Rząd obrony narodowej na emigracji?
93, a może nawet 95,5 proc. mieszkańców Krymu opowiedziało się w referendum za przyłączeniem półwyspu do Rosji. Taka jednomyślność zawsze nasuwa rozmaite podejrzenia, na przykład co do Tatarów, którzy – co prawda według źródeł antyrosyjskich, więc tak samo wiarygodnych jak rosyjskie – byli przeciwni przyłączeniu.
Jak tam było, tak tam było – Rosja uważa, że referendum było „całkowicie zgodne” z prawem międzynarodowym, w odróżnieniu od władz UE, które uważają, że jest niezgodne nie tylko z „prawem międzynarodowym”, ale również „ z ukraińską konstytucją”. Co prawda „ukraińska konstytucję” złamali również liderzy Majdanu, detronizując Wiktora Janukowycza bez zastosowania przewidzianej w konstytucji procedury z udziałem Sądu Konstytucyjnego i Najwyższego – ale jeśli nawet – to w słusznej sprawie. A która sprawa jest słuszna?
Ano, wiadomo, że „nasza”, to chyba jasne? W ten oto sposób potwierdza się spostrzeżenie, że pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. A ponieważ w sprawie Ukrainy zdążyło pojawić się co najmniej kilka rozbieżnych, chociaż oczywiście fundamentalnych prawd, to nieomylny to znak, ze wojna ante portas.
Tak w każdym razie wynikałoby z deklaracji naszego wojowniczego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, według którego Rosja nie pozostawia „nam” to znaczy – no właśnie, nie bardzo wiadomo, właściwie komu - „żadnego wyboru”. Znaczy – trzeba będzie przełożyć ją przez kolano i sypnąć parę klapsów. Kto to wykona tę egzekucję? Ano – tego na razie nikt nie wie, wobec czego buńczuczne deklaracje pana ministra Sikorskiego można na razie włożyć między bajki tym bardziej, że według niemieckiej gazety „Bild”, antyputinowskie hałasy w niemieckiej prasie są tylko zasłona dymną dla tajnych rokowań niemiecko-rosyjskich.
Co może być celem takich rokowań? Ano jakaś transakcja wiązana, na przykład Niemcy „pogodzą się” z obecnością Krymu w składzie Federacji Rosyjskiej w zamian za uznanie przez Rosję niepodległości Kosowa – ale możliwa jest też inna kombinacja – że dajmy na to Niemcy „pogodzą się” z obecnością Krymu – i tak dalej, w zamian za co Rosja „pogodzi się”, albo nawet „uzna” zasadność roztoczenia przez Niemcy ochrony nad Górnym i Dolnym Śląskiem, Pomorzem i Mazurami w obliczu katastrofy humanitarnej, która może im zagrażać od Ukrainy. Co prawda „Bild” nie cieszy się reputacją najbardziej wiarygodnego źródła, ale przecież nawet źródło mniej wiarygodne może spenetrować prawdę.
Tak czy owak, nasz nieszczęśliwy kraj staje w obliczu konieczności podjęcia zasadniczych decyzji: albo, zgodnie z sugestią pana red. Tomasza Sakiewicza, który wyrasta nam na najtęższego, niezależnego statystę, powołać „rząd obrony narodowej” z Jarosławem Kaczyńskim na czele, albo rozpocząć przygotowania do utworzenia gdzieś rządu emigracyjnego, co zresztą na jedno wychodzi. Gdyby tak jeszcze wraz z rządem na emigrację udali się wszyscy Umiłowani Przywódcy, to można by powiedzieć, ze nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – ale próżno marzyć o tym.
Stanisław Michalkiewicz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl