Zabijają resztki wolności w mediach
411 pracowników TVP SA zostaje z dniem dzisiejszym przeniesionych do firmy pracy tymczasowej Leasing Team, tracąc jednocześnie etaty w TVP. Połowa z nich to dziennikarze, których nowy system zatrudnienia zmieni w bezwolnych najemników, 116 osób to montażyści. W nowym systemie pracować będzie również kilkunastu grafików i kilkunastu charakteryzatorów.
Leasing Team otrzyma również wykaz 1141 współpracowników TVP, z którymi będzie mogła zawrzeć umowy dotyczące świadczenia usług na rzecz Telewizji Polskiej, w zależności od jej potrzeb i planów produkcyjnych.
Umowa zawarta pomiędzy TVP a Leasing Team gwarantuje przejmowanym pracownikom przez rok niezmienione warunki zatrudnienia i wynagradzania. Wprawdzie przedstawiciele TVP oraz wspomnianej firmy przekonują, że zatrudnieni w TVP np. na umowę na czas nieokreślony, będą zatrudnieni na czas nieokreślony w firmie Leasing Team, niemniej jednak nie jest to wcale takie oczywiste.
Po roku firma Leasing Team będzie uprawniona do samodzielnego regulowania warunków pracy i wynagradzania, co może w sposób istotny wpłynąć nie tylko na poziom płac, lecz również treści programowe.
Związek Zawodowy Pracowników Twórczych i Technicznych Mediów Polskich Wizja Organizacja Zakładowa w TVP złożyła wniosek o podjęcie przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych – w ramach istniejących kompetencji – czynności kontrolnych, zmierzających do wyjaśnienia czy Zarząd TVP SA, zawierając umowę z agencją pracy tymczasowej Leasing Team na przejęcie części przedsiębiorstwa w postaci zadań dziennikarskich, montażu, grafiki komputerowej oraz charakteryzacji nie prowadzi w istocie działań obejściowych, w efekcie których naruszona zostanie ustawa z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych oraz uszczuplone należności ZUS, co wynika z pozbawienia etatowego zatrudnienia ogromnej liczby pracowników.
Związki zawodowe skorzystały z wszelkich możliwych sposobów, aby zablokować te szkodliwe ich zdaniem posunięcia władz TVP. Apelowały przy tym o pomoc do najważniejszych instytucji państwowych, w tym do rządu i prezydenta, organizowały strajki i pikiety. Bezskutecznie.
Sprzeciw wobec outsourcingu wyraziły również we wspólnym stanowisku rady programowe oddziałów telewizji. Outsourcing "powoduje utratę wykwalifikowanej, doświadczonej, profesjonalnej kadry oraz negatywnie wpłynie na poziom i jakość oferty programowej" - napisały w specjalnie wydanym oświadczeniu.
Podczas zorganizowanej przez poseł Marzenę Wróbel (niez.) zeszłotygodniowej konferencji w Sejmie przewodnicząca związku zawodowego Wizja Barbara Markowska poinformowała, że pierwszy przetarg na firmę zewnętrzną, który zakończył się bez rozstrzygnięcia, kosztował spółkę 122 mln zł. Firma Leasing Team została wyłoniona wskutek drugiego przetargu. - Przypuszczamy, że drugi przetarg (...) kosztuje co najmniej tyle samo. Zadajemy pytanie, kto pozwolił na to, by z publicznych pieniędzy spółki skarbu państwa była dotowana przez rok firma zewnętrzna - mówiła przewodnicząca Wizji.
Niejasności związanych z outsourcingiem jest jednak zdecydowanie więcej – środowiska dziennikarskie podkreślają, że w tej sytuacji wolność słowa zostanie definitywnie wykreślona z dziennikarskiego słownika, natomiast dziennikarz z poszukiwacza informacji stanie się pracującym na zlecenie agencji pracy tymczasowej wyrobnikiem.
- Dobro publiczne jest marnotrawione – lekceważycie to! Demokracja zagrożona – sorry, macie inne sprawy. Wołamy o waszą pomoc – udajecie, że nie słyszycie! Prywatna firma, za publiczne pieniądze będzie władała dziennikarzami, destabilizując ład medialny i zagrażając wolności słowa – wy, nie widzicie związku. Outsourcing dziennikarzy i montażystów dokonuje się z pogwałceniem prawa – wy, nie możecie ryzykować więc milczycie! - apel ten pozostał jednak bez echa.
To wyjątkowo nieciekawa perspektywa, również dla widzów, którzy już w tej chwili w ramach wiadomości muszą przyjmować rządową propagandę.
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl