Platforma Obywatelska często jest nazywana "Platformą Oszustów". I jak się okazuje bardzo często ludzie tak uważający mają absolutną rację. Wystarczy przypomnieć jak lawirowała w kwestii płacy minimalnej. Jak była za, potem przeciw, a na końcu znowu za w kwestii relokacji nielegalnych imigrantów (dla niepoznaki nazywanych „uchodźcami”) z obozów w Grecji i Włoszech. Teraz znowu jej politycy dali pokaz skrajnej obłudy w temacie programu „Rodzina 500 plus”.
Przypomnijmy sprawę rzekomych „uchodźców”. We wrześniu 2015 roku Ewa Kopacz zadeklarowała przyjęcie 7 tysięcy. Jednocześnie jej rzecznik prasowy Cezary Tomczyk zapewniał, że Polska jest gotowa na każdą ilość. Także 12, 30, czy 50 tysięcy. Całkiem niedawno nowy przewodniczący PO Grzegorz Schetyna mówił o tym, że jego partia jest przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Później po raz kolejny zmienił zdanie twierdząc, że Polska powinna przyjąć „kilkadziesiąt kobiet z dziećmi”. Pytanie brzmi – oni tak na serio, czy mają nas za kompletnych idiotów?
Podobne numery PO wycinała wyborcom w kwestii płacy minimalnej. Schetyna zapewniał „Jestem za podwyższaniem płacy minimalnej”, podczas gdy główny ekonomista PO, czyli Rzońca twierdził,że „Płaca minimalna zabija miejsca pracy”.
Teraz PO obiecuje Polakom, że jak wygra wybory parlamentarne to rozszerzy program „Rodzina 500 plus”. Według wypowiedzianych 1 kwietnia słów, przewodniczący PO Grzegorz Schetyna chciałby nie tylko utrzymania programu 500+, ale także przyznać świadczenie rodzinom z jednym dzieckiem, w oderwaniu od kryterium dochodowego. - Utrzymamy ten program po wyborach, wzmocnimy i rozszerzymy jego dotarcie. Będziemy rozmawiać i będziemy mieli konkretne projekty na pierwsze dziecko - mówił 1 kwietnia na antenie TVN24 Grzegorz Schetyna. Później zaczął bzdurzyć o „urealnieniu 500 plus”, czyli odebraniu świadczenia tym osobom, które nie pracują. Jednak tak mówi tylko polskim wyborcom, ponieważ poza granicami kraju ci sami politycy mówią coś zupełnie innego. Ostatnio były minister sprawiedliwości Borys Budka udzielił wywiadu niemieckiej gazecie „Die Zeit”. Gdzie oprócz nawoływania do sankcji wobec Polski w postaci obcięcia funduszy unijnych skomentował także obniżenie wieku emerytalnego i program „Rodzina 500 plus”. Otóż prominentny polityk PO stwierdził, że to „populistyczna reforma”. - „(...) po drodze towarzyszyły populistyczne reformy. Weźmy np. obniżenie wieku emerytalnego albo program zasiłków na dzieci 500+. To podoba się ludziom. Jednak w dłuższej perspektywie nie jest to ani możliwe do sfinansowania, ani rozsądne” - mówi Budka do „Die Zeit”. Wyjaśnienia tej rozbieżności stanowisk mogą być co najmniej dwa. Pierwsze to, że każdy polityk PO może mieć inne zdanie na każdy temat i dlatego Borys Budka ma inną opinię na temat 500+ niż lider partii. Drugie wyjaśnienie jest takie, że PO celowo prezentuje inne zdanie w kwestii 500+ Polakom, a inne Niemcom. I wiadomo, które zastosuje w życiu, gdyby przypadkiem doszła ponownie do władzy.
Jak widać zasada „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek” ma się w PO doskonale. Można to też przetłumaczyć z polskiego na nasze – dajcie nam wygrać wybory, a wtedy obetniemy wam pensję minimalną, podniesiemy wiek emerytalny, zlikwidujemy 500+ i nawpuszczamy mnóstwo nielegalnych imigrantów z krajów dzikich, żeby ich tu utrzymywać na wasz koszt. Ale teraz nie możemy wam o tym wszystkim powiedzieć, ponieważ byśmy tych wyborów nie wygrali. Ot i cała filozofia.
Michał Miłosz