Wszystko wskazuje na to, iż do każdego domu czy każdej firmy przyjdą kontrolerzy skarbowi – każdy podatnik będzie traktowany jak potencjalny przestępca. Urzędnicy skarbowi będą jeszcze bardziej restrykcyjni niż dotychczas, ponieważ rząd Donalda Tuska potrzebuje pieniędzy na zmniejszenie deficytu budżetowego w celu przyjęcia przez Polskę euro.

Wprawdzie spadek dochodów z tytułu ściąganych podatków nie uratował nas na długo przed wprowadzeniem wspólnej waluty, niemniej jednak jej widmo unosi się nad głowami Polaków niczym miecz Damoklesa. Ministerstwo Finansów wraz z ECOFIN dwoją się i troją, aby przynajmniej w księgach rachunkowych dokonać redukcji zadłużenia i umożliwić wejście Polski do unii walutowej.
 

Pomimo wprowadzenia zmian systemowych nie udało się ani zwiększyć dochodów z tytułu podatku od towarów i usług (jego podwyższenie do 23 proc. miało rezultaty dokładnie odwrotne do oczekiwanych), ani zysku z podatku CIT (w przypadku tych ostatnich odnotowano dość duży spadek). I chociaż kolejny minister finansów nie chce się do tego przyznać – ewidentnie jest to efekt złego, grabieżczego i niespotykanego w wysoko rozwiniętych krajach reżimu podatkowego. To właśnie działania ministrów finansów w rządzie Donalda Tuska doprowadziły do sytuacji dramatycznego pogorszenia się w Polsce koniunktury w l. 2012-2013. We wspomnianym okresie dzieliliśmy najniższe pozycje w UE obok Cypru, Grecji, Czech i Włoch, mimo – co należy podkreślić – dodatniego wzrostu gospodarczego.
 

Donald Tusk nie wyciągnął właściwie żadnych wniosków ze wskaźników ekonomicznych i postanowił doprowadzić do likwidacji szarej strefy poprzez stworzenie specjalnego organu przy Ministerstwie Finansów o nazwie Zespół do spraw poprawy efektywności zwalczania oszustw podatkowych. Celem jego powołania i funkcjonowania jest podejmowanie działań, w szczególności legislacyjnych, na rzecz zmniejszenia skali utraty dochodów budżetowych oraz zwiększenia poziomu wykrywalności oszustw podatkowych.
 

Mówiąc w skrócie, premier zamiast obniżać wysokość podatków i przez to napędzić gospodarkę, rozwija i tak już monstrualną i zbyt kosztowną biurokrację. Warto w tym momencie zauważyć, że organ ten nie będzie zależny od organów ścigania, ale od resortu finansów, co stwarza pole do poważnych nadużyć. Równie niepokojące jest podejście rządu do rozwiązania problemu zaległości podatkowych firm. Z informacji docierających nie tylko z Ministerstwa Finansów, lecz również unijnych władz wynika, że każdy podatnik będzie traktowany jak potencjalny przestępca.
 

Stanowi swoiste kuriozum, że do wychodzenia z szarej strefy oraz zaprzestania przestępstw skarbowych zachęcać ma... loteria promocyjna, która - zdaniem resortu skarbu - podniesie świadomość społeczeństwa m.in. co do korzyści z posiadania paragonu. Zadaniem loterii ma być również uzyskanie zrozumienia, akceptacji i poparcia dla prowadzonych działań kontrolnych i braku akceptacji społecznej dla podatników ddziałających w szarej strefie.
 

To niewątpliwie kolejne pieniądze polskiego podatnika wyrzucone w błoto, jako że wobec obecnej trudnej sytuacji gospodarstw domowych czy przedsiębiorstw oraz kompletnego lekceważenia przez władze społeczeństwa, jego problemów i potrzeb, akceptacja społeczna dla wszelkich form uwolnienia się od haraczu, jakiego żąda państwo, oraz innych form opresji – gdyż tak wielu Polaków postrzega postępowanie fiskusa – staje się z dnia na dzień coraz większa. Organizacja loterii wydaje się w tym momencie pomysłem nie tylko kuriozalnym, ale przede wszystkim infantylnym. Po raz kolejny rządzący udowadniają, iż żyją w swoim wirtualnym świecie, widzianym z okien rządowych limuzyn, zupełnie odcięci od rzeczywistości.
 

Julia Nowicka

foto: flickr.com

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.