No proszę, Angela Merkel zapewne uodporniła się już na gwizdy i okrzyki o zdradzie narodu, ale musiała być zaskoczona, gdy na wiecu w Heidelbergu obrzucono ją pomidorami.
Karny dotychczas naród niemiecki, akceptujący zasadę politycznej poprawności, zaczyna się buntować, zwłaszcza że Merkel nie zamierza przyznać się do błędu w swojej polityce migracyjnej. Coraz wyraźniej jednak Niemcy dają jej znać o swoim niezadowoleniu.
Trzeba przyznać, że wkurzają się również na narzędzie władzy, jakim w każdym kraju jest policja, gdy wykazuje ona większą wyrozumiałość wobec łamiących prawo tzw. uchodźców, niż dbałość o bezpieczeństwo własnych obywateli. Kolejny raz się okazało, że policja nie ma specjalnie ochoty stanąć okoniem wobec swoich mocodawców, zwłaszcza, że ci powodowani lewacką miłością do muzułmańskich imigrantów nadal traktują ich jak drogocenne złoto.
Ostatnio doniesiono z Lipska, że ciemnoskóry i ciemnowłosy mężczyzna wieku 25-35 lat zgwałcił i brutalnie pobił 50-letnią kobietę, która w parku Rosentala uprawiała jogging. Poszkodowana trafiła do szpitala i przeszła operację, ale z ust rzecznika lipskiej policji nie słychać było słów potępienia oprawcy. „Usta” policji stwierdziły za to, że …kobiety powinny biegać parami i bardziej uważać na osoby, koło których się biegnie.
Gwałty się mnożą i pewnie od dawna były, tylko z lęku przed reakcją społeczeństwa ich nie ujawniano, podobnie jak bardzo długo trwał nacisk na milczenie niemieckich mediów w sprawie napastowania przez uchodźców kobiet w Kolonii podczas sylwestrowej nocy dwa lata temu. Teraz wyposzczeni seksualnie młodzi mężczyźni dopuszczają się już nie tylko molestowania, ale gwałtów zbiorowych na plażach w Hiszpanii, czy Włoch. A z relacji zamieszczanych przez turystów na Youtube wynika, że w Grecji i Bawarii uchodźcy bezczelnie biorą ze sklepowych półek towar za darmo, kierując się zasadą, że im się to należy. Sprzedawcy ze strachu nawet nie pisną, kontentując się częściowymi rekompensatami, wypłacanymi przez gminy.
Uzupełnianie własnych niedoborów demograficznych stepowymi ludami z Afryki, bez żadnych kwalifikacji, o kompletnie odmiennej kulturze i mentalności wystawia słony rachunek. Lipska policja przyznaje, że nie jest zdolna - w stanie obecnej liczebności - zapewnić swoim obywatelom (utrzymującym ją z podatków) należytego bezpieczeństwa. Miastu w ciągu ostatnich dziesięciu lat przybyło sto tysięcy mieszkańców, podczas gdy w tym samym czasie zmniejszyła się liczba stróżów prawa. Na uchodźców państwo niemieckie przeznacza ogromne środki, na policję skąpi, narażając na szwank bezpieczeństwo swoich obywateli.
Ciekawe, czym zakończy się proces tej „postępowej” cywilizacji Zachodu, tym bardziej, że jesteśmy od długiego czas świadkami chocholego tańca wokół uchodźczego problemu, z którym zniewieściała Unia nie umie sobie poradzić, opowiadając głodne kawałki. Chcą rozwodnić zagrożenie, bo dane o dżihadystach są niepokojące. Wytropiono ich 35 tys. w Wielkiej Brytanii, 18 tys. w Belgii, 2 tys. we Francji i są to obywatele tych państw, często w drugim, czy trzecim pokoleniu. Podrzucają więc to „złoto” na zasadzie gorącego kartofla, wmawiając cynicznie, że problemu nie ma.
Wczoraj Komisja Europejska postawiła Polsce, Węgrom i Czechom ultimatum, grożąc że w razie odmowy otwarcia bram w ciągu najbliższych tygodni dla przydzielonej puli imigrantów, sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu. A potem? Będą forsować sankcje.
Słowacja, która dzielnie trwała przy odmowie, a nawet w 2015 roku poszła z Brukselą na noże, zaskarżając Komisję Europejską i Radę Europejską za przyjęty mechanizm kwotowy, rozdzielający imigrantów, pękła po pogróżkach i werdykcie Trybunału UE, który oznajmił, że kwoty są wiążące. Rada Europejskiej nakazała premierowi Robertowi Fico przyjęcie 800 uchodźców z tych, którzy dostali się do Włoch i Grecji. Fico zgodził się na 200 osób. Tym samym uniknął krytyki. Również Rumunia, która nie chciała imigrantów, by uniknąć sankcji, przyjmie prawie 2 tysiące.
Węgry i Polska pozostają nieugięte, chcą same decydować o strukturze swojego społeczeństwa. A Unia chce wziąć nas pod but. Niewykluczone, że narzuci jeszcze model dwóch prędkości. Zamiast dialogu – wydano rozkaz: wykonać!
Zaraz, zaraz, jak brzmiał ten kultowy cytat Hansa Klossa w „Stawce większej niż życie”? „Nie z nami te numery, Brunner”. Warto o nim pamiętać.
Alicja Dołowska