„Won od naszego miasta” powiedziano katolikom w Bydgoszczy, bo nie bali się zabrać głosu

0
0
0
/

Cytaty, które wyartykułowano w ostatnim miesiącu pod adresem bydgoskich katolików, między innymi do mnie samej, obnażają aż nader wyraźnie mentalność części społeczeństwa. Oczywiście nie są to żadne sondaże, ale nagła zajadłość i siła wulgaryzmów wobec nas, którzy się po prostu wypowiadają w sprawie, powinna nam dać mocno do myślenia. Po lekturze przytoczonych poniżej wyzwisk, zapraszam Państwa do dalszego przyjrzenia się całej sytuacji, bo przecież nie dotyczy ona jedynie tego, co dzieje się w Bydgoszczy. Po prostu przy okazji lokalnego referendum obnaża się owoc pewnego procesu, który rozwija się nie tylko w zachodniej Europie, ale i w naszym kraju. Czysta agresja wobec osób wierzących Oto komentarze z portalu społecznościowego facebook, które momentalnie zakwitły pod opublikowanymi artykułami zdającymi sprawę z wystąpienia organizacji katolickie i pro-life, które publicznie, podczas medialnej konferencji poparły akcję referendalną, mająca na celu odwołanie Prezydenta Miasta. Dodam tylko tyle, iż jest to jedynie fragment owego wykwitu (pisownia oryginalna): Żal, nawet nie macie argumentów Zapomniano już że społeczeństwo nie składa się z samych „pożal się Boże” katolików? Oni się ciągle obrażają, wszędzie widzą zło. Głupiocy Kto ich wybierał? pleban? Miejsce katolickich stowarzyszeń jest w kościele Chyba was po….o Znowu ci darmozjady kościelne wpiepsz….ą się do naszego życia. Banda czarnych łotrów i kanalii Zadymiarze, […] weźcie się do uczciwej pracy. WON od naszego miasta Nie ma takiego miejsca na świecie, gdzie wam byłoby dobrze Lepiej bierzcie za to na czym się znacie miernoty jedne. To jeden wielki bełkot i słoma z butów wychodzi. Żenada maluczkich Jak wam się nie podoba to wyjeździe Niech dekle za siebie mówią katole wszędzie tę swoją facjatę musi wsadzić Fanatyczne pseudo katolickie szumowiny Wstrętne kliki pisowsko-kościelne… wszystko zniszczą… jak Hitler… te gęby mówią same za siebie Przecież to oblicza debili pusty śmiech mnie ogarnia… ludzie czas zmienić lekarza co za szmaciarze – katole pie…one – wszędzie jak wszy się wciskają Przypomnijmy: W lipcu do akcji zbierania podpisów organizowanej przez bydgoski Kukiz’15 w sprawie referendum odwołującego Prezydenta Bydgoszczy dołączyły się organizacje katolickie i pro-life. Na konferencji prasowej wystąpili p. Hanna Marchlik (Akcja Katolicka), p. Mirosława Chmielewicz (Diakonia Społeczna Ruchu Światło Życie), p. Maciej Różycki (Solidarni 2010’) i ja – przedstawiciel Fundacji S. O. S. Obrony Poczętego Życia. O całej sprawie informowaliśmy już Państwa dwukrotnie, pod poniższymi linkami można zasięgnąć merytorycznych informacji: 1. Wywiad radiowy, który przeprowadziłam z liderami bydgoskiego Kukiz 15’, panami P. Skuteckim i P. Skrzypkiem inicjatorami referendum: http://prawy.pl/54286-spolecznosci-zbuntowane-przeciw-platmorferskim-samorzadom-poszlo-miedzy-innymi-o-imigrantow/ 2. Konferencja prasowa organizacji katolickich z prezentacją ich argumentów w sprawie: http://prawy.pl/54560-odwolanie-prezydenta-bydgoszczy-coraz-blizej-ruch-bruski-musi-odejsc-rosnie-w-sile/ To wszystko przytaczam Państwu gwoli doprecyzowania tematu, ale nie o samą sprawę referendum tym razem chodzi. Pragnę bardzo mocno zwrócić uwagę Państwa na to, jak traktowani są katolicy, którzy nie boją się wypowiadać w sprawach… politycznych, a chyba nikt nie ma wątpliwości, że nie dotyczy to jakiejś tylko lokalnej mentalności! Fala nienawiści w komentarzach bowiem pokazuje nam coś więcej, niż tylko animozje wokół trudnych do zaakceptowania działań włodarza. Zauważmy meritum sprawy Pod koniec konferencji, podczas której nie powiedziałam nic, paradoksalne powiedziałam bardzo dużo, a mianowicie pod sam koniec zadałam jedno pytanie do przedstawicieli lokalnych mediów. Zapytałam tylko, czy mają jakieś pytania do przytaczanych przez moich poprzedników argumentów w sprawie? I wtedy zapadło to znamienne, długie i jakże wymowne milczenie! Kto z kim w tym momencie zrobił konferencję? Przy całym wzajemnym szacunku, jako pracownik ogólnopolskiego medium, naprawdę spodziewałam się od koleżanek i kolegów po fachu pytań, zarzutów, merytorycznego dialogu… Niestety nie padło ani słowo, a jedynie głucha cisza. (Proszę samemu zobaczyć na filmie pod koniec konferencji. Link do konferencji powyżej) Jednocześnie w Internecie, zaraz po publikacji owej konferencji, posypały się nienawistne epitety pod naszym adresem, które w agresywny sposób niosły apel, wprost lub nie wprost, o odebranie prawa głosu katolikom, bo… są katolikami. Tygodnik Bydgoski wypytywał jako jedyny Zadzwonił jednak do nas pan redaktor Michał Jędryka, który prawdziwie był ciekaw merytorycznego pochylenia się nad naszymi argumentami w sprawie. Rozmawialiśmy również i o tym, czy katolik ma prawo wypowiadać się na tematy polityczne. Poniżej przytaczam fragment naszej rozmowy, która ukazała się na łamach Tygodnika Bydgoskiego, gdyż w tym fragmencie zawarte są i ukazane na konkretnym przykładzie wyjaśnienia, co do wolności słowa dla wszystkich: „Michał Jędryka (redaktor Tygodnika Bydgoskiego): Nie obawiacie się oskarżenia o mieszanie religii i polityki? Katarzyna Chrzan (redaktor Prawy.pl, Fundacja SOS Obrony Poczętego Życia, filozof): Jeśli za moje pieniądze jako podatnika powstaje sztuka, w której Jezus Chrystus, więc ktoś bardzo mi bliski, kogo bardzo kocham, jest obrażany, to jak mogę nie zareagować? Gdyby ktoś z rodziny osoby o całkiem innym światopoglądzie, albo ktoś z rodziny pana Bruskiego, byłby poniewierany jako bohater sztuki, czy ta osoba nie zareaguje? Nawet światopogląd nie ma z tym wiele wspólnego, to naturalna ludzka reakcja na obrażanie najbliższych nam osób! I właśnie dlatego nie da się jakimś mentalnym młotem pneumatycznym oddzielić świata politycznego od katolicyzmu. Przecież ja żyję w społeczeństwie, Bóg mnie w nim postawił. W tym właśnie konkretnym społeczeństwie odbywają się sprawy polityczne, które niekiedy chcą deprecjonować osobę wierzącą. To gra, która kiedyś w konsekwencji doprowadzi do prześladowań chrześcijan. Jeśli ktokolwiek wymaga od chrześcijanina, aby występował ze swoją wypowiedzią jak niechrześcijanin, to jest to już in se żądanie wyrzeczenia się wiary. Szydzące opinie o chrześcijanach jako o ludziach niemyślących jest zideologizowaną ignorancją, której ofiarami tak naprawdę są osoby głoszące owe opinie. W Bydgoszczy żyją też ludzie niewierzący... Katarzyna Chrzan: Często rozmawiam z osobami niewierzącymi, mam też bardzo bliskich przyjaciół ateistów. Bardzo lubimy rozmawiać o sprawach wiary i Kościoła, wspólnie szukać przyczyn ostatecznych. Wzajemnie dajemy sobie coś, co jest bardzo ważne, dobre i piękne, bo takie właśnie są szczere relacje międzyludzkie! Ale nikt z nas w tych dyskusjach nie obraża siebie nawzajem czy kogoś z naszych rodzin, a dla katolika Jezus Chrystus jest rodziną, Bóg jest Ojcem – i właśnie taka jest ta relacja z Nim. Osobista i najważniejsza. My musimy zobaczyć pewną zasadniczą różnicę między ateizmem a antyteizmem. Ten drugi, z którym mamy współcześnie wielokrotnie do czynienia, nie jest już dialogiem na płaszczyźnie rozumu ludzkiego, ale jest prześladowaniem za wiarę. To poważne argumenty przeciwko prezydentowi, który sprawuje jednak władzę w mieście. Maciej Różycki (Solidarni 2010): Często władzę pojmuje się jak panowanie. Natomiast w naszej cywilizacji władza jest służbą. Jeżeli pan Rafał Bruski został wybrany w mieście, w którym większość osób przyznaje się do katolicyzmu, powinien służyć tym, którzy wybrali go na reprezentanta swojej woli. Człowiek, który otrzymał władzę, musi oddzielić to, co by chciał zrobić, co sobie wymarzył, od tego, co jest wolą tych, którzy mu powierzyli władzę. Owszem, nie może być marionetką, którą się steruje, natomiast nie może wykorzystywać swojej władzy do realizacji zamierzeń, które są przeciwne woli wyborców. Katarzyna Chrzan: Prezydent miasta z mocy prawa ma wykonywać dla mieszkańców pewne usługi, w zamian za co to my go utrzymujemy! Przykładowo, jeśli idziemy do piekarni po chleb, płacimy i ufamy, że ktoś dba o to, aby chleb był dobry. Po chleb idą wierzący i niewierzący, podobnie do teatru. Wyobraźmy sobie teraz sytuację, w której wszyscy kupują chleb, do którego dołącza się ulotkę z wizerunkiem Jezusa Chrystusa pokazanego w sposób bluźnierczy, za tę ulotkę także trzeba zapłacić… Pozostawiam to do samodzielnej oceny. Tu nie trzeba wiary, aby zrozumieć absurdalność sytuacji, wystarczy podjąć refleksję rozumową! Ale skoro mówimy o chlebie, to prezydent miasta mógłby powiedzieć, że właśnie w tych sprawach, które są materialne, przeliczalne na pieniądze, usługi są wystandaryzowane. Natomiast tutaj mamy do czynienia ze sprawami ideowymi, imponderabiliami, z wolnością sztuki... Katarzyna Chrzan: Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że w życiu społecznym mamy obowiązek kierować się prawdą. Prawda kończy się, gdy człowiek nie szanuje człowieka – wtedy zaczyna się ideologia. Taka ideologia jest pierwszym ruchem w kierunku budowania państwa totalitarnego. Państwo totalitarne nie buduje się gdzieś pośród scentralizowanej władzy parlamentarnej, ono buduje się kroczek po kroczku w małych ojczyznach. Katolik to człowiek, który ma zdrowy rozsądek i się nim posługuje. Nie szuka idei, szuka prawdy. Katolika chce się przedstawić za pomocą określeń typu „moher”, „oszołom”, „nawiedzony”, jednak osoby, które szydzą z wierzących, muszą sobie zdać sprawę, że powód szyderstwa jest w nich samych, że ktoś złapał ich na haczyk jakiejś ideologizacji. I znów to nie ma nic wspólnego z wiarą. Aby to zobaczyć, wystarczy rozum, a wiara dopełnia treść o wymiar ostateczny.” Cały wywiad dostępny jest pod linkiem: http://www.tygodnikbydgoski.pl/wydarzenia/wladza-to-sluzba-a-nie-panowanie Demitologizacja spolegliwości katolickiej Przy okazji całego wydarzenia, które przecież wciąż trwa, odczarujmy kilka obiegowych sloganów na temat postawy katolika, które pracują w mentalności społecznej, i to nie tylko w myśleniu potencjalnych antyteistów, ale też w myśleniu samych katolików, których spolegliwość niekiedy przechodzi granice zdrowego rozsądku, na przykład wtedy, gdy realna pokora przestaje być pokorą a staje się bezrefleksyjnym oglądaniem się na opinię otoczenia! Na przykład sugerowanie tzw. afiszowania się wiarą, które komuś być może przeszkadza, – owszem - jest głupie. To fakt. Trzeba od razu zapytać, czym jest jednak samo w sobie afiszowanie się? A to jest robienie czegoś na pokaz i z intencją bycia zauważonym. Tylko, że katolik, który na przykład klęka na ulicy przed Najświętszym Sakramentem, niesionym przez kapłana do chorego, nie afiszuje się z wiarą, ale oddaje cześć swemu Bogu. Albo przeżegnanie się przed posiłkiem np. w restauracji jest podziękowaniem Stwórcy za dar pożywienia itd. Interpretowanie takich zachowań jako rzekome afiszowanie się z wiarą jest manipulacyjnym szydzeniem z osoby wierzącej, bo manipulacyjnie zafałszowuje prawdę o rzeczywistym czynie, nadając mu zupełnie inny charakter niż ten, którym jest. Konferencja prasowa przedstawicieli środowisk katolickich z prezentowanymi czterema argumentami w sprawie referendum odwołania Prezydenta Bydgoszczy, była wystąpieniem przeciwko szyderstwu skierowanemu w Osobę Jezusa Chrystusa i wystąpieniem w obronie nienarodzonych dzieci poczynanych w procedurze in vitro. A zatem w żadnym z tych wypadków nie było mowy o tzw. afiszowaniu się z wiarą. Inny aspekt, który podnosi się w krytyce postawy katolickiej, to rzekome narzucanie wiary wszystkim obywatelom. Tylko, że taki proces również nie następuje przy okazji wypowiadania się na tematy polityczne katolika. Dlaczego? Katolicyzm nie jest narzucaniem wiary żadnemu ustrojowi państwowemu. Źródło wolności religii jest w samym sercu Kościoła – Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa. W Kościele Katolickim chodzi o Boga, który jest Miłością, a do takiego wyboru trzeba być wolnym, a nie zobligowanym Konstytucją! Prawda o relacji z Bogiem przerasta każdy ustrój państwowy, właśnie dlatego religia przetrwa każdy system, bo jest relacją ze Stwórcą, której żadna polityka nie da rady ogarnąć! Cóż to byłby za bóg, który by chciał poprzez państwowe ustawy zmuszać ludzi, aby przyjęli jego miłość? Nie! To nie nasz Bóg! Bóg chrześcijan tęskni za każdym człowiekiem, kocha każdego w sposób nieskończony i nie odbiera nikomu wolności! Ewangelizacja to nie legislacja Ewangelizacja nie jest procesem legislacyjnym! To po prostu opowiadanie ludziom niewierzącym o Miłości Boga i czyni się to także z powodu miłości do ludzi! Jeśli życie z Bogiem jest bardzo szczęśliwym życiem, to w naturalny sposób człowiek chce, aby inni też byli szczęśliwi i zwyczajnie zaświadcza innym o nieskończonym dobru, którego sam doświadcza od Boga! Oto całe sedno ewangelizacji! Argumenty, którymi próbuje się odebrać głos katolikowi, trafiają więc jak kulą w płot i od razu powiedzmy dlaczego! Dzieje się to z jednego, bardzo widocznego powodu, co wyraźnie objawiło się w facebookowych komentarzach w sprawie bydgoskiego referendum. Nie jest nawet istotne czy szły one przez sieć jako typowy hejt z fake kont, wszak nawet za takowymi kryje się przecież konkretny człowiek. Oto wyjaśnienie ataku: Nie masz widzieć człowieka w katoliku Indoktrynacja, mająca na celu zrodzić totalitaryzm, bez względu na to w jakiej formie się on objawi w danym społeczeństwie, będzie rozpoczynała się zawsze od procesu odpersonalizowania chrześcijan. Metoda znana i stosowana od lat, nie tylko z resztą względem chrześcijan. Co to znaczy? Tylko tyle, że ludzie w ten sposób zindoktrynowani, mają mieć w sobie zakodowaną odczłowieczoną wizję katolika. Zaprogramowane jest to ostatecznie na niechęć, pogardę a u niektórych owocuje nienawiścią wobec wierzących i praktykujących. Musimy jasno zobaczyć, że nie żyjemy w czasach ateizmu, to mamy już za sobą. Żyjemy w czasach antyteizmu. Kościół Katolicki był, jest i będzie prześladowany. Wiemy to. Ale nadstawianie drugiego policzka wcale nie polega na milczeniu! Mówimy „Tak! Tak! Nie! Nie!” - co ponadto od złego pochodzi. A zatem skąd tyle słów od strony katolików? Bo owo „Tak! Tak! Nie! Nie!” – oznacza konkretne mówienie, a nie milczenie! A Jezus sam powiedział: „Mówcie!” Dokonajmy odkrycia: katolik też człowiek! Katolicy są bytami osobowymi, dokładnie tak jak wszyscy ludzie. Osoba – powiedzmy za Boecjuszem to: „rationalis naturae individua substantia” - innymi słowy byt rozumny, a rozumny to znaczy wypowiadający się i mający do tego pełne prawo. Niestety to prawo dane wszystkim, w przypadku katolików bywa atakowane. Szyderstwa, hejty, a w nich ataki ad personam, to wszystko bardzo mocno o czymś świadczy. Człowiek wierzący z człowiekiem niewierzącym ma jednak wspólną płaszczyznę, na której może się spotkać i rozmawiać. Tą płaszczyzną jest ludzki rozum! Jeśli nie jest ktoś indoktrynowany, ale myślenie swoje opiera na rzeczywistości, naprawdę można budować nie tylko piękne dialogi, ale i wspaniałe przyjaźnie, co znam doskonale z osobistego doświadczenia! Encykliki papieskie również wiele o tym mówią, choćby kluczowa świętego Jana Pawła II „Fides et Ratio”. Pozdrowienie miernoty Na koniec nie zostało mi, nazwanej miernotą, nic innego, jak wszystkich pozdrowić, zarówno tych, którzy zgadzają się z treścią tegoż felietonu jak i tych, którzy go być może zaatakują. Niech Bóg nam wszystkim błogosławi i da Łaskę pragnienia widzenia w sobie nawzajem po prostu… człowieka! Ps. A przy okazji… Wiedzieli Państwo, że na przykład odczytująca podczas konferencji katolików postulaty pani Mirka Chmielewicz to wytrawna alpinistka? Ta niesamowita kobieta ma na swoim koncie zdobywanie takich szczytów, o których nam się nawet nie śniło! Ona się tym nie chwali, nie potrzebuje w ten sposób zdobywać przyjaciół. Ale ja o tym Państwu napiszę, bo może któryś z hejterów tego właśnie potrzebuje… Katarzyna Chrzan

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną