"Gazeta Wyborcza" najpierw poinformowała o murzyńskim gangu kanibali z Południowej Afryki. A jednocześnie uniemożliwiła czytelnikom wyrażenia swojej opinii na ten temat. Później to samo zrobiła pod tekstem o muzułmańskich (to pominęła) gwałcicielach z Rimini. Tradycyjnie ponieważ jeśli chodzi o multikulturowość to "GW" nigdy nie było wszystko jedno. Zawsze twardo stała po stronie "biednych i uciskanych". Nie ważne, czy to są pakistańscy bandyci-pedofile w Wielkiej Brytanii, terroryści, nielegalni imigranci, marokańscy sutenerzy w Holandii, czy żyjący z socjalu Arabo-Murzynowie we Francji, albo „dawca HIV” Simon Mol w Polsce.
Oczywiście brutalna napaść, gwałt zbiorowy i pobicie polskiej pary przez czterech śniadych przybyszów z Afryki Północnej (Algierczyków, albo Tunezyjczyków), którzy na co dzień zajmują się handlem narkotykami zostało odpowiednio przedstawione przez „GW”. Pierwsze ani słowa o pochodzeniu sprawców, po drugie blokada komentarzy w tej jakże „wolnej” gazecie, żeby nikt przypadkiem nic nie napisał o tych zdziczałych zwierzakach. Cóż... Taka rola jak mawia Stanisław Michalkiewicz „żydowskiej gazety dla Polaków”, której „nie jest wszystko jedno”. W papierówce oczywiście info na 9 stronie. Gdyby jakiś Murzynek w Warszawie obtarł sobie rączkę i oskarżył o to białych rasistów byłaby czołówka na jedynce. Później za to pojawiła się możliwość komentowania wypowiedzi wiceministra Patryka Jakiego, że to sprowadzone do Europy bydło które napadło polską parę zasługuje na tortury. Widać że wypowiedzi są mocno moderowane, ponieważ choć większość Polaków podziela zdanie Jakiego i wyznaje raczej zasadę „ząb za ząb” to w dyskusji były głosy jedynie „starszych, mądrzejszych i światlejszych” potępiające w czambuł skądinąd słuszną opinię. Zresztą jakie tortury? Gdyby za gwałt na Europejce używano zgniatarki do orzechów, jakiejś wyrywarki i palnika, żeby zabliźnić ranę po kastracji po przerobieniu gwałciciela na nową kobietę, albo przeciętnego zachodnioeuropejskiego mężczyznę to wielu z przybyszów by po raz pierwszy w życiu pomyślało i się zastanowiło, czy warto gwałcić. Innym przypomniałyby się więzienia w ojczyźnie. Żeby nikt mnie nie oskarżał o rasizm uważam, że na bliski kontakt z tymi narzędziami i fizyczną kastrację zasługuje także tych trzech skur...nów z Łodzi, czy Trynkiewicz. W każdym narodzie jest mnóstwo zboczeńców, dewiantów i przestępców, ale to chyba nie powód, żeby załatwiać sobie kolejnych z importu.
Z kolei w w kwestii kanibali jak donosi niezawodna „GW” w tonie informacyjnym - „Do makabrycznego odkrycia doszło w Republice Południowej Afryki. Funkcjonariusze policji zatrzymali czterech mężczyzn (w wieku od 22 do 32 lat) podejrzanych o kanibalizm. Sprawa ujrzała światło dziennie po tym, gdy jeden z mieszkańców KwaZulu-Natal wszedł do policyjnego komisariatu i trzymając w rękach części ludzkiego ciała uczciwie wyznał - Mam dość jedzenia ludzkiego mięsa. Siatka kanibali rozbita. Czterech mężczyzn w Południowej Afryce zostało oskarżonych o kanibalizm. Ludożercy zostali zatrzymani po tym, gdy jeden z nich wszedł do policyjnego komisariatu i przyznał, że jest zmęczony jedzeniem ludzkiego mięsa”. Oj tam zaraz zmęczony. Może po prostu miał zły dzień? Może mu po prostu przestało smakować?
Ciąg dalszy artykułu wskazuje na tożsamość rozpoznanych szczątków „Należały do 25-letniej mieszkanki Shayamoya, mamy dwuletniego syna. Aktualnie zespół ekspertów sprawdza czy pozostałości ciała należą do jednej czy kilku ofiar. (…) Wśród oskarżonych mężczyzn znajduje się miejscowy znachor. W miejscu, gdzie został aresztowany znaleziono kolejne części ciała. Rzecznik policji Thembek do Mbhel, poinformował BBC o tym, że kanibale najprawdopodobniej atakowali na większą skalę. Dlatego apeluje do mieszkańców, których bliscy zginęli w pobliżu Estcourt, aby zgłaszali się na policję. Miesiąc temu w Durban, największym mieście w regionie, aresztowany został człowiek, który w plecaku miał ukrytą głowę. Zdaniem policji próbował ją sprzedać uzdrowicielom”. Aj waj. Te różnice kulturowe. Czemu się one nie podobają białasom? Przecież to część tożsamości kulturowej wielu plemion Afryki. Piękne zwyczaje i tradycje, które również warto zaimportować do Europy. W ramach wieloetniczności i wielokulturowości.
Cóż kanibalizm to nie tylko Afryka. To także wyspy Oceanii, Papua-Nowa Gwinea, czy niektóre plemiona południowoamerykańskie. Jednak coraz częściej mamy do czynienia w świecie rzekomo cywilizowanym, a więc w Europie Zachodniej. Szczególnie w środowiskach różnych dewiantów. Takich jak homosie. W końcu jednym z najgłośniejszych w Europie przypadków kanibalizmu jest sprawa niemieckiego informatyka Armina Meiwesa, który poznawał przez internet młodych mężczyzn. Najpierw na seks, a potem żeby ich zeżreć. Podobna historia homosia-kanibala to słynna sprawa zwycięzcę pierwszego konkursu na „najpiękniejszego geja” w Wielkiej Brytanii Anthony'ego Morley'a. Który też wykorzystał seksualnie, a następnie zamordował i zeżarł innego mężczyznę.
Muzułmańscy gwałciciele, murzyńscy kanibale i Żydokomuna w trzecim pokoleniu, czyli skład redakcyjny z Czerskiej wspierany kasą przez George'a Sorosa. Jak to się pięknie wszystko razem uzupełnia. Przypadek... nie sądzę.
Michał Miłosz