Któryż to raz, pani Marto?
/
W czasach, kiedy zbyt wiele osób boi się odpowiedzialności jak arachnofob pająków spychologia emocjonalna przeżywa swój rozkwit. Mężczyzna, który jest odpowiedzialny za swoją żonę i dzieci to prawdziwy skarb. Sądy mają mnóstwo roboty z tchórzami, którzy na rzecz swojego hedonistycznego stylu życia zostawiają swoje żony na rzecz ,,nowszych modeli" i bezczelnie śmieją się w twarz swoim ofiarom, doprowadzając je nawet do prób samobójczych,o czym ich nowe środowisko nie ma oczywiście pojęcia. Ni mówić o setkach, tysiącach gorliwych aktywistów na FB, którzy -na czas licznych szczeniackich korespondencji wymazują z pamięci dobro żon oraz dzieci.
Pomyślą Państwo ,,a któryż to raz, pani Marto pisze Pani o tym samym?". Przyznaję bez bicia, nie raz w swoich felietonach poruszałam temat Piotrusiów Panów ( ale i Starych Dziewczynek – równie pustych i nieodpowiedzialnych, jak ich męski odpowiednik) i reszty ferajny, ale moim zdaniem spychologia emocjonalna to zupełnie nowe spojrzenie na ten stary problem. Tu nie chodzi tylko i wyłącznie o egoizm, to również gaszenie odpowiedzialności, która, broń Boże, może dosięgnąć taką osobę. Bolesne to, ale prawdziwe.
Nie dajmy się więc spychać niedojrzałym indywiduom. Walczmy o swoje i wspierajmy ofiary spychologii emocjonalnej. Pokonanie ich nie jest niemożliwe, więc nie traćmy nadziei. I starajmy się, by spychologię emocjonalną zastąpiło wsparcie emocjonalne dla bliźniego. Szkoda życia na to pierwsze.
Marta Cywińska
Źródło: prawy.pl