Kolejny miłośnik gadżetów w rządzie Tuska. Minister pracy zbiera iPady!
Po ministrze Sławomirze Nowaku od zegarków przyszła kolej na ministra od tabletów znanej marki z nadgryzionym jabłuszkiem. Minister Kosiniak – Kamysz widocznie połakomił się gadżet wart około 3 tys zł, ale wyszła z tego niezła afera...
Jak informuje jedna z dzisiejszych gazet, za 49 mln zł Ministerstwo Pracy stworzyło portal dla bezdomnych i innych osób potrzebujących pomocy.
Jednak okazał się on kompletną klapą, bowiem ciągu miesiąca za pośrednictwem Emp@tii przesłano jedynie kilkadziesiąt wniosków. Dlaczego? Mało który bezdomny ma dostęp do internetu, profil w serwisie ePUAP albo podpis elektroniczny!
– To jaskrawy przykład projektu, który powstał tylko po to, by sięgnąć po środki z UE, a nie po to, by odpowiadać na potrzeby – mówi DGP Wincenty Elsner, wiceszef sejmowej komisji innowacyjności. Najwięcej zyskał minister, który w ramach programu otrzymał służbowego iPada.
Oczywiście środki z UE zostały wydane, ale jak się okazuje bez najmniejszej potrzeby. Funkcję portalu Emp@tia mógł przecież zrealizować jeden pracownik MOPS lub innych podobnych placówek w poszczególnych miejscowościach. Oczywiście, ktoś mógłby wskazać, że rozrasta się administracja, ale w przypadku tak innowacyjnych projektów, nikt nie mógł się niczego czepić – wszak w internecie wszystko jest za darmo i na zawsze.
W tym wypadku absurdalne decyzje skończyły się wielką klapą – zarówno od strony celowości samego przedsięwzięcia jak i od strony PR. Wyszło na to, że bezdomni oraz bezrobotni na co dzień posługują się nowinkami technologicznymi.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: dlaczego żaden z urzędników nie dopatrzył się nieprawidłowości, czy, mówiąc wprost – absurdalności projektu? A może chodziło o załatwienie tej sprawy „po znajomości”, tak, żeby ktoś wzbogacił się na pieniądzach pochodzących z Unii Europejskiej, a więc tak naprawdę z podatków z każdego jej mieszkańca?
W dodatku – do podziału było prawie 50 milionów zł, a więc niezły kawałek tortu...
Michał Polak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl