Wiele lat temu na łamach kwartalnika Powiernictwo Polskie wydałam oświadczenie, że przekażę 10 tysięcy złotych osobie, która okaże dokument, iż Polska skutecznie zrzekła się od Niemiec reparacji wojennych. Nadal jestem w posiadaniu tych pieniędzy, bo nikt takiego dokumentu nie okazał.
Co prawda różniej maści eksperci (od siedmiu boleści) a także politycy totalnej opozycji utrzymywali i nadal utrzymują, że od Niemców nam się nic nie należy, bo...nie, ale na potwierdzenie tej tezy nie są w stanie okazać żadnego świadectwa. Teraz niemieccy eksperci z Bundestagu przyjęli stanowisko, że sprawa jest już nieaktualna, bo strona polska nie podnosiła tego zagadnienia przed podpisaniem Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. Tak więc szuflada jest pusta.
Jestem głęboko przekonana, że gdyby Niemcy posiadali taki dokument, to by go bezzwłocznie okazali i wówczas sprawa zostałaby raz na zawsze zamknięta. Ponieważ taki dokument - po prostu - nie istnieje, niemieccy prawnicy wykonali kilka przewrotek i sądzą, że "pozamiatali". Otóż są w błędzie! Jeżeli Niemcy uważają, że strona polska "milcząco zaakceptowała" zrzeczenie się reparacji wojennych, to powinni (tym razem) przedstawić dokument, w którym pytali nas o stanowisko w tym zakresie. Dopiero brak odpowiedzi na takie zapytanie należałoby potraktować, jako "milczącą akceptację".
To, że ekipa śp. premiera Mazowieckiego nie podnosiła tego tematu, wcale nie oznacza, że sprawa została zamknięta! Oznacza tylko tyle, że została odłożona w czasie. I teraz oczekiwałabym od od polskiego rządu, by powołał zespół wybitnych ekspertów (nie muszą być to wyłącznie Polacy), o niekwestionowanym autorytecie prawnym, by sporządził oficjalne wezwanie do zapłaty reparacji wojennych. Dopiero wówczas sprawa nabierze właściwej "wagi". Dopóki dopóty spłaty reparacji będą domagają się stowarzyszenia, pojedynczy prawnicy, to Niemcy będą sprawę tak naprawdę ignorowali.
I jeszcze jedno, musimy być przygotowani na to, że partia "hołdu Berlińskiego" będzie szczekała za naszymi plecami.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP