Czy do „demokratycznych” polityków nie powinno się strzelać?

0
0
0
/

Arystoteles zwykł mawiać, że demokracja to „rządy hien nad osłami”. Kolejny zamachy terrorystyczne na Zachodzie Europy świetnie to ilustrują. Najpierw „demokratyczni” politycy wpuścili setki tysięcy imigrantów z dawnych kolonii, później wyżej wymienieni się rozmnożyli, a ich dzieci patrząc na zachodnią zgniliznę postanowiły wrócić do religii swoich korzeni – czystego islamu.   W końcu islam ma receptę na każdy problem w życiu. Od tego ile razy i jak się modlić, poprzez ścisłe zalecenie co, kiedy i jak jeść, w jaki sposób się myć, a skończywszy na tym którą ręką się podcierać. Islam wyjaśni jak masz opodatkować niewiernych, jak gwałcić i sprzedawać w niewolę ich kobiety i jak lać swoją własną, kiedy jest nieposłuszna. To oparta na zakazach i nakazach świetna religia dla każdego, kto ma dosyć współczesnego „zachodniego stylu życia”. Pozbawionego pierwiastka duchowego, niszczącego rodzinę i ograniczającego się do chlania, ćpania i bezmyślnej kopulacji z przypadkowymi partnerami. Zachód sam celowo wyeliminował chrześcijaństwo. W końcu nikt współczesnemu, pustemu jak murzyński bęben Europejczykowi nie będzie dyktował jakichś zakazów moralnych. Za to islam nie bawi się w zakazy moralne – od razu wali zakazami prawnymi. Więc niewiernego, który śmie zżerać kanapki z bekonem, lub szynką się bije, a pijącego w miejscu publicznym piwko, czy wino dźga nożem. Niewierne samice jako, że są niewierne i niezakwefione można pobić, zgwałcić, czy oblać im twarz kwasem. Islamiści mają głęboko gdzieś prawo państwowe, wychodząc ze słusznego założenia, że w konflikcie cywilizacji z barbarzyństwem to drugie jest silniejsze. I dlatego barbarzyństwo ostatecznie zatriumfuje. Stąd masowe gwałty na Europejkach, napaści i zabójstwa, czy to co stało się niezwykle częste w ciągu ostatnich kilku lat – islamskie zamachy terrorystyczne. I tutaj ponownie dochodzimy do współczesnych, zachodnich polityków. Do tych zakłamanych tchórzy, którzy sami schowali się za uzbrojonymi po zęby ochroniarzami, strzeżonymi budynkami i pancernymi limuzynami, a społeczeństwu odmawiają nawet prawa do samoobrony przed bandytami. Współcześni politycy pokroju May, Merkel, Schulza, Obamy, Junckera, czy Tuska albo kompletnie odlecieli w swoich pałacach na „szklanych górach”, albo mają społeczeństwa za bezmyślny, skazany na nich motłoch. I co trzeba przyznać w wielu przypadkach wcale się nie mylą. Szczególnie dotyczy to tych głupców, którzy twierdzą, że kwiaty są silniejsze od pistoletów, zamalowują kredkami chodniki i robią sobie tatuaże pszczoły, jednocześnie się martwiąc, że po kolejnych „incydentach” terrorystycznych muzułmanie będą gorzej postrzegani przez ogół społeczeństwa. Politycy oderwali się od rzeczywistości lecz niestety ich decyzje powodują śmierć zwykłych ludzi kiedy oni w pancernych limuzynach i strzeżonych willach są bezpieczni. Ile ludzi jeszcze musi zginąć ? Znajomy oficer policji, który kilka lat przepracował na wyspach brytyjskich wyniósł stamtąd niewypowiedzianą pogardę do całego systemu. Opartego na kłamstwie, manipulacji, politycznej poprawności i „dyskryminacji pozytywnej” wykluczonych. A więc wszelkiej maści kolorowych przestępców, wielopokoleniowych nierobów (zarówno własnych, jak i importowanych z Azji i Afryki), czy mniejszości seksualnych. Za każdym razem jak tuszowano przestępstwo w wykonaniu jakiegoś Araba, Afgańczyka czy Pakistańczyka, który zgwałcił, pobił, pchnął nożem (niepotrzebne skreślić) mówiło się, że to jest Brytyjczyk... albo Azjata! Premier May jest podwójnie, albo nawet potrójnie winna tego bałaganu. Mało kto wie, że była ministrą spraw wewnętrznych. I co robiła w owym czasie? Po pierwsze likwidowała i redukowała policję. Pozamykała wiele posterunków zwłaszcza w Południowo-Zachodniej Anglii. Po drugie ponad 10 lat po zamachach w londyńskim metrze dalej nie zrobiła nic z faktem, że większość brytyjskich policjantów jest nieuzbrojonych. Stanowiąc łatwy cel nawet dla nożownika, co pokazał zamach na parlament. Po trzecie będąc ministrą prowadziła politykę pozytywnej dyskryminacji w Policji. Co oznacza, że starała się zainstalować tam jak najwięcej islamistów i ogólnie kolorowych, kobiet i pederastów. (Jakoś Polaków nie chciała w ramach tej akcji). Do czego to doprowadza – świetnie było widać na filmiku z innego kalifatu – szwedzkiego, gdzie kolorowy rzuca kamieniami w radiowóz, wygrywa z trzema policjantkami, a potem spokojnie sobie odchodzi. Jest jeszcze czwarty element polityki babci May – otóż jej mąż jest właścicielem wielkiej agencji ochrony. I zarabia gigantyczne pieniądze na ochronie tych, których na to stać. W tym także wielu polityków, którzy sami bzdurzą o wartościach brytyjskich,jeżdżąc pancernymi limuzynami z obstawą o jakiej mogą marzyć głowy państwa. A motłoch niech liczy na policję której nie ma, albo która nie przyjedzie, bo sprawca przestępstwa miał niewłaściwy kolor skóry. Dlatego ktoś, kto się wreszcie wkurzy i zastrzeli dla przykładu kilku „demokratycznych” polityków to żaden przestępca, tylko bohater narodowy. Zapobiegający kolejnym przestępstwom, ponieważ politycy muszą odpowiadać za swoje czyny. A nie wzorem Merkel ściągnąć ze złamaniem prawa tysiące potencjalnych przestępców i terrorystów, a potem nie ponieść za to żadnej odpowiedzialności. Efektami swojego działania obarczając społeczeństwo. Michał Miłosz  

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną