Barbara Bubula: „Apogeum postawy Tomasza Lisa”
/
Tomasz Lis złamał siedem żelaznych zasad dziennikarskich. Zasada prawdy, obiektywizmu, oddzielania informacji od komentarza, uczciwości, szacunku i tolerancji, pierwszeństwa dobra odbiorcy, wolności i odpowiedzialności zostały pogwałcone rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim. Jest wniosek do Rady Etyki Mediów – podkreśla Barbara Bubula, b. członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Michał Polak: Podobała się Pani ostatnia audycja „Tomasz Lis na żywo” w TVP2?
Barbara Bubula: Myślę, że Tomasz Lis całkowicie zakończył karierę rzekomo niezależnego dziennikarza. Wnioski dotyczące braku jego obiektywizmu i stronniczości, przez nas, członków Rady Programowej kierowane były wielokrotnie do Prezesa TVP. Niemniej myślę, że ostatni występ Tomasza Lisa stanowił swoiste apogeum postawy tego człowieka.
Stąd więc wniosek do Rady Etyki Mediów...
Myślę, że Rada Etyki Mediów powinna w tej sprawie zająć jednoznaczne stanowisko, ponieważ przytoczone przez nas zasady działania dziennikarskiego, etycznego, w sposób oczywisty zostały złamane.
Co Pani ma na myśli, mówiąc o „apogeum postawy” Tomasza Lisa?
On już we wcześniejszych programach swojego cyklu wielokrotnie dawał wyraz głębokiej niechęci do Jarosława Kaczyńskiego i PiS jako takiego. Wiele razy, zarówno dobór zapraszanych gości jak i sposób prowadzenia audycji świadczył o tym, że jest to dziennikarz, który robi wszystko, żeby zniechęcić swoich widzów do poparcia największej partii opozycyjnej.
Ilona Klejnowska to osoba, która, wbrew temu, co twierdzi Tomasz Lis, startuje z Płocka a nie z Bydgoszczy. Jak Pani sądzi, co miał na celu Tomasz Lis podając informację nieprawdziwą, ale de facto sprostowaną na łamach wydawanego przez siebie tygodnika „Wprost”?
Jest wiele innych przykładów celowych działań ze strony Tomasza Lisa. Nie chcę wyrokować, czy była to pomyłka zamierzona, czy nie. Na pewno spowodowała, że wiele osób zainteresowało się, skąd rzeczywiście kandyduje Ilona Klejnowska, więc to paradoksalnie wpłynęło na jej korzyść. To tylko jeden z przejawów przesadzonej pewności siebie ze strony prowadzącego ten program. Pewności, która powoduje, że często przeholowuje w różnych wypowiedziach, i że zwiodła go.
Czy Pani zdaniem w czasie poniedziałkowego programu publiczność zbyt często biła brawa, za co na programie została upomniana przez redaktora Tomasza Lisa?
Myślę, że to też była sytuacja świadcząca o tym, że osobą zdenerwowaną, spiętą i jakoś sparaliżowaną sprawą, którą wziął na siebie Tomasz Lis – a więc rolę głównego politycznego oponenta Jarosława Kaczyńskiego – spowodowała, że nawet takie drobne rzeczy zaczęły denerwować redaktora Lisa.
Do tej pory, ani władze TVP ani Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie odniosła się do poniedziałkowego programu Tomasza Lisa. Co może oznaczać to milczenie?
Skład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji stanowi Platforma Obywatelska, SLD i PSL. Władze telewizji są podobne. Trudno więc oczekiwać od nich właściwej oceny postawy Tomasza Lisa. Zresztą świadczy o tym fakt, na który zwracaliśmy uwagę wraz z Panią Bożeną Walewską oraz Anną Sobecką, które są członkiniami Rady Programowej TVP o tym, że wyrzucono z telewizji Jana Pospieszalskiego i nie ma już „Warto Rozmawiać” a w programie emitowanym w najlepszej porze oglądalności cały czas figuruje Tomasz Lis. Zestawienie tych dwóch nazwisk i postaw władz TVP wobec obu publicystów, będących pewnymi symbolami w dziennikarstwie, są symptomatyczne dla braku obiektywizmu w TVP.
Czy można czegoś dobrego spodziewać się po Radzie Etyki Mediów, która wiele razy dała się poznać niekoniecznie jako strażniczka wolności w przestrzeni medialnej?
Nie możemy przechodzić nad tym do porządku dziennego. Jeśli jest takie gremium, to trzeba mu stawiać trudne pytania. To będzie kolejna okazja także sprawdzenia rzetelności tego ciała. Myślę, że nie należy rezygnować z kierowania podobnych wniosków do władz TVP czy KRRiTV. Równocześnie, korzystając z internetu proponuję upubliczniać i wysłać własne wnioski, bo jeśli nie będziemy wykazywać aktywnej postawy w tych sprawach, to zostaniemy posądzeni o milczącą zgodę na jawną niesprawiedliwość i brak obiektywizmu w mediach.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Michał Polak
Poniżej treść listu:
Rada Etyki Mediów
Jako członkowie Rady Programowej TVP S.A czujemy się w obowiązku zająć publicznie stanowisko w sprawie prowadzenia programu przez Tomasza Lisa, który jest reklamowany na stronie TVP jako „jeden z najbardziej cenionych polskich dziennikarzy”. Dziś zostało skierowane pismo do Rady Etyki Mediów, którego treść przytaczam poniżej. Pismo podobnej treści trafi do Komisji Etyki w Telewizji Polskiej.
Rada Etyki Mediów
Tomasz Lis, w programie pt: „Tomasz Lis na żywo” w dniu 3 października 2011r, w rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim zachował się niezgodnie z wszystkimi zasadami zawartymi w Karcie Etycznej Mediów:
Zasadą prawdy - co znaczy, że dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumiennie i bez zniekształceń relacjonują fakty w ich właściwym kontekście, a w razie rozpowszechnienia błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania.
Zasadą obiektywizmu - co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia.
Zasadą oddzielania informacji od komentarza - co znaczy, że wypowiedź ma umożliwiać odbiorcy odróżnianie faktów od opinii i poglądów.
Zasadą uczciwości - co znaczy działanie w zgodzie z własnym sumieniem i dobrem odbiorcy, nieuleganie wpływom, nieprzekupność, odmowę działania niezgodnego z przekonaniami.
Zasadą szacunku i tolerancji - czyli poszanowania ludzkiej godności, praw dóbr osobistych, a szczególnie prywatności i dobrego imienia.
Zasadą pierwszeństwa dobra odbiorcy - co znaczy, że podstawowe prawa czytelników, widzów, słuchaczy są nadrzędne wobec interesów redakcji, dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców.
Zasadą wolności i odpowiedzialności - co znaczy, że wolność mediów nakłada na dziennikarzy, wydawców, producentów, nadawców odpowiedzialność za treść i formę przekazu oraz wynikające z nich konsekwencje. T. Lis stosując manipulacje nie przedstawiał prawdy.
Rozmawiając – tuż przed wyborami – z Prezesem największej partii opozycyjnej, nie pytał o rzeczy najważniejsze dla Polski, nie pytał o program partii, która ma szansę przejąć rządy w następnej kadencji.
Jest to szczególnie nieodpowiedzialne ze strony – podobno - wybitnego dziennikarza, za jakiego uchodzi Tomasz Lis, w tak trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się Polska, Europa i Świat. Większość pytań dotyczyła spraw nieistotnych.Tomasz Lis chciał jedynie zdenerwować, skompromitować, zmusić do tłumaczenia się i w efekcie poniżyć Jarosława Kaczyńskiego.
Tomasz Lis zachował się także niezgodnie z zasadą obiektywizmu, ujawniając swoje poglądy polityczne i głęboką niechęć do poglądów gościa.
Niezgodne z zasadą szacunku dla rozmówcy było pytanie dotyczące osoby śp. Lecha Kaczyńskiego.
Pierwszy raz w programie Tomasz Lis zwrócił uwagę publiczności, że za często klaszcze.
Tomasz Lis nie zadbał także o formę przekazu, przerywał często rozmówcy, nie dając mu skończyć rozpoczętej myśli.
Zachował się niezgodnie z zasadami szacunku wobec zaproszonego gościa, którym dla dziennikarza jest rozmówca.
Po zakończeniu rozmowy nie odprowadził Jarosława Kaczyńskiego nawet do drzwi studia, odwrócił się na pięcie i odszedł.
Zwracamy uwagę na fakt, że Prezes TVP S.A podpisał Kartę Etyczną Mediów, i wobec tego dziennikarze zatrudnieni w TVP S.A są zobowiązani do przestrzegania zasad w niej zawartych.
Bożena Walewska
Barbara Bubula
Członkinie Rady Programowej TVP SA
Źródło: prawy.pl