Solidarność wobec wyborów 4 czerwca 1989 roku

0
0
0
/

foto: Artur BalanaDwudziesta piąta rocznica 4 czerwca 1989 roku obchodzona jest wbrew faktom w III RP jako święto demokracji. W rzeczywistości tylko 35% miejsc do sejmu wybieranych było demokratycznie. 65% miejsc sprzecznie z demokracją zarezerwowała sobie PZPR i podporządkowane jej organizacje.

 

I to właśnie taki niedemokratyczny sejm PRL wybrał na prezydenta Jaruzelskiego. Wspominając wydarzenia sprzed ćwierć wieku warto sobie przypomnieć jak widzieli je wówczas działacze "Solidarności".

 

Oczekiwania kandydatów "Solidarności"

 

Na łamach tygodnika ,,Wprost" (oficjalnego pisma wychodzącego od stanu wojennego jako lokalne wielkopolskie czasopismo) wypowiedzieli się przedstawiciele Solidarności między innymi: Paweł Łączkowski (od 1980 członek NSZZ "Solidarność", po 1989 minister w rządzie Hanny Suchockiej, członek kanapowych partii Chadeckich, poseł Akcji Wyborczej Solidarność) i Hanna Suchocka (pracownik naukowy, nauczyciel akademicki, działaczka SD, posłanka SD od 1980 do 1985, po 1989 premier Rzeczypospolitej, minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, poseł UD potem UW, ambasador Stolicy Apostolskiej).

 

,,P. Łączkowski:

- Opozycja jest ostatnią szansą władzy, jest też ostatnią naszą szansą. Z całą mocą chciałbym to podkreślić. Ale wydaje mi się, że jest jeszcze jedna blokada, o której tu nie mówiliśmy, a która jest do przezwyciężenia w warunkach nowego parlamentu. Mam na myśli sprawę nomenklatury. Jej likwidacja, obok wprowadzenia prawa własności oraz ustabilizowania prawa w ogóle jako pewnego systemu, to jest trzeci filar nowego ładu, który musi zapanować w naszym państwie.

Czy nowy parlament, zdaniem państwa, będzie w stanie zbudować podstawy pod nową Rzeczpospolitą?

R. Ganowicz:

- Zaczęliśmy ją tworzyć w 1980 roku. To wówczas społeczeństwo upomniało się o swoje prawo do podmiotowości, do tego, by być gospodarzem własnego państwa, aby był ono naprawdę Rzeczpospolitą. Mam nadzieję, że władza uświadomiła sobie ten fakt i jego konsekwencje.

H. Suchocka:

- Teraz będziemy tworzyć nowy ład prawny dla nowego państwa.

I. Pięta:

- Boję się, bo możemy przegrać. Ogromne są bowiem w Polsce pokłady społecznego niezadowolenia. W każdej chwili może to wybuchnąć. Pocieszające jest to, iż naprawdę nie ma już innego wyjścia.

L. Szymański:

- Wierzę w rozsądek naszego społeczeństwa. Jestem też głęboko przekonany, że gdy tylko usuniemy krępujące nas przez czterdzieści lat bariery, to pewne procesy społeczne nastąpią szybciej niż dziś sądzimy. Historia tego narodu, także ta powojenna, wskazuje na wyjątkową zdolność samoorganizacji Polaków. W tym wielkim procesie, mam nadzieję, szczególne miejsce przypadnie w udziale nam, Wielkopolanom.

 

Reporterzy "Expressu Wieczornego" zrelacjonowali konferencje prasową "Solidarności" na której wystąpił Lech Kaczyński (w 1962 wraz z bratem zagrał w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc", doktor habilitowany nauk prawnych, profesor nadzwyczajny UKSW, od 1977 w KOR, od 1978 w Wolnych Związkach Zawodowych, prowadził wykłady dla robotników, pisał i kolportował prasę podziemną, doradzał stoczniowcom podczas strajku w Stoczni Gdańskiej, działacz NSZZ "Solidarność", internowany podczas stanu wojennego, bliski współpracownik Lecha Wałęsy, brał udział w obradach Okrągłego Stołu, po 1989 senator, dwukrotnie poseł PC, od 1992 do 1995 prezes NIK, od 2000 do 2001 minister sprawiedliwości w rządzie Buzka, w 2001 roku stanął na czele PiS, od 2002 do 2005 prezydent Warszawy, w latach 2005-10 prezydent RP).

 

"Tym razem konferencja prasowa odbyła się bez Lecha Wałęsy. Zastąpił go członek prezydium Komisji Krajowej "Solidarności" Lech Kaczyński.

Konferencja zaczęła się od oświadczenia Biura Prasowego "Solidarności" odczytanego przez dr. Piotra Nowinę - Konopkę dotyczącego niekorzystnej sytuacji w mass mediach podczas nasilającej się kampanii wyborczej. Lech Kaczyński kilkakrotnie, podkreślał, że nie należy dramatyzować sytuacji, ale chodzi jedynie o przestrzeganie ustaleń 'okrągłego stołu", przy którym został ustalony podział sil w Zgromadzeniu Narodowym. Nawet w przypadku całkowitego zwycięstwa "Solidarności" i tak przewaga strony rządzącej nie zostanie naruszona. Nielojalne jest stwarzanie wrażenia, że są to wybory wolne i tworzenie problemu z tego, że lista Solidarności przejdzie."

 

W "Przekroju" Bronisław Geremek (od 1948 członek ZMW, od 1950 do 1968 roku członek PZPR, historyk, działał w opozycyjnym Towarzystwie Kursów Naukowych, doradzał NSZZ "Solidarność", internowany, brał udział w obradach Okrągłego Stołu, w III RP poseł ROAD, UD, UW, od 1997 do 2000 Minister Spraw Zagranicznych, europoseł PD, przywoływał swoje żydowskie pochodzenie, zwalczał lustracje) stwierdzał że:

 

"Nie widzę możliwości, aby lista kandydatów Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" mogła służyć za podstawę utworzenia rządu koalicyjnego. Natomiast "Solidarność" ma pełne poczucie odpowiedzialności za los kraju i gotowa jest udzielić poparcia rządowi realizującemu politykę reform i zmian systemowych."

 

Poparcie znanych osób dla "Solidarności"

 

Polityka zacytowała poparcie Daniela Olbrychskiego dla "Solidarności" udzielone przez aktora na łamach ,,Gazety Wyborczej":

 

"W kampanii wyborczej popełniamy pewne biedy. Nie podobała mi się pierwsza tzw. autorska audycja telewizyjna "Solidarności". Program był źle pomyślany. Fatalnie fotografowany, kiepsko zakomponowany. Ale nawet nieumiejętnie realizowany program telewizyjny nie zniechęci mnie, bym obiema rękami, z pełnym przekonaniem zdecydował się poprzeć kandydatów do Sejmu i Senatu, zaproponowanych przez Komitet Obywatelski Lecha Wałęsy."

 

W "Gazecie Wyborczej" "Solidarność" poparł  Roman Kosecki, napastnik warszawskiej "Legi":

 

"Kiedy osiągnie się pewną dojrzałość, człowiek spostrzega coraz wyraźniej zło otaczającego go świata i chciałby coś w nim zmienić na lepsze. Teraz mam nadzieję, że doczekamy się w Polsce prawdziwych reform i że "Solidarność" kierowana przez Lecha Wałęsę skutecznie utoruje nam drogę do prawdziwej demokracji.

Oczywiście będę głosował na popieranych przez Wałęsę kandydatów. Mam do nich całkowite zaufanie."

 

Poparcie "Solidarności" udzieliła też znana aktorka Krystyna Janda pisząc w "Gazecie Wyborczej":

 

"Pierwszy raz w życiu będę głosować, bo zależy mi na tym i interesują mnie te wybory. Dotąd bardziej dla mnie ważny byt wolny dzień z takiej okazji..

Jakkolwiek by nie oceniać "S" i jej kłopoty, jest to jedyna nazwa, jedyni ludzie i jedyna organizacja, z którą są związane nadzieje. Moje też. Wszystko inne zawiodło.

W czasie przedstawień "Wieczernika" oglądali nas ludzie, którzy, czułam to, chcieli czegoś więcej, chcieli zmiany po prostu. Wiem że oni teraz będą głosować na "Solidarność". A to były tłumy.

W moim środowisku mimo kłopotów materialnych i kryzysu powstają rzeczy wartościowe. Polega to na tym, że zbiera się grupa przyjaciół i pracuje nad czymś nie zwracając na nic uwagi - ani na czas, ani na wysiłek w to włożony. I ci ludzie z którymi pracuje, wszyscy będą głosować na "S". Tego jestem pewna."

 

Podsumowanie trumfu "Solidarności"

 

Po wyborach znany pisarz Andrzej Szczypiorski tak podsumował zwycięstwo "Solidarności":

 

"Na ubiegłą niedzielę wielu Polaków czekało od ponad czterdziestu lat. W tym sensie wynik wyborów nie stanowi zaskoczenia. Myślę, że nie należy mówić o niepowodzeniu partii i rządu ani o sukcesie "Solidarności", to bowiem tylko cząstka prawdy o 4 czerwca. Należy natomiast mówić o straszliwej klęsce systemu, który na oczach świata został potępiony przez olbrzymią większość narodu polskiego.

Dla koncepcji, którą wypracowano przy Okrągłym Stole, a zatem dla współpracy koalicji reformatorskiej z opozycją - jest to dobry prognostyk."

 

Publicysta podziemnego czasopisma Niezależnego Zrzeszenia Studentów ,,NEP" tak oceniał wybory:

 

"4 czerwca 1989 przejdzie do historii powojennej Polski. Po raz pierwszy doszło do weryfikacji akceptacji społecznej władzy i jednocześnie wybierać można było innych, niż tylko oficjalnych, kandydatów. Wprowadzenie drugiej izby parlamentarnej - Senatu - umożliwiło przeprowadzenie prawie wolnych, prawdziwych wyborów, a kontrakt podpisany przy Okrągłym Stole umożliwił również 35%-ową demokracje w Sejmie."

 

"Wybory przebiegły w dobrej atmosferze, ludzie pytali siebie nawzajem, czy są już po czy przed głosowaniem. Powszechną była opinia, że wybory te dają nie tylko pewną możliwość rzeczywistego wyboru posłów i senatorów, ale stanowią także szansę powiedzenia swojego "nie" władzy, partii i systemowi. Badania opinii publicznej (oficjalne) potwierdzały popularność "linii Okrągłego Stołu"."Solidarność" według swoich sondaży liczyła na przewagę w Senacie i sporo miejsc w Sejmie. Rezultaty przerosły jednak oczekiwania! Klęska koalicji partyjnej - nikt nie przeszedł w I turze!, zanegowanie przez społeczeństwo listy krajowej i ok. 80% poparcie udzielone kandydatom Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" zaszokowało jednych i drugich. "Solidarność" aż przeraziła się ogromem zwycięstwa, partia straciła mowę, chociaż jej rzecznik uspokoił nas komunikatem, że "styl chiński" udowadniania racji na razie w grę nie wchodzi. Całkowity upadek listy krajowej to cios, po którym trudno się podnieść. Wyborcy skreślali z wyjątkową satysfakcją: na oczach wszystkich, nazwisko po nazwisku. Stało się jasne, że ani PZPR ani żadna inna partia siły koalicyjnej nie ma za sobą poparcia społecznego, chociażby na najmniejszym terytorium. Fakt 40-letniego dyktatu został potwierdzony w majestacie prawa i z poszanowaniem godności.

Rezultaty wyborów udowodniły, że społeczeństwo (w przytłaczającej większości) nie łączy żadnych nadziei z wynikami obrad Okrągłego Stołu poza faktem umożliwienia legalnej działalności opozycji. Ogromne nadzieje łączy za to z "Solidarnością". Ta wiara to wiara w ostateczne zwycięstwo (czytaj zmianę ustroju) na drodze ewolucyjnej, bez rozlewu krwi i wojny domowej.

 

Jan Bodakowski

foto: Artur Balana

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną