Pistolet w dłoni ojca
Teraźniejszość wymieszała się z przeszłością, wspomnienia urosły do wielkości portretów w zupełnie nowych ramach. Płyta “Pistolet w dłoni Ojca” to Marek Gałązka w nowej odsłonie. A twórczość Marka, czyli nieustanne wzrastanie w muzyce, obserwuję od lat.
Wracam teraz pamięcią do okoliczności, w których go poznałam. Olecko. Klimaty: Stachura do sześcianu. Janek Kondrak i Federacja Bardów Lubelskich. Koncert. Wieczór poezji. Nic już od tej chwili nie było takie, jak wcześniej.
Marek od czterdziestu pięciu lat układa muzykę do piosenek Stachury i własnych. Mam też jego wcześniejsze płyty – słucham często – nie śmiałabym zapomnieć.
Teraz trzymam w ręku Jego najnowszą płytę.“Pistolet w dłoni Ojca”, a na niej m.in.” “Małe miasteczka”, “Mój lęk”, “Gdzie są takie kwiaty jak ty”.
“Pistolet w dłoni ojca” to płyta całkowicie autorska, wstrząsająca, bo po wysłuchaniu której nie dość, że rozpiera mnie poetycki Wezuwiusz emocji, to na stałe mam ochotę wrócić do dziennikarstwa muzycznego, które przez kilka dobrych lat ( a może i dłużej) było w uśpieniu. Płyta ilustruje całą kaskadę karkołomnych przeżyć, będąc zarazem niezwykłym świadectwem. Młodzieńczy czas “burzy i naporu“ splata się z przypowieściami o ideałach i alternatywnym brzmieniem, które popycha mocnym kuksańcem cała płytę w w stronę muzyki niezależnej oraz przeżyć z dzieciństwa, a jawią się one jako zranienia. Markowi udało się je fidiaszowo przekuć na uwolnienie, a nawet winylowo brzmiący spokój.Marek Gałązka - w muzyce, w działalności, w powrotach do więzi sprzed lat szuka dobra oraz piękna na przekór zdehumanizowanej teraźniejszości.”Pistolet w dłoni Ojca” okazał się bukietem róż, a nie narzędziem autodestrukcji...
Marta Cywińska
Źródło: prawy.pl