Niemcy mają nauczkę z ekologami, którzy bronili Lasu Bawarskiego i doprowadzili do rozprzestrzenienia się kornika drukarza. Kiedy zainterweniowali, nasi zachodni sąsiedzi zaczęli ciąć las korytarzami ochronnymi o szerokości ok. 800 metrów! U nas każda wycinka zapobiegająca dalszej degradacji puszczy to podobno obsesja rządu, Lex-Szyszko i zły PiS…
W Niemczech okazało się (niestety, post factum), że ingerencja człowieka to jedyna skuteczna walka z kornikiem, a wycinkę przeprowadzał Park Narodowy i to dodatkowo z obawy, że szkodnik rozprzestrzeni się na lasy prywatne i trzeba będzie za kolejne martwe drzewa płacić słone odszkodowania.
- Pierwszy raz w Białowieży byłem w 2002 roku i od tamtej pory często tam bywam. Wówczas Puszcza była piękna i tętniła życiem. Od wielu lat zaczęła umierać na naszych oczach, a tzw. „ekolodzy” domagają się tej śmierci. Widok już dziś jest przerażający. Jeżeli człowiek nie pomoże Puszczy Białowieskiej, to skończy ona jak Las Bawarski, który „obronili” ekolodzy – pisał niedawno dziennikarz Artur Stelmasiak, który opublikował także niemiecki film ukazujący skutki niezatrzymania na czas kornika, co spowodowało wymarcie dużej części Lasu Bawarskiego.
Polska w znacznej mierze wydaje się być przykładem analogicznej do Niemiec działalności organizacji ekologicznych.
- W 2007 r. do wycięcia było 29 drzew z kornikiem drukarzem. Ekolodzy na lata zablokowali wycinkę - dziś martwych jest ponad 834 tys. świerków - ponad 8 proc. drzewostanu Puszczy – przedstawiał historię dewastacji drzewostanu Puszczy Białowieskiej Adam Hempel, były pracownik Lasów Państwowych.
Temat kontrowersyjnej działalności ekologów i tzw. przyjaciół zwierząt zostanie szerzej omówiony w sierpniowym wydaniu miesięcznika „Moja Rodzina”.
Robert Wyrostkiewicz
Fot. A. Hampel