego sąsiada”.
 

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na kłamliwą retorykę, serwowaną nam od wielu lat, że Polska musi kupować gaz od Rosji. Nagle, kiedy mamy do czynienia z sytuacją kryzysową, okazuje się, że Polska wcale nie musi czerpać z rosyjskich zasobów, natomiast dywersyfikacja jest zupełnie możliwa. Pytanie, gdzie w tym wszystkim leży prawda, pozostaje otwarte...
 

Karolina Maria Koter

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną