Europo, kiedy się w końcu opamiętasz?

Co pewien czas jesteśmy epatowani wiadomościami o zamachach terrorystycznych w Zachodniej Europie. Zamachowcy zmieniają metody walki. Początkowo były to wybuchy w metrach w Londynie, Madrycie, w Brukseli. Potem, gdy policja zaczęła im bardziej zdecydowanie dreptać po pietach, zmienili metody walki. Pojawiły się samotne wilki atakujące nożami, maczetami, a od zamachu w Nicei popularne stało się wjeżdżanie w tłum ciężarówkami, furgonetkami. A w efekcie ciągle giną ludzie. Europejczycy stali się bezbronni, każdego dnia narażeni na ataki dżihadystów. Jest to tym bardziej niepokojące, że w obliczu klęski tzw. Państwa Islamskiego coraz więcej bojowników przedostaje się na nasz kontynent.   Europa dotąd nie zweryfikowała swego postępowania imigracyjnego. Nadal obowiązuje poprawność polityczna. Do jakich absurdów może ona doprowadzić, świadczy niemiecki wyrok na dziennikarza. Michael Sturzenberger już po raz drugi stanął prze sądem za krytykę islamu. Pierwszy raz trafił na normalnego sędziego, który uznał, że stwierdzenie „islam jest jak rak” nie wychodzi poza dopuszczalne ramy krytyki religii. Obecnie pani sędzia skazała dziennikarza na 6 miesięcy więzienia z zawieszeniem za publikację autentycznego historycznego zdjęcia, przedstawiającego Amina al-Husajna wielkiego mufti Jerozolimy, gdy wita się w Berlinie z nazistami. Pani sędzia orzekła, że jest to propagowanie idei nazistowskich. Absurd rozumowania szyty grubymi nićmi Co na to Bruksela? Tak jak zwykle milczy, zajęta łajaniem Polski za łamanie prawa, ksenofobię i Bóg wie, za co jeszcze. Przecież „co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie” Niemieckie działanie nigdy nie podlega krytyce. Do czego doprowadza idiotyczna poprawność polityczna, widać po badaniach przeprowadzonych przez belgijskie władze wśród dzieci szkolnych i przedszkolnych. Wyniki są zatrważające. Badania przeprowadzane w mieście Ronse w północno- zachodniej części Belgii mówią o radykalizacji nastrojów już u dzieci w wieku przedszkolnym. Maluchy muzułmańskie obrzucają dzieci innych wyznań epitetami. Robią gesty imitujące podrzynanie gardeł, nazywają ich świniami. Zbierają się w grupki i recytują wersety Koranu i nie chcą uczęszczać na zajęcia w piątek. Dzieci jak dzieci. Nasiąkają niczym gąbka atmosferą domu rodzinnego. Widać, z jakich wywodzą się środowisk, pałających nienawiścią do innowierców. W myśl zasady dżihadystów, naukę nienawiści trzeba rozpocząć niemal od kołyski. Przecież ISIS swoimi bojownikami robi już kilkuletnie dzieci. Znany był filmik, pokazujący jak egzekucję wykonuje czteroletni chłopiec. A ogłupiali europejczycy chcą radykalny islam, który jest ideologią szariatu leczyć milczącymi marszami, malowankami na chodnikach, a ostatnio… tańcem. Otóż unijna Agencja Wykonawcza ds. Edukacji, Kultury i Sektora Audiowizualnego przeznaczyła 200tys euro na integrowanie imigrantów tańcem. Grupa tancerzy związana z Letnim Festiwalem w Bassano del Grappa zaangażowała się w kurs tańca dla uchodźców. Później mają wspólnie występować przed publicznością. Projekt zintegrował wielu wybitnych ludzi nauki, kultury. Owocem owej integracji świata kultury i nauki ma być międzynarodowe sympozjum, z którego wnioski zostaną zebrane w broszurce, a następnie rozesłane po świecie. Specjalna instalacja artystyczna na temat imigrantów ruszy w pielgrzymkę po krajach Unii. Przy okazji ta międzynarodowa formacja tancerzy wpadła na jeszcze inny genialny pomysł. Pragną oni opracować model, który rozwinie nowe formy taneczne w myśl filozofii gender. Na ten cel Bruksela przesłała im 31tys. euro. Widać, że Unia Europejska coraz szybciej podąża w chocholim tańcu ku zagładzie. Na razie światełkiem w tunelu może być wypowiedź szefa Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego, który mówił o potrzebie zamykania meczetów po modlitwach. Do tej pory te specyficzne islamskie świątynie były zawsze otwarte i stały się wylęgarnią terroryzmu. Imamowie potrafili przez dwa miesiące tak zindokrynować grupę młodych mężczyzn, aby rozpętać piekło w Barcelonie. Słowa Tajaniego są pierwszym głosem rozsądku w wysokich gremiach brukselskich. Ale jedna jaskółka nie czyni wiosny. Iwona Galińska