Kiedy na szczeblu unijnym zapadają najważniejsze decyzje, które będą rzutowały na rozwój tej organizacji w przyszłości, ministrowie Donalda Tuska w raz z samym szefem Rady Ministrów usiłują nie utonąć w szambie swoich własnych poczynań... Czy im się uda? Czy Donek i jego drużyna mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć?

Z prof. Krzysztofem Szczerskim (PiS) rozmawia Anna Wiejak

Po "dożynaniu watah" mamy kolejne wypowiedzi Radosława Sikorskiego o panującym w Polsce "murzyństwie" oraz "robieniu laski Amerykanom". Czy to już zupełne dno polityki ministrów w rządzie Donalda Tuska, czy czymś jeszcze mogą nas zaskoczyć?

- Ja nie miałem złudzeń co do kwalifikacji czy jakości tych osób, które dzisiaj rządzą w Polsce, więc ja nie jestem zadziwiony ani tym językiem, ani sposobem komunikowania się tych ludzi, bo on jest właściwy poziomowi tych osób, które dzisiaj rządzą Polską. Natomiast to może być szok dla osób, które żyły w złudzeniu, że mają do czynienia ze światowcami o wysokim poziomie manier i kultury osobistej.

To, co teraz widzimy, czyli kryzys rządowy, stanowi zagrożenie dla pozycji Polski oraz jej bezpieczeństwa, ponieważ okazuje się, że od siedmiu lat polską dyplomację prowadzi ktoś, kto w ogóle nie wierzy w jej podstawowe cele. On prowadzi politykę, którą sam uważa za błędną. Poza tym dzisiaj w UE zapadają decyzje personalne, które zaważą na strategicznej przyszłości tej organizacji, tymczasem polski rząd jest pozbawiony jakiejkolwiek wiarygodności jako partner do tych rozmów i już nikt teraz nie będzie żadnej koncesji na rzecz tego rządu wykonywał, gdyż wiadomo, iż długo ten rząd już długo nie przetrwa. Zresztą zmiana rządu jest w tej sytuacji koniecznością.

Czy nie odnosi Pan wrażenia, że sukcesywne ujawniane taśm było precyzyjnie zaplanowaną operacją mającą na celu oczyszczenie PO przed kolejnymi wyborami, w których wystartuje być może już pod nową nazwą, oraz zdyscyplinowanie co bardziej krnąbrnych polityków, aby przypadkiem nie przyszło im do głowy, że mogą postępować zgodnie z własnym widzimisię i interesami?

- Byłbym ostrożny z dopatrywaniem się tu jednego spójnego planu - jest wiele czynników, które się z tą aferą wiążą. Nie wiem, kto jest źródłem informacji, zresztą dociekanie teraz, skąd to się wzięło to jest rzecz osobna. Mnie jednak najbardziej interesują skutki tego dla państwa. To jest bezdyskusyjne, że to, co się teraz dzieje ma jakąś logikę wewnętrzną PO czy w służbach, czy w jakichkolwiek innych instytucjach państwa. Jakiekolwiek jednak jest tego źródło, skutek jest ten sam, a mianowicie dramatyczne osłabienie polskiego państwa i wystawienie go na ciosy z każdej strony - z zewnątrz i z wewnątrz.
Jesteśmy dzisiaj całkowicie rozmontowanym krajem i jak najszybciej trzeba państwo to tworzyć od początku.

Rozmontowanym i sprowadzonym do rynsztoka...

- Ja ten rynsztok widziałem już wcześniej, podobnie zresztą, jak każdy, kto ma zmysł estetyczno-moralny. Od siedmiu lat mamy w Polsce rządy ludzi tego pokroju. To nie jest nagła zmiana ich sposobu komunikowania, czy ich sposobu bycia, czy myślenia. To jest ten sam styl: język nienawiści, podziału politycznego, pogardy. Niestety byli ludzie, którzy się upajali tym, że można tak łatwo pogardzać śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim, opozycją, Kościołem... Teraz wszyscy, którzy tańczyli do tej muzyki mają wyraźnego kaca moralnego - wielu ludzi, którzy uważają się za osoby na wysokim poziomie, tańczyło do muzyki, którą grały im prymitywy.

Wspomniał Pan śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Afera taśmowa skutecznie przykryła ujawnienie nowych dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej. Czy dlatego wybuchła akurat teraz?

- Co do tych wszystkich różnych uzasadnień ja jestem bardzo wstrzemięźliwy, ale proszę się nie martwić sprawa Smoleńska zostanie wyjaśniona. Jak tylko ta ekipa zostanie odsunięta od władzy, wszystkie te nowe dowody przyczynią się do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Prawda o Smoleńsku nie zginie w tym całym szambie.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. Polska Wielki Projekt

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.