Żydokomuna, będąca w awangardzie rewolucji komunistycznej, specjalnie ogłupia ludzi, za pomocą publicznej edukacji, mediów i przemysłu rozrywkowego – to kolejne szokujące dla lewicy stwierdzenie znalazło się w najnowszym felietonie „U progu wielkiego odkrycia” Stanisława Michalkiewicza, opublikowanym na łamach katolickiego miesięcznika „Moja Rodzina”.
Według Stanisława Michalkiewicza nauka współcześnie „pogrążać się w szamaństwie, suflowanym światłym jeszcze do niedawna Europejczykom przez żydokomunę, będącą w awangardzie rewolucji komunistycznej, pustoszącej umysły w Europie i Ameryce”.
Zdaniem Stanisława Michalkiewicza „w następstwie masowego duraczenia, prowadzonego przy pomocy piekielnej triady w postaci państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego, na uniwersytetach pojawiła się współczesna wersja łysenkizmu w postaci „gender studies”, a rozmaici filozofowie opowiadają studentom (...) że prawda nie istnieje”.
W opinii Stanisława Michalkiewicza „żydowski finansowy grandziarz Jerzy Soros ma nadzieję dożyć spełnienia swego marzenia o likwidacji mniej wartościowych narodów europejskich, tworząc na ich miejsce „społeczeństwo otwarte”” w którym rozkwitają wszelakie patologie.
Komentując to, że został okradziony przez warszawski automat do sprzedażny biletów, Stanisław Michalkiewicz, uznał „automat do sprzedaży biletów komunikacji miejskiej musiał pozazdrościć kierownictwu warszawskiego ratusza z panią prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele i na własną rękę podjął próbę nielegalnego wzbogacenia”. Zdaniem publicysty jest to „zjawisko mimetyzmu, to znaczy upodobniania się rzeczy do ich właścicieli, znane było dotychczas tylko w przyrodzie ożywionej, a konkretnie – w przypadku upodobniania się właścicieli do ich psów”.
Odnosząc się do tego, że „zwierzęta – powiadają postępaccy mikrocefale – są „jak ludzie””, Stanisław Michalkiewicz stwierdził, że „jeśli przypatrzymy się bliżej niektórym Wielce Czcigodnym Parlamentarzystom płci obojga, zwłaszcza z partii Nowoczesna, to trudno oprzeć się wrażeniu, że to może być prawda”.
Jan Bodakowski